Maroko długo czeka na sukces


"Lwy Atlasu" na turniejach nie potwierdzają swojej siły

30 stycznia 2022 Maroko długo czeka na sukces
elmadar.com

Według rankingu FIFA Maroko jest drugą po Senegalu najsilniejszą reprezentacją występującą na tegorocznym Pucharze Narodów Afryki. "Lwy Atlasu" od dawna nie są jednak w stanie potwierdzić swojej wysokiej pozycji w afrykańskim futbolu.


Udostępnij na Udostępnij na

W fazie grupowej Maroko z jednej strony nie zachwycało, ale z drugiej nie miało większych problemów z awansem do dalszej rundy rozgrywek. Marokańczycy spokojnie poradzili sobie w spotkaniach z Ghaną i Komorami. Musieli się bardziej natrudzić w rywalizacji z Gabończykami, tym niemniej byli już wówczas pewni wyjścia z grupy.

Gorzej „Lwy Atlasu” zaprezentowały się w 1/8 finału PNA. Maroko przegrywało bowiem z Malawi, czyli z jednym z kopciuszków trwającego wciąż turnieju. Ostatecznie w 70. minucie sprawy w swoje ręce wziął Achraf Hakimi, który pokonał malawijskiego bramkarza pięknym uderzeniem z rzutu wolnego.

Maroko i dawne sukcesy

Mogłoby się wydawać, że w przypadku marokańskiej kadry awans do ćwierćfinału nie jest jeszcze żadnym sukcesem. Nic jednak bardziej mylnego. Od czasu przegranej w finale PNA w 2004 roku Maroko tylko raz zaszło do tej fazy rozgrywek. A dwukrotnie nawet nie wystąpiło w ogóle w turnieju. W 2010 roku nie zakwalifikowało się, a w 2015 roku zostało zdyskwalifikowane z powodu niezorganizowania pucharu.

W 2019 roku w Egipcie Maroko co prawda awansowało z dosyć trudnej grupy (było w niej z Wybrzeżem Kości Słoniowej, Republiką Południowej Afryki i Namibią), lecz w 1/16 finału po rzutach karnych uznało wyższość Beninu. Pięć lat temu w ćwierćfinale lepszy okazał się Egipt, natomiast w 2006, 2008, 2012 i 2012 roku „Lwy Atlasu” nie były w stanie przebrnąć przez fazę grupową.

Tym samym Maroko jest mocno spragnione sukcesów. Było to widać przed czterema laty, gdy żywiołowo celebrowano pierwszy od dwudziestu lat awans na mistrzostwa świata. Jeśli chodzi o PNA, Marokańczycy poza wspomnianym wicemistrzostwem święcili największe sukcesy w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Na czele z jedynym w historii triumfem osiągniętym w 1976 roku w Etiopii.

Naoliwiony mechanizm

Największą gwiazdą Maroko jest obecnie wspomniany już Hakimi. Poza piłkarzem Paris Saint-Germain na wyróżnienie zasługują również dwaj podstawowi zawodnicy hiszpańskiej Sevilli, bramkarz Yassine Bounou i napastnik Youssef En-Nesyri. Nie można także zapominać o Sofiane Boufalu z francuskiego Angers. Jest on bowiem jednym z najczęściej dryblujących zawodników w pięciu najsilniejszych ligach Europy.

Z pewnością kibice oglądający turniej rozgrywany w Kamerunie zauważyli, że w marokańskiej kadrze brakuje Hakima Ziyecha. Piłkarz Chelsea Londyn mimo swojego gwiazdorskiego statusu ostatni mecz dla „Lwów Atlasu” rozegrał w czerwcu ubiegłego roku. Selekcjoner Vahid Halilhodżić później już go nie powoływał, zarzucając mu nieprofesjonalne zachowanie i lekceważenie kadry narodowej.

Warto podkreślić, że bez Ziyecha kadra radzi sobie bardzo dobrze. W kwalifikacjach do mistrzostw świata w Katarze Maroko wygrało wszystkie sześć spotkań. Halilhodżić, komentując postawę zespołu w fazie grupowej eliminacji, podkreślał zresztą, że udało się tego dokonać bez zawodnika angielskiego klubu.

Sam selekcjoner pracuje w Maroko już od trzech lat. Jak na razie wydaje się, że jego największą zasługą jest niezniszczenie mechanizmu naoliwionego jeszcze przez jego poprzedników. Obecną drużynę w 2014 roku zaczął bowiem budować Badou Zaki, który w ciągu dwóch lat wypróbował w kadrze blisko 70 zawodników. Jego następca Herve Renard zawęził natomiast grupę wyselekcjonowanych wcześniej zawodników.

Trudna przeprawa

W ćwierćfinale rywalem Maroko będzie Egipt. Czyli zespół, który także nie zachwyca w obecnej edycji PNA, ale jak widać, nie przeszkodziło mu to w trafieniu do najlepszej ósemki turnieju. Emocje zaczęły się już na kilka dni przed spotkaniem, bo rywalizacja zespołów z Afryki Północnej zawsze cieszy się sporym zainteresowaniem na kontynencie afrykańskim.

Marokańscy eksperci spodziewają się więc trudnej przeprawy. Egipt postrzegany jest przez nich jako drużyna napędzana głównie przez Mohameda Salaha, któremu w kierowaniu kolegami pomaga bramkarz Mohamed El-Shenawy. „Lwy Atlasu” mają jednak dysponować przewagą w postaci większej liczby gwiazd ogranych na europejskich boiskach.

Przede wszystkim Maroko liczy na szybkich skrzydłowych. Hakimiego nie trzeba szczególnie przedstawiać, a jest on zresztą jednym z najlepszych zawodników na całym turnieju. Po lewej stronie zespół „Faraonów” ma natomiast straszyć Boufalu. Jednocześnie Marokańczycy obawiają się, że ich przeciwnicy będą murować bramkę i wyprowadzać groźne kontrataki.

Maroko ma z pewnością jedno z najlepszych – jeśli nie najlepsze – pokoleń zawodników w swojej piłkarskiej historii. Z pewnością niewykorzystanie jego potencjału i brak medalu na PNA będzie więc rozczarowaniem. Dotychczasowa praktyka pokazuje jednak, że „Lwy Atlasu” mają problem z radzeniem sobie z presją.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze