Lewy strzela, Borussia przegrywa


Olympiakos Pireus wygrał z Borussią Dortmund 3:1 w ramach spotkania grupy F. Swojego pierwszego gola w Lidze Mistrzów zdobył Robert Lewandowski, ale z powodu niezwykłej skuteczności Greków oraz bardzo słabej postawy obronnej gości niemiecki zespół bardzo zmniejszył swoje szanse na awans do kolejnej rundy.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie dwóch drużyn, które w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów nie zaznały jeszcze smaku zwycięstwa, zostało rozegrane w cieniu zamieszek, które opanowały dziś stolicę Grecji. Dotarły one także do Pireusu, portowej dzielnicy na przedmieściach Aten, jednak na szczęście dla miłośników piłki nożnej, nie wpłynęło to w dużym stopniu na dyspozycję piłkarzy, a prawdopodobnie nawet tylko pomogło rozgrzać kibiców. Polskich fanów z pewnością ucieszyła wiadomość, że od pierwszej minuty w barwach Borussii zagrał nie tylko Robert Lewandowski, ale także narzekający od pewnego czasu na uraz Łukasz Piszczek. Tradycyjnie spotkanie na ławce rozpoczął Jakub Błaszczykowski.

Wejście Jakuba Błaszczykowskiego w drugiej połowie poprawiło obraz gry Borussii, ale nie na tyle, żeby zmienić wynik rywalizacji
Wejście Jakuba Błaszczykowskiego w drugiej połowie poprawiło obraz gry Borussii, ale nie na tyle, żeby zmienić wynik rywalizacji (fot. SkySports.com)

Od samego początku zdecydowanie bardziej aktywniejszą stroną byli goście, którzy mieli dwie dobre sytuacje na otworzenie wyniku. Najpierw w 4. minucie po indywidualnym rajdzie lewą stroną Perisiciowi zabrakło już sił na oddanie mocnego uderzenia z kilkunastu metrów, a minutę później podaniem głową Robert Lewandowski otworzył Shinjiemu Kagawie drogę do bramki rywala, ale Japończyk, stojąc przed bramkarzem, przeniósł piłkę nad poprzeczką. Dużo bardziej skuteczniejsi byli jednak gospodarze, którzy w 8. minucie wyszli na prowadzenie – za pierwszym razem udało się wybić piłkę z pola karnego, ale druga próba dośrodkowania Marcano z lewej strony boiska trafiła idealnie na głowę Holebasa, który ładnym strzałem nie dał szans Weidenfellerowi i Borussia znalazła się tym samym w bardzo nieciekawej sytuacji.

Stracony gol nie zniechęcił Niemców do otwartej gry, co więcej, udało im się nawet wyrównać za sprawą japońsko-polskiego duetu, ale gol Roberta Lewandowskiego nie został uznany – po uderzeniu Kagawy Polak zmienił tor lotu piłki i wepchnął ją do siatki, jednak znajdował się na pozycji spalonej i sędzia słusznie gola nie uznał. W 24. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu dał o sobie znać Mario Goetze, którego indywidualny rajd zatrzymał dopiero grecki obrońca w polu karnym. Niemiecki pomocnik szybko jednak zrewanżował się za tę niewykorzystaną sytuację – najpierw po wykopie Weidenfellera błąd Marcano wykorzystał Lewandowski, który zgrał piłkę na prawe skrzydło właśnie do Goetzego, a ten chwilę później zgrał ją do Polaka, który stojąc tuż przed polem karnym, oddał mocny strzał na bramkę, którego nie sięgnął bramkarz. Tym samym Borussia doprowadziła do remisu. Dla Roberta Lewandowskiego był to pierwszy gol strzelony w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów.

Niemcy  wcale nie zamierzali poprzestać na remisie i w 32. minucie przeprowadzili świetną akcję lewą stroną, zakończoną kolejnym strzałem Kagawy, który jednak bez problemów złapał Costanzo. W 36. minucie Borussia mogła i powinna była wyjść w końcu na prowadzenie, ale po kolejnej widowiskowej akcji strzał Goetzego z kilku metrów został sparowany na rzut rożny. Dwie minuty później bardzo blisko gola byli gracze Olympiakosu, ale w swojej drugiej dobrej sytuacji Mirallas nie zdołał wślizgiem z kilku metrów umieścić piłki w siatce, uderzając wysoko nad bramką. Na nieszczęście dla Borussii, mimo iż cała Grecja stanęła dzisiaj z powodu strajków wszystkich sektorów gospodarki, strajkować nie chcieli piłkarze i w 40. minucie Grekom udało się dopiąć swego i, mimo iż zdecydowanie trudno było nazwać ich stroną lepszą, objęli prowadzenie. Najpierw z okolic prawego narożnika boiska zagrał Mirallas, piłka trafiła do stojącego w środku pola karnego Djebboura, a ten ośmieszył Suboticia, obiegając go i uderzając z półobrotu ponad kładącym się już Weidenfellerem. Tuż przed przerwą powinno być nawet 3:1, jednak po kolejnej akcji Mirallas – Djebbour Algierczyk poślizgnął się i tylko dzięki temu jego strzał minimalnie przeleciał obok bramki – mimo iż napad prezentował się lepiej niż przyzwoicie, to obrona graczy z Dortmundu prezentowała się poniżej poziomu, do jakiego przyzwyczaili nas mistrzowie Niemiec.

Do przerwy Olympiakos Pireus prowadził z Borussią Dortmund 2:1. Prowadzenie zawdzięczał przede wszystkim dobrej skuteczności swoich zawodników albo raczej niefrasobliwości niemieckich defensorów, którzy kilkukrotnie pozwolili gospodarzom na groźne akcje, z których dwie zakończyły się bramkami. Joachim Loew wiedział, że ewentualna przegrana postawiłaby zespół Borussii w bardzo nieciekawej sytuacji w kontekście walki o awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, zatem przynajmniej w teorii niemieccy kibice spodziewali się huraganowych ataków swoich ulubieńców. Ci jednak sprawili im niespodziankę, gdyż już w 49. minucie Holebas mógł strzelić kolejnego gola, ale po ciekawie rozegranym rzucie wolnym jego strzał o kilkadziesiąt centymetrów minął słupek bramki rywala.

Ostatnim niemieckim zespołem, który wygrał w Pireusie, był Hamburger SV, który uczynił to… 29 lat temu, jednak niemieccy kibice wciąż wierzyli, że Borussia jest w stanie przełamać tę niekorzystną passę. Z każdą mijającą minutą wiara ta jednak zaczynała maleć, a mogła całkowicie zniknąć w 62. minucie, kiedy to po rzucie wolnym celnym uderzeniem głową popisał się Modesto, jednak jego strzał z trudem złapał Weidenfeller. Jako drugi zmiennik w zespole Borussii na boisku w 66. minucie pojawił się Jakub Błaszczykowski i już w swoim pierwszym kontakcie z piłką mógł doprowadzić do wyrównania, jednak jego potężny strzał z kilkunastu metrów nieznacznie minął prawy słupek bramki Costanzo. Wejście kapitana reprezentacji Polski tchnęło nowego ducha w zespół gości, jednak przez wiele minut nie przekładało się to w żaden sposób na zmianę wyniku, a kiedy już wpłynęło, z pewnością nie tak, jak życzyliby sobie tego goście. W 78. minucie z lewej strony boiska z rzutu wolnego dośrodkował Ariel Ibagaza, najlepiej w polu karnym odnalazł się Modesto i strzałem głową przy długim słupku pokonał wyciągniętego Weidenfellera – był to drugi gol głową w tym spotkaniu i drugi zawalony w podobny sposób przez duet Subotić – Hummels. Nie umniejsza to jednak fantastycznej skuteczności Greków – na cztery celne strzały na bramkę aż trzy znalazły drogę do siatki.

Ostatnie minuty spotkania nie przyniosły spodziewanych ataków gości, którzy stracili już wiarę w strzelenie dwóch goli w samej końcówce. Ostatecznie Olympiakos wygrał z Borussią 3:1 i w dużo lepszych nastrojach będzie przystępował do dalszej rywalizacji, natomiast Niemcy mogą powoli żegnać się z Ligą Mistrzów. To spotkanie zapamięta z pewnością Robert Lewandowski, który zdobył swoją pierwszą bramkę w Lidze Mistrzów, jednak z powodu niezwykłej skuteczności Greków oraz zbyt wielu błędów w defensywie to gospodarze zanotowali na swoim koncie trzy punkty i zbliżyli się mocno do prowadzących Marsylii i Arsenalu.

Oceny pomeczowe (skala 1-10):

Olympiakos Pireus:
Franco Costanzo 6
Ivan Marcano 6
Olof Mellberg 4
Francois Modesto 7
Avraam Papadopoulos 5
Jose Holebas 7
Ariel Ibagaza 7
Jean Makoun 6
Pablo Orbaiz 7
Rafik Djebbour 8
Kevin Mirallas 8

Giannis Maniatis 5
Fetfatzidis Ioannnis 5
Marko Pantelic 5

Borussia Dortmund:
Roman Weidenfeller 4
Neven Subotic 3
Marcel Schmelzer 4
Mats Hummels 2
Sven Bender 5
IIkay Gundogan 5
Łukasz Piszczek 5
Robert Lewandowski 7
Mario Gotze 6
Shinji Kagawa 6
Ivan Perisic 5

Moritz Leitner 5
Jakub Błaszczykowski 6
Kevin Grosskreutz 6

Komentarze
~SeBoQ (gość) - 14 lat temu

Oglądałem ten mecz i przyznam że Borussia zagrała
dobrze Lewy strzelił gola jednak co do obrony
Borussi to naprawde robili będy jak by grali
pierwszy raz razem;/ źle to wyglądało i wkońcu
strata drugiegi gola mimo że wcześniej Lewy
strzelił i był remis to w 40min Olympiakos znowu
prowadził, no a co tu mówić o drugiej połowie
Olympiakos już nie pozwolił Borussi na takie akcje
pod bramkowe jak w pierwszej połowie i udało im
się a także potrafili dobić BvB strzelając
trzeciego gola w 78min i tak się mecz zakończył.
no cóż przegrali jednak moża się cieszyć z
bramki Lewego choć trzymam kciuki aby w rewanżowych
meczach wygrali każdy bo teraz bendą im potrzebne
pkt i to bardzo:) Pozdrawiam

~Miziol (gość) - 14 lat temu

Borusia tylko w bundeslidze umie grac

~Under (gość) - 14 lat temu

Za co?

~stachu15 (gość) - 14 lat temu

Kagawie to ja bym 4 nawet nie dał.On nie wie co się
na boisku dzieje,tyle sytuacji mu robert wypracował
i żadnej nie trafił

Najnowsze