Liga Sagres: Zadyszka Nacionalu. Lider w Porto.


Mówi się, że każdy zespół liderujący tabeli którejkolwiek ligi musi kiedyś złapać zadyszkę. Tak stało się w przypadku Nacionalu Madeira, który w ubiegłej kolejce uległ Estreli Amadora, a w obecnej ledwie zremisował z Academicą Coimbra. Potknięcie lidera wykorzystał wciąż aktualny mistrz Portugalii, FC Porto, awansując na fotel lidera.


Udostępnij na Udostępnij na

Naval – Belenenses 1:1

1:0 Baradji 72′

1:1 Porta 90′

Faworytem meczu był zdecydowanie okupujący przed meczem dobrą, szóstą lokatę w tabeli ligowej zespół Naval de Maio. Z kolei Belenenses nie dawano większych szans, zwłaszcza że ten zespół jest jednym z najgorzej grających w całej Lidze Sagres. Pierwsza połowa upłynęła bez większych błysków i emocji. W drugiej zaś stało się to, czego spodziewali się wszyscy kibice zgromadzeni na Estadio Municipal Jose Bento Pessoa. Sekou Baradji wyprowadził zespół Naval na prowadzenie, nie dając szans Julio Cesarowi. W doliczonym czasie gry, gdy wszyscy myślami byli już w szatni, akcję rozpaczy przeprowadzili goście. Dokończył ją piłkarz, który wszedł na boisko ledwie 3 minuty wcześniej – Urugwajczyk Richard Porta.

Academica – Nacional 1:1

0:1 Nene 23′

1:1 Nuno Piloto 83′

Faworytem meczu był zespół gości, którzy przez 3 kolejki pod rząd nieprzerwanie liderowali tabeli Ligi Sagres. Piłkarze Nacionalu mieli dowieść, że ubiegłotygodniowa wpadka z Estrelą Amadora była tylko wypadkiem przy pracy. Tak wydawało się przez większość meczu wszystkim, zwłaszcza po tym, jak już w 23. minucie wynik meczu otworzył Nene. W drugiej połowie gospodarze przeprowadzili jednak kilka dobrych, składnych akcji, z których jedna dała im dość niespodziewane, aczkolwiek zasłużone wyrównanie. Bramkę na 1:1 strzelił w 83. minucie pomocnik Academicy – Nuno Piloto.

Estrela – Trofense 1:0

1:0 N’Diaye 64′

Nie trzeba chyba mówić, kto był faworytem tego spotkania. Trofense – wciąż czerwona latarnia tabeli – w zeszłym tygodniu zostało rozniesione przez Vitorię Guimaraes. W tej kolejce również spodziewano się gradu bramek ze strony podbudowanych ograniem byłego już lidera graczy z Coimbry. Jednak zebrani na Estadio Jose Gomes portugalscy „socios” zobaczyli jedną tylko bramkę. W 64 minucie senegalski obrońca N’Diaye, który zresztą pojawił się na placu gry zaledwie 6 minut wcześniej, rozstrzygnął losy meczu.

Sporting Lizbona – Porto 1:2

0:1 Lopez 18′

1:1 Moutinho k. 28′

1:2 Alves 31′

To z pewnością miał być mecz kolejki! Zeszłoroczny mistrz Portugalii kontra zawsze groźny, choć może nieco podłamany porażką w derbach Lizbony, Sporting. Zgromadzeni na Estadio Jose Alvalade sympatycy piłki spodziewali się wielkiego widowiska. Cóż, wielkie może ono nie było, jednak w pierwszej połowie emocji nie zabrakło. Już w 18. minucie meczu na listę strzelców wpisał się Lisandro Lopez. Dla zeszłorocznego króla strzelców ligi portugalskiej było to dopiero pierwsze ligowe trafienie w tym sezonie! 10 minut później pan Lucilio Baptista podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał kapitan gospodarzy, Joao Moutinho. Radość Sportingu z remisu nie trwała jednak długo. Ledwie 3 minuty później Porto znów prowadziło, a bramkę ustalającą wynik meczu zdobył Bruno Alves.

Rio Ave – P. Ferreira 3:2

1:0 Gaspar 34′

1:1 Cristiano 49′

1:2 William k. 61′

2:2 Mateus 73′

3:2 Chidi 77′

Miał to być typowy mecz drużyn walczących o utrzymanie, a tymczasem kibice na Estadio do Rio Ave FC przeżyli więcej emocjonujących chwil niż ci obserwujący „mecz kolejki”. Strzelanie zaczęło się w 34. minucie, gdy obrońca gospodarzy, Gaspar pokonał bramkarza gości, Cassio. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Za to tuż po wznowieniu gry wyrównał Brazylijczyk Cristiano. Z kolei w 61. minucie Duarte Gomes podyktował rzut karny, którego na bramkę zamienił William. Można powiedzieć, że 5. kolejka Ligi Sagres była dobra dla rezerwowych, bowiem w 73. minucie stan meczu wyrównał wprowadzony ledwie 3 minuty wcześniej Mateus. Goście nie zdobyli jednak w tym spotkaniu choćby oczka, bowiem cztery minuty później wynik meczu na 3:2 dla gospodarzy ustalił Nigeryjczyk Chidi.

Vitoria Guimaraes – Sporting Braga 0:0

To miał być bardzo łatwy mecz dla gospodarzy, którzy w zeszłym tygodniu bez problemów pokonali na wyjeździe słabiutkie Trofense. Braga z kolei, dość zresztą niespodziewanie, przed tym meczem zajmowała dopiero 12. lokatę w tabeli. Mecz do najciekawszych raczej nie należał, za to do ostrych – jak najbardziej. Pan Pedro Proenca pokazał aż 7 żółtych kartek.

Leixoes – Benfica 1:1

0:1 Cardozo 33′

1:1 Wesley 88′

Wynik tego meczu można śmiało określić mianem niespodzianki sporego kalibru. Wydawało się, że oskrzydlona zwycięstwem w derbach Lizbony Benfica wreszcie złapała wiatr w żagle. Tym bardziej, gdy w 33. minucie wynik meczu otworzył Paragwajczyk Oscar Cardozo. Niestety, popularnym „Orłom” nie dane było dowieźć prowadzenia do końca. W 88. minucie wyrównał najlepszy strzelec ekipy z Matosinhos, Brazylijczyk Wesley.

Vitoria Setubal – Maritimo 0:2

0:1 Marcinho 48′

0:2 Manu 90′

Miał to być typowy mecz drużyn środka tabeli. W pewnym sensie rzeczywiście taki był. Atakowały, choć z różnym skutkiem, obie strony. Lepiej jednak nastawione były celowniki gości. Najpierw Brazylijczyk Marcinho tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony gry, a potem gracz, który ostatni sezon spędził w AEK-u Ateny, Manu, już w doliczonym czasie gry ustalił wynik meczu na 2:0.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze