Mainz wraca na tarczy


Niedziela 28. kolejki Bundesligi rozpoczęła się w Norymberdze, gdzie miejscowi podjęli Mainz. Pierwsza połowa emocji nie zapowiadała, a mecz był nudny jak flaki z olejem, jednak druga połowa zmieniła wszystko, a spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1.


Udostępnij na Udostępnij na

Jako pierwsze w niedzielę zaczęło się starcie z udziałem ekipy z Moguncji. Mimo że to goście wyszli w ustawieniu bardziej ofensywnym, pierwszą bramkową okazję wypracowała sobie Norymberga. Już w 5. minucie swoją sytuację miał Timothy Chandler, jednak wykończenie akcji pozostawiło wiele do życzenia. Gra spod bramki bronionej przez Wetklo przeniosła się ku środkowi boiska, gdzie zawodnicy jednej i drugiej drużyny próbowali przedostać się pod pole rywala. Tempo walki spadło, a sytuacji bramkowych mieliśmy jak na lekarstwo. Do czasu…

Najbliżej strzelenia bramki do 25. minuty był Nicolai Müller, który zdołał minąć Schafera, jednak Nillson uratował sytuację, wybijając piłkę. Mainz zaczęło przyśpieszać i naciskało obronę gospodarzy, co mogło skutkować bramką minutę po poprzedniej akcji, jednak golkiper miejscowych bronił jak natchniony. Piłka po obronie bramkarza odbiła się od słupka.

Stare piłkarskie porzekadło głosi, że szczęście sprzyja lepszym. 120 sekund po pechowym trafieniu w ramę bramki z interwencją w swoim polu karnym spóźnił się Pinola, a sędzia Stieler bez wahania pokazał na wapno. Do „jedenastki” podszedł Szalai, jednak nie zamienił karnego na bramkę!

O pierwszych 45 minutach trudno powiedzieć dużo dobrego. Przestrzelony karny oraz przewaga przyjezdnych nie miały bramkowych skutków. Rozjemca spotkania, Tobias Stieler, nie był dla piłkarzy pobłażliwy, jednak jego zdaniem żaden z jedenastu fauli nie nadawał się do pokazania żółtej kartki.

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić? Tak brzmi stare piłkarskie porzekadło. I tak było w pierwszym niedzielnym starciu. Po pięknej wrzutce w pole karne wykonanej przez Hiroshi Kiyotake Per Nilsson wyprzedził Kirchhoffa, a piłka wpadła do bramki bezradnego Wetklo. Czwarty celny strzał na bramkę miał miejsce dopiero w 56. minucie! Dopiero teraz piłkarze zaczęli grać na pełnych obrotach i pojawiły się pierwsze żółte kartki.

Co się dzieje, gdy bramkarz jest bezrobotny przez niemal całe spotkanie? Świetnie pokazał nam to Schafer, który za szybko wyszedł do sytuacji sam na sam. Znakomicie za błąd w obronie zrehabilitował się Kirchhoff, który jeszcze lepiej wypuścił Nicolaia Müllera. Sam zawodnik świetnie przelobował golkipera, który jak już pisaliśmy, popełnił błąd i zbyt szybko wyszedł z bramki.

Wartość Kiyotake zwiększy się po tym sezonie kilkukrotnie. Wyczyny Japończyka powodują, że ręce same składają się do oklasków. Kolejne znakomite dogranie w pole karne i kolejna bramka. Świetne zgranie z głowy jednego z zawodników i piłkę do siatki po raz kolejny skierował Nilsson.

Norymberga po strzeleniu drugiej bramki zaczęła grać ostrożniej, wróciła do obrony i nie chciała dopuścić do dalszej zmiany rezultatu na jej niekorzyść. Mainz ruszyło do ataku, próbując ugrać chociaż jeden punkt na wrogim terenie. Pod koniec meczu piłkarzom zaczęły puszczać nerwy, a Pinola zaognił sytuację między Essweinem a graczem przeciwnej drużyny.

Kibice zgromadzeni na stadionie w Norymberdze z pewnością cieszyli się ze zwycięstwa swojej drużyny, jednak nie powinien zadowalać ich styl, w jakim wygrali ich ulubieńcy. Mimo wygranej pewien niesmak z pewnością pozostał, jednak zwycięzców się nie sądzi. Nie popisała się na pewno ekipa z Moguncji, która oddaliła się od strefy gwarantującej prawo gry w europejskich pucharach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze