Luis Enrique w Atletico?


Jak donosi madrycka „Marca”, działacze „Los Colchoneros” rozpoczęli rozmowy z trenerem drugiej drużyny FC Barcelona, Luisem Enrique. Hiszpan miałby od nowego sezonu zastąpić Quique Floresa.


Udostępnij na Udostępnij na

O tym, że krzesło, na którym siedzi aktualny trener Atletico, płonie, wiadomo od dawna. Drużyna, mimo licznych wzmocnień, gra bardzo średnio, na palcach jednej ręki można wyliczyć piłkarzy, którzy prezentują formę zadowalającą kibiców. O mizerii kadry i braku wizji trenera najlepiej świadczy fakt, że Quique jeszcze ani razu nie powtórzył tego samego składu w dwóch kolejnych meczach. Mało tego – dopiero niedawno po raz pierwszy wystawił dwa razy identyczny zestaw obrońców! Kibice z Vicente Calderon nie żywią urazy do byłego gracza Valencii i Realu, atakują głównie zarząd z prezydentem Cerezo i dyrektorem sportowym Gilem Marinem na czele. Co oczywiste, włodarze do dymisji się nie podadzą, szukają więc kogoś na miejsce Floresa. Do niedawna najmocniejszym kandydatem wydawał się Gregorio Manzano, ale po ostatnich dobrych wynikach Sevilli wątpliwe jest, by chciał opuszczać Andaluzję. Niespodziewanie na czoło wyścigu o posadę trenera Atletico wysunął się Luis Enrique.

Hiszpan, który podczas kariery zawodniczej najbardziej zasłynął transferem z Realu do Barcelony, od prawie trzech lat zajmuje się szkoleniem drugiej drużyny „Dumy Katalonii”. Posadę otrzymał po niespodziewanym awansie Guardioli i – o dziwo – radzi sobie nawet lepiej niż „Mister”. Udało mu się awansować do Segunda Division, gdzie jego chłopcy radzą sobie co najmniej przyzwoicie. Luis Enrique, podobnie jak Pep, świetnie motywuje swoich podopiecznych, z którymi utrzymuje kontakty typowo koleżeńskie. Połowa graczy Barcelony B prezentuje obecnie poziom pozwalający na grę w La Liga. Pytanie brzmi, czy sam trener również jest na to gotowy i czy Atletico to odpowiednie miejsce?

Pierwsze kontakty zostały nawiązane, wiadomo więc, że Hiszpan nie wyklucza przeprowadzki. Jeśli wcześniej działacze spełnią obietnicę i sprzedadzą Diego Forlana, to Luis Enrique ma szansę na sukces. Jeśli Urugwajczyk zostanie, pewnie swoim ego zdominuje trenera nawykłego raczej do kontaktów z osiemnastolatkami.

Najnowsze