Podczas gdy w Polsce odbywać się będą uroczystości pogrzebowe tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w Rosji rozegrana zostanie szósta kolejka Premier Ligi. Dojedzie w niej do hitowej potyczki. W derbach Moskwy CSKA zmierzy się z Lokomotiwem. Na potknięcie „Wojskowych” liczą ich głównie rywale, a zwłaszcza lider tabeli.
Zdecydowanymi faworytami do zgarnięcia pełnej puli w kolejnym w tym sezonie starciu między zespołami ze stolicy największego kraju świata są zawodnicy Leonida Słuckiego. Po dość niemrawym początku „Wojskowi” łapią wiatr w żagle, potwierdzając, że piąte miejsce w poprzednich rozgrywkach było tylko wypadkiem przy pracy. Solidnie przepracowany okres przygotowawczy i trafiony transfer Keisuke Hondy pozwalają widzieć CSKA nie tylko w roli kandydata do triumfu w sobotnim starciu, ale i całym sezonie. Mistrzowie Rosji sprzed czterech lat są w dobrej formie, o czym świadczą wyniki osiągane przez nich w lidze, jak i rozgrywkach europejskich. Lokomotiw jednak wcale nie musi przegrywać tej prestiżowej potyczki. Jednak problemem zespołu Jurija Siomina jest zbyt duże uzależnienie zespołu od Ołeksandra Alijewa. Zakupiony z Dynama Kijów ofensywny pomocnik jest motorem akcji ofensywnych „Parowozu” i jego najlepszym strzelcem, lecz bez niego „Loko” nie jest już tą samą drużyną. Świetna postawa Ukraińca może okazać się niewystarczająca na grających po drugiej stronie Hondę, Milosa Krasicia, Ałana Dzagojewa i Tomasa Necida.

O ile CSKA czeka ciężka przeprawa, o tyle rywale największych konkurentów „Wojskowych” o tytuł mistrzowski wydają się o wiele słabsi. Większych problemów z przywiezieniem do północnej stolicy trzech oczek nie powinien mieć Zenit, który pojedzie do Tomska. Zawodnicy Luciano Spallettiego, choć na początku nie grzeszyli skutecznością, z meczu na mecz spisują się coraz lepiej. Włoski szkoleniowiec, pomimo krytyki podczas przygotowań, pokazuje, że swój fach zna od podszewki i pod jego wodzą w Sankt Petersburgu powstaje naprawdę mocna ekipa. Tom radzi sobie w lidze nieźle. Za sukces gracze Walerego Niepomiaszczego mogą uznać remis z Dynamem. Zdobywcy Pucharu UEFA sprzed dwóch lat to jednak zupełnie inna półka i walka z nimi będzie o wiele cięższa. Teoretycznie nie najmocniejszego przeciwnika ma również Rubin Kazań. Broniący tytułu najlepszej drużyny w Rosji udadzą się do Permu na potyczkę z Amkarem. W poprzednim sezonie faworyt takiej konfrontacji mógł być jeden. Obecnie forma kazańczyków nie świadczy o nich zbyt dobrze. Po dwóch wygranych meczach zespół z Tatarstanu zaliczył trzy remisy, które tak naprawdę powinny być zwycięstwami. Może starcie z piłkarzami Raszyda Rachimowa okaże się dla nich przełamaniem i powrotem do dobrej gry. Może, pod warunkiem, że to nie „Permiaki” okażą się triumfatorem.
Rywalizacji potentatów ze spokojem przygląda się Jurij Krasnożan. Jego podopiecznym w najbliższy weekend również nie przypadł zbyt mocny rywal. Spartak Nalczik w niedzielę zmierzy się z wyjątkowo słabymi w tym sezonie Kryljami. Patrząc na formę „Skrzydeł”, nie bardzo chce się wierzyć, że dwa lata temu mogły rywalizować o mistrzostwo. Klub nękany olbrzymimi problemami finansowymi gra źle i jest jednym z głównych kandydatów do spadku. Ułatwia to zadanie liderom ligi, którzy, dzięki ewentualnej wygranej, mogą umocnić się na prowadzeniu.
W pozostałych meczach zmierzą się: Ałania z Sibirem, Terek z Dynamem, Saturn ze Spartakiem i Anży z Rostowem.