Ligue 1: Remis Rennais, Porażka Tuluzy


15 marca 2009 Ligue 1: Remis Rennais, Porażka Tuluzy

Sobotnie mecze francuskiej ekstraklasy przyniosły kilka niespodzianek. Walczące o tytuł Rennais tylko zremisowało z Le Mans, natomiast Sochaux ograło AS Nancy.


Udostępnij na Udostępnij na

Girondins Bordeaux 2:1 OGC Nicea

W najciekawiej zapowiadającym się sobotnim meczu 27. kolejki francuskiej ekstraklasy na Stade Chaban Delmas, przyjechała ósma obecnie drużyna Ligue 1 – OGC Nicea. W tabeli oba zespoły dzieliło siedem punktów. Niepewny był występ jednej z największych gwiazd „Żyrondystów”, Yoanna Gourcuffa, co zwiększało szanse Nicei. Jednak sztab medyczny nie zawiódł trenera Blanca i młodego Francuza zobaczyliśmy w wyjściowej jedenastce. Już w osiemnastej minucie okazało się, że ten piłkarz nawet wracając po kontuzji jest bezcenny dla Girondins. To właśnie po jego dograniu i strzale Marouane Chamakha, po raz pierwszy piłkę z siatki wyciągać musiał Ospina. Gdy wydawało się, że Bordeaux po uzyskaniu prowadzenia narzuci swój styl gry i przejmie inicjatywę, w 23. minucie po złym wybiciu bramkarza i faulu w polu karnym na Faé, jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Habib Bamogo. Po wyrównaniu do ataku rzucili się gospodarze, a Nicea wyczekiwała na swoją okazję grając z kontry. Jednak wynik do końca pierwszej połowy nie uległ zmianie i na tablicy świetlnej widniało 1:1. W przerwie miejscowi musieli usłyszeć kilka ostrych słów, gdyż na drugą część spotkania wyszli bardzo zmotywowani. Od pierwszych minut do ataku rzuciło się Bordeaux, co szybko przyniosło efekt. Trzy minuty po wznowieniu ostatnich trzech kwadransów, po doskonałym, długim zagraniu Wendela, Brazylijczyk Henrique pewnie umieścił piłkę w siatce. Do końca meczu obraz gry nie uległ już zmianie. Pomimo kilku prób Nicei na doprowadzenie do remisu, wynik się nie zmienił i komplet punktów pozostał w Bordeaux.

AS Monaco 3:2 Toulouse FC

Bordeaux jest jedną z ekip, której oddech Lyon nieustannie czuje na plecach
Bordeaux jest jedną z ekip, której oddech Lyon nieustannie czuje na plecach (fot. girondins.com)

Do Monaco przyjechała rewelacja tego sezonu, Tuluza, która wciąż ma realne szanse na mistrzostwo. Chociaż gospodarze zajmowali dopiero dziewiąte miejsce w tabeli, to gościom nie wolno było ich zlekceważyć, gdyż potrafią osiągać korzystne rezultaty z drużynami teoretycznie silniejszymi od siebie. Początek należał jednak do przyjezdnych, którzy otworzyli wynik spotkania. Po znakomitym strzale, siedemnastą bramkę w tym sezonie uzyskał André-Pierre Gignac. Na odpowiedź Monaco nie trzeba było długo czekać. Gola wyrównującego w czterdziestej minucie, pięknym strzałem pod poprzeczkę, zdobył Nimani. Po bardzo ciekawej pierwszej połowie na Na Stade Louis II mieliśmy remis. W drugiej części meczu nie zmalało tempo gry. Obie drużyny zaciekle atakowały i bramki wydawały się być kwestią czasu. I rzeczywiście, w 67. minucie gości na prowadzenie wyprowadził Cetto. Na taki obrót sytuacji podopieczni Ricardo zdołali w odpowiedni sposób zareagować siedem minut później. Po strzale Modesto, Caprasto po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki. Wynik 2:2 nie satysfakcjonował jednak żadnej z drużyn. Gdy mecz zbliżał się już do końca, a piłkarze Tuluzy myślami byli już prawdopodobnie w szatni, padło decydujące rozstrzygnięcie. W 92. minucie po faulu przed polem karnym, spowodowanym przez jednego z piłkarzy gości, rzut wolny na bramkę zamienił Mollo, wywołując tym samym euforię na trybunach. Mecz zakończył się więc zwycięstwem gospodarzy, co jednocześnie sprawiło, że Tuluza straciła bardzo ważne punkty, które mogą mieć niemałe znaczenie na koniec sezonu.

Le Mans 2:2 Stade Rennais

Ten mecz zapowiadał się naprawdę ciekawie, ponieważ naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, mające obecnie zupełnie różne cele. Rennais zajmujące siódmą lokatę, aczkolwiek wciąż liczące się w walce o mistrzostwo i Le Mans, które choć plasuje się na dwunastym miejscu, ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. Faworytem spotkania byli goście, którzy nie mogą sobie pozwolić na więcej strat punktowych, jeśli wciąż marzą o końcowym triumfie w lidze. Na bramki w tym spotkaniu nie trzeba było długo czekać, ponieważ już w drugiej minucie niespodziewanie prowadzenie objęli miejscowi. Po strzale Helstada po raz pierwszy skapitulować musiał Douchez. Ta bramka tak bardzo zaskoczyła gości, że już siedemnaście minut później Le Mans podwyższyło prowadzenie, a autorem trafienia był Gervinho. Pomimo dwubramkowej przewagi, Le Mans wciąż atakowało, ale więcej bramek w pierwszej części nie padło. W szatni trener Lacombe musiał zapewnić swojej drużynie zimny prysznic. Po przerwie boisko opuścili Cheyrou i Danze, a w ich miejsce weszli Sow i Leroy i jak się poźniej okazało, obie zmiany były strzałem w dziesiątkę. W 75. minucie bramkę kontaktową pięknym strzałem w róg bramki zdobył Ekoko, natomiast w doliczonym czasie gry wyrównał wprowadzony na plac gry po przerwie Sow. Rennais wywiozło ze Stade Omnisports Leon Bollee jeden punkt, ale ich szanse na mistrzostwo zostały znacznie zredukowane.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze