W środę rozegrana zostanie druga część finałowej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Warto zwrócić uwagę na pojedynek Fiorentina – Sporting Lizbona. Okaże się również, czy w fazie grupowej obejrzymy Polaków: Kamila Kosowskiego, Adriana Sikorę i Marcina Żewłakowa, którzy reprezentują barwy APOELu Nikozja.
Tydzień temu w Lizbonie padł zgodny remis 2:2, który świadczy przede wszystkim o tym, że spotkały się ze sobą dwie drużyny na podobnym poziomie. Bukmacherzy większe szanse dają Włochom, za którymi jutro będzie przemawiać atut własnego boiska. Dodatkowo w ekipie gości zabraknie Simona Vukcevica, który w pierwszym spotkaniu obejrzał czerwony kartonik. Cała gra Sportingu będzie więc spoczywała na barkach Miguela Veloso, który zaprezentował się przed tygodniem z bardzo dobrej strony. Dla Fiorentiny będzie to trzecia okazja by zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ostatnio wystąpiła w niej w sezonie 1999/2000, pokonując w eliminacjach Widzew Łódź.

Nikt nie wyobraża sobie, aby Celtic Glasgow potrafił odrobić dwubramkową stratę grając na Emirates Stadium. „Kanonierzy” prezentują się bardzo dobrze na początku sezonu i wydają się być drużyną z innej galaktyki dla „The Bhoys”. Szkoci gromią swoich przeciwników w lidze, jednak na arenie międzynarodowej nadal pozostają europejskimi średniakami. Być może będzie to pojedynek polskich bramkarzy. W barwach gości na pewno mecz rozpocznie Artur Boruc, a na ławce rezerwowych zasiądzie Łukasz Załuska. Niewykluczone, że Arsene Wenger da z kolei szansę Łukaszowi Fabiańskiemu, tym bardziej, że w pierwszych meczach świetnie spisuje się defensywa Arsenalu, a w szczególności duet Vermaelen-Gallas. Z kolei pod znakiem zapytania stoi występ Cesca Fabregasa, który nabawił się urazu podczas meczu z Portsmouth (4:1). Być może jego miejsce zajmie młody Aaron Ramsey.
Tercet Polaków
Z polskiego punktu widzenia najciekawiej będzie na Cyprze, gdzie tamtejszy APOEL zmierzy się duńskim FC Kobenhavn. 0:1 sprzed tygodnia daje nadzieje klubowi Kosowskiego, Sikory i Żewłakowa na odrobienie strat i zagranie po raz pierwszy w historii w Lidze Mistrzów. Największe szanse na występ w podstawowym składzie ma tylko ten pierwszy, choć niewykluczone, że Ivan Jovanovic wzmocni siłę ataku. Będzie im jednak trudno sforsować defensywę gości, która w eliminacjach jeszcze nie straciła żadnej bramki. Ekipa z Kopenhagi znana jest z dramatycznych końcówek, właśnie po takiej awansowała do fazy grupowej w sezonie 2006/2007, zaskakująco pokonując na swojej drodze Ajax Amsterdam.
Najłatwiejsze przeprawy będą mieć Olympiakos Pireus i VfB Stuttgart. Obie ekipy wygrały swoje pierwsze mecze po 2:0, a grają z przeciwnikami z „trzeciego świata” biorąc pod uwagę geografię piłkarską. Dodając do tego atut własnego boiska, byłoby ogromną niespodzianką, jeżeli któraś z ww. drużyn zostałaby wyeliminowana. Dla ekipy z Niemiec będzie to trzecia w historii faza grupowa Ligi Mistrzów. W ich szeregach zabraknie kontuzjowanego Khalida Boulahrouza. Co do drugiego spotkania: śmiało można już dopisać Michała Żewłakowa jako kolejnego Polaka, który wystąpi w tych elitarnych rozgrywkach, o ile kapitan reprezentacji Polski zachowa miejsce w podstawowym składzie.
Wszystkie spotkania rozgrywane będą w środę od 20:45.
Celtic nie ma szans z Arsenalem. Rangersi forever!!!
Celtic tak się ostatnio opuścił w grze,że nawet
wątpliwe czy coś osiągną w lidze europejskiej ,dziwne
że na polsacie będą transmitować ten mecz w którym
wiadomo już kto awansuje. Mogli by pokazać mecz
Fiorentina-Sporting.