Lech lepszy od rewelacji ligi


W bardzo ciekawym i zaciętym spotkaniu Lech Poznań pokonał na wyjeździe Jagiellonię Białystok 3:2. Decydującą bramkę w 88. minucie zdobył Manuel Arboleda.


Udostępnij na Udostępnij na

Faworytem spotkania był Lech Poznań. Zespół „Kolejorza” z Jagiellonią rywalizował do tej pory szesnaście razy i jedenaście z tych spotkań rozstrzygnął na swoją korzyść. Podopieczni Jacka Zielińskiego mieli nóż na gardle, w trzech poprzednich kolejkach zdobyli zaledwie jeden punkt, tracąc przez to kontakt z liderującą Wisłą Kraków. Jednak Jagiellonia to rewelacja początku sezonu. Gdyby nie dziesięć ujemnych punktów na starcie, to zespół z Białegostoku znajdowałby się teraz w czołówce ligowej tabeli.

Pierwsza połowa mogła się podobać. Kibice zobaczyli akcje w niezłym tempie i co najważniejsze aż cztery bramki. Kanonadę rozpoczęli gracze gospodarzy wykorzystując bezradność piłkarzy Lecha w pierwszych minutach. W 11. minucie gry gola zdobył Tomasz Frankowski po podaniu Pawła Zawistowskiego. Popularny „Łowca bramek” tym samym zaliczył swoje 125. trafienie w historii występów w ekstraklasie.

Nim „Kolejorz” zdołał się otrząsnąć po stracie bramki, było już 2:0. Bardzo dokładne dośrodkowanie Igora Lewczuka w pole karne, wykorzystał w 20. minucie Remigiusz Jezierski. Uderzenie głową było na tyle precyzyjne, że Grzegorz Kasprzik nie miał najmniejszych szans.

Lech po raz kolejny pokazał charakter i ruszył do odrabiania strat. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 27. minucie kontaktową bramkę zdobył Robert Lewandowski. Dla „Lewego” była to czwarta bramka w tym sezonie. Wyrównanie nastąpiło w 43. minucie, wtedy to ze świetnej strony zaprezentował się Sławomir Peszko. Aspirujący do gry w kadrze, pomocnik Lecha minął w pełnym biegu bramkarza kierując piłkę do pustej bramki. Doskonałą asystą popisał się przy tym Marcin Kikut.

W drugiej połowie swoje szanse miała ponownie Jagiellonia. Piłkarze Michała Probierza po zmianie stron nastawili się wyraźnie na grę z kontrataku. Sposobu na Kasprzika nie potrafili jednak znaleźć Kamil Grosicki i Jezierski. Szczególnie aktywny był ten ostatni.

Goście prowadzili grę, wielokrotnie strzelając na bramkę Rafała Gikiewicza. Rozstrzygniecie przyniosła dopiero akcja w 88. minucie spotkania. Wtedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Peszki, piłkę głową do bramki skierował Manuel Arboleda i to Lech mógł cieszyć się z cennych trzech ligowych punktów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze