LM: Chelsea w grze, Bayern nokautuje!


10 marca 2009 LM: Chelsea w grze, Bayern nokautuje!

Znamy pierwszych ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. We wtorek awans zapewnili sobie Chelsea Londyn, Villarreal, Bayern Monachium i Liverpool.


Udostępnij na Udostępnij na

Juventus Turyn – Chelsea Londyn 2:2

Juventus zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli chce liczyć się jeszcze w walce o awans, musi zagrać od początku na najwyższym poziomie, bowiem w pierwszym meczu było 1:0 dla Chelsea. Już w 1. minucie przed szansą stanął Trezeguet, ale nie trafił w bramkę. Nadal „Stara Dama” atakowała, ale nie  były to jednak na tyle dobre sytuacje, by wynik mógł ulec zmianie. W 13. minucie żywa legenda Juve – Pavel Nedved – z powodu kontuzji opuścił boisko, a za niego pojawił się Salihamidżić. Kilka chwil później szczęścia próbował Ballack, ale spudłował. Minimalna przewaga gości zaprocentowała w 19. minucie golem dla Juventusu. Zdobywcą bramki okazał się Iaquinta, który świetnie uderzył z ostrego kąta po podaniu Trezegueta. Trzy minuty później Del Piero znów znalazł się w świetnej sytuacji, ale nie udało mu się przechytrzyć Cecha. Turyńczycy nie odpuszczali. W kolejnej akcji londyńczykom w groźnej sytuacji udało się zablokować Trezegueta. Następne minuty to dużo walki w środku pola, mało okazji strzeleckich, za to sporo fauli. W końcu dwa razy dał o sobie znać Anelka. Najpierw niecelnie uderzył na bramkę Buffona, chwilę później jego strzał zablokowali defensorzy „Bianconerich”. Lekka przewaga gospodarzy została udokumentowana golem Essiena w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Do przerwy w dwumeczu 1:2.

Chelsea szczęśliwa gra dalej
Chelsea szczęśliwa gra dalej (fot. teamtalk.com)

Druga część spotkania zapowiadała się ciekawie. Pierwsze minuty bez większych okazji dla jednej i drugiej drużyny. Dopiero po pewnym czasie miało miejsce poważniejsze zagrożenie – strzał Drogby sparował Buffon. Druga połowa gorsza od pierwszej, nieco więcej emocji pojawiło się dopiero w 70. minucie gry, gdy po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Chiellinii, osłabiając Juventus. W kolejnych chwilach temperatura na Stadio Delle Alpi w Turynie wzrosła. Dużo walki, agresji ze strony obu ekip, co ostatecznie doprowadziło do rzutu karnego dla „Starej Damy”, którego pewnie wykorzystał niezawodny Del Piero. W kolejnych minutach trener Juventusu – Claudio Ranieri – dokonał zmiany w ataku – turyńczycy grali w dziesięciu, ale musieli atakować, gdyż aktualny wynik premiował Chelsea. Osłabienie kadrowe gospodarzy doprowadziło do sytuacji dla Chelsea, którą w 83. minucie na gola zamienił Drogba. Więcej bramek nie padło i po niezbyt powalającym meczu do dalszej fazy awansowali „The Blues”

Panathinaikos Ateny – Villarreal 1:2

Wynik 1:1 w pierwszym meczu sprawiał, że kwestia awansu pozostawała otwarta. Dla Polaków dobra informacja – w Atenach na lewej obronie Panathinaikosu od początku meczu grał Jakub Wawrzyniak. W spotkanie lepiej wprowadzili się gospodarze. W 9. minucie Gilberto został zablokowany przy próbie strzału na bramkę Villarrealu. Odpowiedział Nihat Kahveci, ale Galinović uratował ekipę gospodarzy. Mecz był wyrównany, ekipy wymieniały się wzajemnie ciosami. Po okazji „Żółtej Łodzi Podwodnej” strzelał z koli Gabriel, ale piłka przeleciała obok bramki przyjezdnych. Chwilę później świetnie pokazał się Diego Lopez, broniąc strzał Karagounisa z wolnego. Panathinaikos miał moment przewagi, Mantzios groźnie uderzał na bramkę Hiszpanów, ale znowu udaną interwencją wykazał się Diego Lopez. Później ponownie Gabriel próbował zaskoczyć bramkarza gości, ale nie trafił w bramkę. Do przerwy bezbramkowo, wynik promuje awansem Hiszpanów.

W 49. minucie cios dla gospodarzy – Ariel Ibagaza wywindował Villarreal na prowadzenie. Chwilę później próbował szybko odpowiedzieć na gola rywali Salpingidis, ale nie trafił w bramkę. Mecz nabierał tempa. W kolejnych minutach zrobiło się gorąco w polu karnym Villarrealu, ale ostatecznie Diego Lopez obronił strzał Jose Sarriegi, a Karagounis zdołał wywalczyć róg. W końcu, w 55. minucie, po kilku dobrych okazjach, w pierwszej połowie świetnym instynktem strzeleckim popisał się Mantzios, zdobywając gola na 1:1. W dwumeczu było 2:2. Kolejne minuty to wyrównana gra obu ekip, przełamanie przyszło w 70. minucie, gdy niezawodny Joseba Llorente swym golem dał gościom prowadzenie. W kolejnych chwilach nieco bardziej statyczna gra, w trudnej sytuacji był Panathinaikos, a Jakuba Wawrzyniaka w 86. minucie zmienił Rukavina. Gole już nie padły, ostatecznie więc awans „Żółtej Łodzi Podwodnej”.

Bayern Monachium – Sporting Lizbona 7:1

Bayern szykował się na spacerek, nikt nie spodziewał się jednak, że Sporting po raz kolejny da sobie w banalny sposób wbić szybko kilka bramek. W 7. minucie meczu Podolski, odchodzący po sezonie do Kolonii, po dobrym podaniu od Ze Roberto, z zimną krwią przelobował Rui Patriociego. Bawarczycy nie zwalniali. Zaraz po pierwszym golu dobrą okazję miał van Bommel, ale bramkarz Sportingu nie dał się zaskoczyć. W kolejnych minutach obudzili się goście. Dwa strzały na bramkę Bayernu oddali Adrien i Pedro Silva, ale spudłowali. W 19. minucie błyskawicznie odpowiedział Klose, trafiając jednak w słupek. Kolejne minuty to nieustanny ostrzał bramki Sportingu, co zaowocowało drugą bramką Podolskiego w 34. minucie spotkania. 300 sekund później było już 3:0 po samobójczym trafieniu Polgi. Gdy wydawało się, że goście nie zdołają w Monachium podnieść się z desek, honorową bramkę zdobył Joao Moutinho. Na wiele się to nie zdało, bowiem gości dobił Schweinsteiger swym golem w 43. minucie. Do przerwy w dwumeczu niesamowity wynik – 9:1!

W drugiej połowie kilka zmian w drużynie z Monachium. Trener Bayernu postanowił dać odpocząć Lucio i Ze Roberto, a za nich pojawili się Breno i Sosa. Druga część meczu rozpoczęła się nieco statycznie, pierwsze poważniejsze zagrożenie pojawiło się dopiero w 55. minucie – w dobrej sytuacji spudłował Ottl. Szybko odpowiedział Izmailov, ale sytuację uratował Butt. Za chwilę ten sam golkiper zastopował szarżę Vukczevića. Niewykorzystane sytuacje się mszczą – w 74. minucie van Bommel wykorzystał swą drugą okazję w tym spotkaniu i było 5:1. Kilka minut później rzut karny wykorzystał Klose, a z kolei w 90. minucie rezerwowy Muller ustalił wynik spotkania na 7:1; 12:1 w dwumeczu – tego jeszcze nie było!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze