Ekstraklasa znów w Łodzi. ŁKS drugim beniaminkiem


Łodzianie wracają do krajowej elity po siedmiu latach

5 maja 2019 Ekstraklasa znów w Łodzi. ŁKS drugim beniaminkiem
Marcin Bulanda / PressFocus

Siedem lat musieli czekać kibice Łódzkiego Klubu Sportowego na powrót swojego ukochanego klubu do najwyższej klasy rozgrywkowej. W sobotę łodzianie pokonali na wyjeździe GKS Jastrzębie 2:0 i tym samym przypieczętowali awans do Lotto Ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Jak wiele czasu upłynęło od momentu ostatniego meczu ŁKS-u na najwyższym szczeblu piłkarskim w kraju, najlepiej pokazują poniższe przykłady. W maju 2012 roku właśnie szykowaliśmy się do mistrzostw Europy organizowanych w Polsce i na Ukrainie, odsłuchując w tle kiczowate „Koko Koko Euro Spoko”, po boiskach ekstraklasy wciąż biegali Frankowski czy Rasiak, a ponad 10 milionów Polaków komunikowało się na co dzień ze sobą, korzystając z Gadu-Gadu.

Tiki-taka zamiast gry na chaos

Przez ten czas zmienił się świat, zmienił się również ŁKS. Dziś to zupełnie inny klub – zarówno sportowo, jak i organizacyjnie. Po reaktywacji klubu jesienią 2013 roku postawiono na pracę od podstaw. Reorganizacji uległa praca piłkarskiej akademii oferującej teraz młodym adeptom futbolu atrakcyjne warunki do trenowania pod okiem profesjonalistów. Kluczowe w tym aspekcie było powstanie ośrodka treningowego z prawdziwego zdarzenia przy ul. Minerskiej, którego już dziś pozazdrościć mogą czołowe kluby w naszym kraju.

Postanowiono zerwać również z polityką finansową klubu z poprzednich lat, gdy ŁKS kojarzony był z życiem na kredyt, niekończącymi się długami i masą zobowiązań. Zamiast obietnic bez pokrycia postawiono na taktykę „krok po kroku”, stopniowo rozbudowując struktury organizacyjne i dbając o to, by nie doprowadzić do powrotu koszmarów z przeszłości, gdy wydatki zdecydowanie przekraczały wpływy klubu. ŁKS rozwijał się również piłkarsko. Łodzianie w niższych klasach rozgrywkowych grali efektywnie, ale mało efektownie. Wszystko zmieniło się latem wraz z przyjściem trenera Kazimierza Moskala, który odmienił oblicze zespołu. Dziś w Łodzi z uśmiechem na twarzy wspominają dawne czasy i żartują, że po siedmiu latach taktykę gry „na chaos” wdrażaną przez Piotra Świerczewskiego zastąpiła łódzka wersja tiki-taki w wykonaniu zawodników prowadzonych przez byłego piłkarza Wisły Kraków.  Dziś nikt nie ma wątpliwości, że była to dobra zmiana.

Jedzie pociąg z daleka…

I tylko warunki infrastrukturalne nadal pozostawiają wiele do życzenia, choć i to wkrótce powinno ulec zmianie. W miejsce starego stadionu przy al. Unii 2 w 2015 roku powstała nowoczesna, ale tylko jedna trybuna. Od tamtej pory miasto obiecywało sukcesywne dobudowywanie pozostałych części stadionu, ale kolejnych postępowań przetargowych nie udało się pozytywnie rozstrzygnąć. Kością niezgody były kwoty dobudowy pozostałych trybun, które zdecydowanie przewyższały możliwości finansowe miasta. W kwietniu pojawiło się jednak światełko w tunelu. Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ogłosiła, że podczas najbliższej majowej sesji Rady Miejskiej przegłosowana zostanie poprawka do budżetu, która umożliwi skończenie całej inwestycji w ciągu 36 miesięcy od podpisania umowy. Jest zatem szansa, że za kilka lat w odpowiedzi na okrzyk „Druga strona odpowiada” kibice ŁKS-u nie usłyszą już rozkładu jazdy pociągów wyruszających z pobliskiego dworca Łódź Kaliska.

„Rycerze Wiosny”

Nikt nie ma wątpliwości, że sportowo ŁKS zasłużył na ten awans. O ile runda jesienna stanowiła dla beniaminka swoiste przetarcie i zdarzało się ełkaesiakom w kilku spotkaniach zapłacić frycowe typowe dla nowicjusza, to już wiosną „Biało-czerwono-biali” grali wręcz koncertowo. W 11 spotkaniach zdobyli aż 28 punktów, pokonując w tym czasie wszystkich trzech najgroźniejszych rywali w walce o ekstraklasę (Stal, Sandecję i Raków). Największe zasługi w awansie łódzkiej drużyny do ekstraklasy można przypisać prezesowi Tomaszowi Salskiemu i dyrektorowi sportowemu Krzysztofowi Przytule. Najważniejsze osoby w łódzkim klubie na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy podjęły wiele trudnych, ale jak czas pokazał, dobrych decyzji, które w konsekwencji przyczyniły się do realizacji najważniejszego sportowego celu. Kluczem do awansu okazało się zatrudnienie przed sezonem na stanowisku szkoleniowca Kazimierza Moskala. Ełkaesiacy w przekroju całego sezonu prezentowali zdecydowanie najbardziej efektowny styl gry spośród wszystkich pierwszoligowców, cechujący się długim utrzymywaniem przy piłce i kreowaniem wielu sytuacji bramkowych. Jednocześnie ŁKS solidnie grał  również w defensywie. Dość powiedzieć, że w meczach dotychczas rozegranych na wiosnę łodzianie stracili zaledwie dwa gole.

Trafione transfery

Dyrektorowi Przytule oddać zaś trzeba, że miał nosa do transferów poczynionych podczas dwóch ostatnich okienek transferowych. Najjaśniejszym punktem zespołu w przekroju całego sezonu okazał się pozyskany latem Dani Ramirez, który przychodził do Łodzi z etykietką przeciętniaka mającego problemy, by załapać się do podstawowego składu słabego Stomilu Olsztyn. Tymczasem w ŁKS-ie zdobył aż dziewięć bramek i zaliczył kilkanaście asyst, stając się motorem napędowym gry łodzian. Dobrze do drużyny wkomponowały się też inne nabytki – prezentujący solidną grę na wiosnę Jan Grzesik, imponujący spokojem i doświadczeniem Łukasz Piątek czy też napastnik Łukasz Sekulski, który zdobył dwie bramki w decydującym o awansie starciu z GKS-em Jastrzębie. Osobne słowa uznania należą się 20-letniemu stoperowi Janowi Sobocińskiemu, jednemu z wychowanków znajdujących się w kadrze zespołu. Obrońca wiosnę 2018 spędził na wypożyczeniu w Wejherowie, a po powrocie z Pomorza z miejsca wywalczył miejsce w wyjściowej jedenastce. Dziś znajduje się na liście życzeń większości klubów z ekstraklasy, a jego wartość może jeszcze wzrosnąć w przypadku udanego występu podczas czekających nas mistrzostw świata U-20, które wkrótce zostaną rozegrane w Polsce.

Step by step

Chociaż wydaje się, że dla ŁKS-u w końcu wychodzi słońce, w Łodzi twardo stąpają po ziemi. Wielu fanów ma w pamięci ostatni sezon rozegrany w ekstraklasie, do którego łodzianie również przystępowali w roli beniaminka. Mimo tego, że w drużynie znajdowali się wówczas piłkarze z ogromnym doświadczeniem i uznanymi nazwiskami, jak: Wyparło, Saganowski czy Mięciel, przygoda z najwyższym szczeblem rozgrywkowym potrwała tylko rok. Teraz w Łodzi nie chcą popełnić tych samych błędów. Drużyna z pewnością zostanie wzmocniona, chociaż szkielet pierwszoligowej kadry zostanie zatrzymany, wszak większość zawodników posiada kontrakty obowiązujące na przyszły sezon. Władze klubu nie zamierzają opowiadać bajek o planach gry w europejskich pucharach, lecz twardo stąpają po ziemi. Celem w kolejnym sezonie będzie utrzymanie i dalsza odbudowa klubu. Bo w ŁKS-ie wiedzą, że taktyka małych kroków się sprawdza. „Konsekwentnie, właśnie dlatego jest dziś tak pięknie” – można usłyszeć w ten weekend w Łodzi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze