LM: Dopełnienie formalności


Wtorkowe rewanżowe spotkania w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów nie zapowiadają się emocjonująco. Większość drużyn wygrała swoje wyjazdowe spotkania i teraz przed własną publicznością wypada im tylko dopełnić formalności. Choć wydaje się, że co najmniej jedna niespodzianka jutro musi paść.


Udostępnij na Udostępnij na


Oczywiście w najgorszej sytuacji jest Anderlecht, który w Brukseli będzie walczył tylko o zachowanie twarzy. Olympique Lyon rozgromił zespół Marcina Wasilewskiego w pierwszym spotkaniu aż 5:1, więc teraz Claude Puel będzie mógł sobie pozwolić na eksperymenty w składzie. Dla nas najsmutniejszą informacją jest fakt, że w fazie grupowej najprawdopodobniej zobaczymy jednego Polaka mniej. Być może w skutek tej przegranej belgijski klub zdecyduje się na sprzedaż Wasilewskiego do Premiership, gdzie kilka klubów zgłasza zainteresowanie jego osobą. Optymizmu jednak nie traci Mbark Boussoufa, który wierzy, że jeszcze można odmienić losy dwumeczu, o ile jego koledzy zaatakują bardziej agresywnie niż we Francji.

Najbardziej zainteresowany meczem FC Salzburg – Maccabi Hajfa będzie zapewne Euzebiusz Smolarek, który widnieje w orbicie zainteresowań austriackiego klubu. Być może tamtejsza liga nie należy do najbardziej ekscytujących, ale perspektywa występów w europejskich pucharach może zadecydować o złożeniu przez „Ebiego” podpisu pod kontraktem. Pytanie tylko, czy Red Bull Salzburg jest w stanie wygrać w Izraelu, bowiem w pierwszym spotkaniu przed własną publicznością uległ 1:2.

Ciekawym spotkaniem, gdzie można upatrywać jakąkolwiek niespodziankę, będzie pojedynek pomiędzy Atletico Madryt a Panathinaikosem Ateny. „Koniczynki”, które regularnie uczestniczą w fazie grupowej Ligi Mistrzów, są z pewnością podrażnione porażką przed własną publicznością i teraz w Madrycie postarają się o strzelenie minimum dwóch bramek potrzebnych do sukcesu. Pytanie tylko, czy pozwoli im na to siła kadrowa, bowiem na papierze zdecydowanie lepiej prezentuje się Atletico, a dodając do tego zabójcze trio Maxi Rodriguez-Forlan-Aguero nie wydaje się, aby gospodarze w tym spotkaniu ani razu nie trafili do siatki rywali.

Kolejnym pojedynek z polskim akcentem będzie mieć miejsce na Węgrzech, gdzie tamtejszych Debreczyn podejmie bułgarski Levski Sofia. VSC, jak pamiętamy, uporał się z Levadią Talin i teraz jest już jedną nogą w fazie grupowej. Zapewne zawodnicy i trenerzy Wisły Kraków nie mogą przeżałować braku większej determinacji w pokonaniu estońskiego klubu, gdyż teraz mieliby najłatwiejszą drogę do Champions League od wielu lat. Najłatwiejszą nie oznacza, że łatwą, bowiem wbrew pozorom Levski jest dosyć uznaną firmą na międzynarodowej arenie, a świadczy o tym chociażby występ w fazie grupowej w sezonie 2006/2007. Mimo przegrania wszystkich sześciu spotkań, faktu występu w tych rozgrywkach nie da się pominąć.

Łatwą przeprawę powinien mieć FC Zurych, który przed własną publicznością postara się nie roztrwonić wygranej 3:0 w pierwszym spotkaniu z litewskim FK Ventspils. Dla szwajcarskiej drużyny będzie to powrót do Ligi Mistrzów po ponad 30 latach, kiedy to w 1977 roku zostali wyeliminowani dopiero w półfinale przez angielski Liverpool.

Wszystkie spotkania rozpoczną się we wtorek o 20:45.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze