Lechia górą w pojedynku nowych trenerów


6 grudnia 2015 Lechia górą w pojedynku nowych trenerów

Czy Lechia mogłaby wyobrazić sobie łatwiejszą szansę na przerwanie tragicznej passy pięciu porażek z rzędu niż mecz u siebie z ostatnią drużyną tabeli? Chyba nie i jak się okazało – zdołali ją wykorzystać, wygrywając 1:0 ze Śląskiem.


Udostępnij na Udostępnij na

W obu zespołach doszło w środku tygodnia do zmian na stanowisku trenerskim. Tadeusz Pawłowski dostał urlop od zarządu klubu z racji tego, że musi opiekować się chorym synem. Nie jest jednak pewne, czy najdłużej piastujący swoje stanowisko trener Ekstraklasy wróci jeszcze na swoją posadę, bo wyniki w tym sezonie są, delikatnie mówiąc, niezadowalające, a sam szkoleniowiec ma problemy w znalezieniu jakiś sposobu na wyjście z tego kryzysu. Tymczasowym zastępcą będzie II trener, Grzegorz Kowalski, który już dwa razy prowadził Śląsk, jednak jeszcze nigdy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Lechia natomiast za porozumieniem stron rozstała się z Thomasem von Heesenem, a należy pamiętać, że jest to już druga zmiana trenerska w gdańskim klubie, bo zespół na początku rundy prowadził Jerzy Brzęczek. Do końca grudnia zadania Niemca przejmie, podobnie jak w Śląsku, dotychczasowy asystent, Dawid Banaczek.

W pierwszej połowie widzieliśmy na boisku tylko jedną drużynę. Gospodarze zdominowali Śląsk, chociaż wcale nie potrzebowali do tego jakichś nadzwyczajnych mocy. W przerwie meczu Dankowski powiedział, że „Lechia trochę nas stłamsiła”. Miał zupełną rację, bo jedyne, na co stać było wrocławian, to bezczynne przyglądanie się sytuacji i czekanie na rozwój wypadków. Dla bramkarza gości, Kuby Wrąbla, zachowanie czystego konta w Ekstraklasie nadal należy do sfery marzeń, a było to już jego dziewiąte spotkanie.

Na pierwszy celny strzał Śląska przyszło czekać kibicom do… 79. minuty, co najlepiej podsumowuje jakość tego spotkania. W ostatnich minutach piłkarze z Dolnego Śląska postanowili przestać pełnić na boisku rolę pachołków i parę razy zagrozili jeszcze bramce Lechii, jednak koniec końców nic z tego nie wynikło. Warte uwagi jest to, że Milos Krasic ponownie skutecznie zdefiniował pojęcie ulotności.

https://vine.co/v/i7emuAxUl31

Nieźle zaprezentował się na boisku Sebastian Mila. Zanotował kluczowe podanie przy bramce Gersona, był bliski strzelenia gola z rzutu wolnego, a asysty w bezczelny sposób pozbawił go Łukasik.

Śląsk udowadnia to, co widać było dobitnie ostatnimi tygodniami. Jest zdecydowanie najgorszą drużyną w tej lidze i jeśli w zimie nie dokona nagłych zmian, to jest głównym faworytem do spadku z ligi. Lechia natomiast w końcu wygrywa, ale z tak beznadziejnym rywalem każdy zdołałby dzisiaj zdobyć komplet punktów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze