Malaga gotowa na Ligę Mistrzów


30 marca 2013 Malaga gotowa na Ligę Mistrzów

Malaga pokonała w pojedynku otwierającym 29. serię gier Primera Division Rayo Vallecano 3:1. Andaluzyjczycy zgarnęli trzy punkty dzięki bramkom Weligtona, Baptisty i bohatera spotkania – Pedro Moralesa. Czas na Borussię Dortmund w Lidze Mistrzów!


Udostępnij na Udostępnij na

Aspiracje Rayo Vallecano do gry w europejskich pucharach potwierdzają się właśnie w takich meczach. Paco Jemez już przed rozpoczęciem spotkania pokazał, że jego celem są tylko i wyłącznie trzy punkty. Hiszpański trener zdecydował się na bardzo ofensywne ustawienie z tylko jednym defensywnym pomocnikiem – Javim Fuego. Podopieczni Jemeza od pierwszej minuty pokazywali, że podzielają ofensywną wizję trenera. Co chwila gościli pod polem karnym Malagi – groźnie było już w 4. minucie, kiedy „Piti” minął trzech rywali, ale z jego uderzeniem poradził sobie Willy. Trzy minuty później po raz pierwszy opłacił się wysoki pressing Rayo – „Chori” przejął futbolówkę od Martina Demichelisa, ale argentyński defensor w porę naprawił swój błąd, po którym na 99% padłby pierwszy gol tego popołudnia. Szkoda tylko, że miejscowym ogromnego animuszu wystarczyło ledwie na kilka minut. Przez kilkanaście kolejnych byliśmy świadkami (nieskutecznych) prób przejęcia inicjatywy przez jedną lub drugą drużynę. Nieco lepiej prezentowało się Rayo, które przynajmniej utrzymywało się przy piłce, ale to Malaga – koniec końców – wyszła na prowadzenie. W 21. minucie Pedro Morales dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, inteligencją popisał się Weligton – nie gromadząc się z pozostałymi graczami na przedpolu – i zamykając akcję na długim słupku, wpakował piłkę do siatki.

Julio Baptista
Julio Baptista (fot. donbalon.com)

Gol dla Malagi niczego na Estadio de Vallecas nie zmienił. Rayo w dalszym ciągu szukało ofensywnej gry i starało się grać piłką. Z każdą chwilą atmosfera na boisku stawała się coraz gęstsza, czego efektem był rzut karny dla gospodarzy w 31. minucie. Arbiter uznał, że Willy faulował „Choriego”, choć można mieć co do tego wątpliwości. Tak czy siak, „jedenastkę” niezwykle pewnie na wykorzystał „Piti”, zdobywając swojego dwunastego gola w tym sezonie. Chwilę później gorąco było w środku boiska, gdzie znowu pojawił się „Chori”. Kolejny faul i kolejne prowokacje – w Vallecas robiło się niebezpiecznie. Arbiter ewidentnie zaczął się gubić i podejmował – co tu dużo mówić – dziwne decyzje. W końcu sytuacja nieco się uspokoiła, a do głosu znowu doszła piłka. Dzięki dwóm golom mecz stał się zdecydowanie bardziej otwarty, ale nadal najwięcej ciekawego działo się w środkowej części boiska. Obydwie drużyny miały jednak swoje okazje do zdobycia bramek. Najpierw po akcji Isco i krótkim odegraniu Joaquina przed niezłą szansą stanął Baptista, ale Brazylijczyk fatalnie przestrzelił z szesnastu metrów. W samej końcówce pierwszej połowy jeszcze lepszą akcję Jorge Casado zmarnował z kolei Jose Carlos i ostatecznie na przerwę zawodnicy obydwu zespołów schodzili przy stanie 1:1.

Druga połowa na Estadio de Vallecas przyniosła nam zdecydowanie więcej czysto piłkarskich emocji. W akcjach Rayo dalej brakowało dokładności, ale przynajmniej częściej oglądaliśmy futbolówkę w jednym czy drugim polu karnym aniżeli w środku boiska lub na autach. Pierwszą znakomitą szansę na zdobycie gola stworzyli sobie gospodarze. W 51. minucie Lass otrzymał prostopadłe podanie, bez problemu wygrał pojedynek biegowy z defensorem Malagi i oddał strzał, z którym z największym trudem poradził sobie Caballero. Golkiper gości wybił jednak piłkę wprost pod nogi Lassa, który niestety nie skorzystał z tego prezentu i trafił w boczną siatkę. Niewykorzystana sytuacja bardzo szybko się zemściła. Kilka chwil później Malaga wywalczyła rzut rożny, dzięki czemu Pedro Morales mógł zapisać na swoim koncie drugą asystę. Tym razem dośrodkowanie chilijskiego piłkarza i niezdecydowanie defensorów Rayo wykorzystał Julio Baptista. Nie minęło pięć minut, a brazylijski napastnik po raz kolejny mógł się wpisać na listę strzelców. Wysoki pressing Malagi zakończył się wyłuskaniem piłki spod nogi Gameza, ograniem reszty defensywy gospodarzy, ale niestety do zdobycia bramki zabrakło szczęścia. Baptista w tej sytuacji powinien jednak zostawić futbolówkę Isco, który idealnie na nią nabiegał i łatwiej byłoby mu skierować ją do siatki.

Na 22 minuty przed końcem spotkania mogliśmy zacząć przypuszczać, że Malaga pozyskała niedawno samego Davida Beckhama. Pedro Morales, który asystował przy dwóch pierwszych golach, popisał się kolejnym fantastycznym dośrodkowaniem z rzutu wolnego, ale tym razem minimalnie chybił wprowadzony chwilę wcześniej z ławki rezerwowych Roque Santa Cruz. Po okazji paragwajskiego napastnika w końcu przebudzili się gospodarze. Podopieczni Paco Jemeza uruchomili skrzydła, gdzie szaleć próbowali „Piti”, Lass czy Jose Carlos. Futbolówka kilkukrotnie była niebezpiecznie posyłana w okolice pola bramkowego Willy’ego Caballero, ale nikt nie potrafił wpakować jej do siatki. Nieudane ataki sprawiły, że piłkarze Rayo znowu nieco sobie odpuścili, co bezlitośnie wykorzystali goście. Na pięć minut przed końcem Pedro Morales ukoronował swój znakomity występ przepięknym golem. Były piłkarz Dinama Zagrzeb huknął z ponad dwudziestu metrów i nie dał szans na interwencję Davidowi Cobeno. Chilijczyk w perfekcyjny sposób zastąpił dzisiejszego popołudnia zawieszonego za kartki Ignacio Camacho i Manuel Pellegrini ma teraz spory ból głowy przed meczem w Lidze Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund. Jeśli dzisiejszy pojedynek nie był jednorazowym wybrykiem Moralesa, to po prostu głupotą byłoby odsyłać go na ławkę rezerwowych.

Komentarze
~Manila (gość) - 11 lat temu

Pedro Morales nie został zgłoszony do gry w LM,
więc z Borussią nie wystąpi.

Odpowiedz
~nieznajomy88888 (gość) - 11 lat temu

Przecież Malaga jest wykluczona z rozgrywek UEFA T_T

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze