LM: Manchester nie wykorzystał szansy


W czterech wtorkowych spotkaniach 1/8 LM można było zobaczyć zgoła odmienne widowiska. Choć czasem z boiska wiało nudą, to nie brakowało emocji oraz kuriozalnych, a czasem wręcz śmiesznych, sytuacji.


Udostępnij na Udostępnij na

Inter Mediolan – Manchester United 0:0

Manchester nie rzucał słów na wiatr, mówiąc, że będzie starał się zdominować Inter. Od początku to goście rządzili na San Siro. Inter akcje Manchesteru przerywał zazwyczaj faulami, co spowodowało kilka dogodnych okazji z rzutów wolnych dla United. Swoje sytuacje marnował jednak dwukrotnie Cristiano Ronaldo, a także bez skutku próbował swoich sił Ryan Giggs. Inter, co prawda, próbował odpowiedzieć, jednak duet Adriano-Ibrahimovic, choć widoczny, to mimo wszystko nie zdołał stworzyć okazji do zdobycia gola. Manchester nie zwalniał tempa, jednak swoje sytuacje marnowali kolejno Berbatov i w 28. minucie Giggs, po strzale z ostrego kąta i świetnej obronie bezbłędnego w pierwszej połowie Julio Cesara. W kolejnych minutach ponownie z rzutu wolnego zawiódł Ronaldo, który chwilę później niecelnie uderzał głową po dograniu z rzutu rożnego przez Giggsa. Inter próbował odpowiadać wrzutkami Zanettiego i Maicona, a także pojedynczymi atakami Ibrahimovica, lecz to na dobrze zorganizowaną obronę Manchesteru nie wystarczyło. Pierwsza połowa ciekawa, oba zespoły grały aktywnie, Manchester stworzył jednak zdecydowanie więcej dogodnych okazji; zabrakło tylko goli.

Drugą połowę ambitniej rozpoczął Inter. Po dośrodkowaniu Ibrahimovica głową uderzał, niecelnie obok bramki Van der Sara, Adriano. United zdecydowanie trudniej przychodziły akcje ofensywne, a brazylijsko-szwedzki duet Adriano-Ibrahimovic był kilka razy o krok od zdobycia gola dla gospodarzy. W 67. minucie odpowiedział w końcu Manchester –  Berbatov nie zdołał jednak przeciąć wślizgiem wrzutki Ronaldo. W kolejnych minutach to „Czerwone Diabły” miały okazje, a drugą w tym spotkaniu świetną sytuację zmarnował Giggs. Zamiast odegrać do kolegów, Walijczyk uderzył wprost w obrońcę Interu. Druga połowa zdecydowanie się wyrównała, a Inter w końcu zaczął stwarzać poważniejsze zagrożenie pod bramką Van der Sara. W 83. minucie na boisku pojawił się w końcu Rooney, to obrazu gry jednak nie zmieniło. Obie drużyny zaprezentowały w drugiej połowie ładny futbol, ostatecznie jednak w całym meczu, choć obfitym w okazje dla obydwu drużyn (a w szczególności dla Manchesteru), gole nie padły.

Olympique Lyon – FC Barcelona 1:1 (1:0)

Barcelona stawiana w roli zdecydowanego faworyta zaczęła bardzo źle. Już w 7. minucie przypomniał o sobie Brazylijczyk Juninho. W swoim stylu, jak to bywało za jego najlepszych lat, uderzył piłkę z rzutu wolnego z ostrego kąta, nadając jej taką rotację, że w bramce Barcelony źle ustawiony Valdes nie zdążył nawet zareagować. Mecz na kolana nie powalał, a choć „Duma Katalonii” zdecydowanie częściej utrzymywała się przy piłce, to jednak najgroźniejsze sytuacje w pierwszej połowie stworzył świetnie grający Lyon. Swoje manewry marnowali ostatecznie jednak Keita i Benzema. Do przerwy niespodzianka, zbyt dużo niedokładności po stronie hiszpańskiej ekipy skutecznie wykorzystali piłkarze z Francji, prowadząc po 45 minutach jedną bramką.

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, obraz gry się nie zmieniał, w pewnym momencie zaatakowała jednak bardziej Barcelona. Hiszpańska ekipa stworzyła kilka sytuacji, o stuprocentowych nie było jednak mowy. Dobrze zorganizowana obrona OL przerywała kolejne ataki „Blaugrany”. W końcu w 67. minucie po rzucie rożnym wykonanym przez Xaviego, piłkę przedłużył Marquez, a akcję celnym „szczupakiem” zamknął Henry. Gol wyraźnie dodał animuszu podopiecznym Guardioli, swoje okazje marnowali jednak Messi i Henry. W odpowiedzi kilka razy swoich sił próbował Benzema, też jednak bez rezultatów. Choć końcówkę meczu zdominowała Barcelona, to gole już nie padły. Ostatecznie kwestia awansu rozstrzygnie się na Camp Nou, wszystko jeszcze jest możliwe.

Arsenal Londyn – AS Roma 1:0 (1:0)

Mecz zdecydowanie zawiódł. W pierwszej połowie wizualną przewagę miał Arsenal, do zdobycia gola potrzeba jednak sytuacji, a takowych nie było. Dopiero w 36. minucie, po faulu Mexesa na Robinie van Persim, rzut karny pewnie wykorzystał ten drugi. Więcej w pierwszej połowie się nie działo.

Druga część meczu to dominacja gospodarzy, na Emirates Stadium bramkę Romy napastnicy Arsenalu ostrzeliwali jednak bardzo nieskutecznie. Pod koniec spotkania przebudziła się Roma, na wiele to się jednak nie zdało i w rezultacie mamy skromne zwycięstwo Arsenalu, po nieco monotonnym meczu.

Atletico Madryt – FC Porto 2:2 (2:1)

Na Vicente Calderon remis 2:2. Już w 3. minucie spotkania miejscowych fanów ucieszył Maxi Rodriguez. Argentyńczyk wykorzystał dobre podanie w pole karne od rodaka – Sergio Aguero. Szybko gospodarzy na ziemię ściągnął jednak Lisandro Lopez, wyrównując w 22. minucie. Kilka minut wcześniej Argentyńczyk również skierował piłkę do siatki rywala, lecz Howard Webb odgwizdał spalonego. Tuż przed przerwą kuriozalny błąd popełnił Helton. Choć Diego Forlan uderzył piłkę bardzo lekko, to ta odbiła się jednak od rąk bramkarza Porto i wpadła do bramki.

W drugiej połowie zabrakło ciekawych akcji. Obie ekipy grały zbyt statycznie, a dopiero w 72. minucie po raz drugi trafił Lisandro Lopez doprowadzając do wyrównania. Był to szósty gol Argentyńczyka w tej edycji LM. Więcej goli w tej nieco bezbarwnej części meczu już nie padło.

Po wtorkowych meczach LM wiemy, że nic nie wiemy. Padły trzy remisy i jedno skromne zwycięstwo. Nic więc nie jest jeszcze przesądzone. Czekają nas zatem ciekawe rewanże.

Komentarze
~ZLATAN RZADZI (gość) - 15 lat temu

menczester dał dupy tyle mieli okazji patałachy,
w rewanżu bedzie 2:1 dla interu :)

Odpowiedz
Bartek Baran (gość) - 15 lat temu

Manchester United sobie nie poradził, bo zabrakło
trochę szczęścia i... (chyba pierwszy raz takie
rzeczy widzę, ale) umiejętności. Dzisiejszego
wieczoru niepodzielnie na boisku rządził Cesar, który
co rusz ratował swój zespół przed stratą gola. Jednak
to się chyba tyczy tylko pierwszej połowy, bo w
drugiej, podopieczni Mourinho zagrali zdecydowanie
lepiej. Szczególnie ofensywa nabrała wiatru w
skrzydła.
Rewanż trzeba obejrzeć, bo będzie jeszcze ciekawszy,
gdyż bramki będą musiały paść.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze