Lech gieroj


Po zwycięstwie 2:0 z Ameri Tbilisi w pierwszym meczu I rundy kwalifikacji Pucharu UEFA, wydawało się, że GKS Bełchatów nie powinien mieć problemów w rewanżu ze zdobywcą Pucharu Gruzji. A jednak podopieczni Georga Chichradze zagrali u siebie zupełnie inaczej niż na wyjeździe i wicemistrz Polski dopiero w rzutach karnych zapewnił sobie awans do II rundy. – Przed tygodniem zagrali jak trzecioligowiec, a w czwartek jak Bayern Monachium- podsumował dwumecz z Ameri, Paweł Strąk.


Udostępnij na Udostępnij na

Znacznie więcej spodziewałem się po moim zespole, ale przecież zwycięzców się nie sądzi – powiedział po końcowym gwizdku sędziego, Orest Lenczyk. Momentami jednak szkoleniowiec Bełchatowian zmuszony był przecierać oczy ze zdumienia, obserwując grę swoich podopiecznych.

(Nie)wiedzieli jak awansować

Rewanż z Ameri miał być tylko formalnością. Wygrana 2:0 w pierwszym meczu, dawała GKS-owi pełen luz przed drugim spotkaniem. W dodatku w dniach, poprzedzających potyczkę z zespołem z Tbilisi, wicemistrzowie Polski pewnie pokonali w 1. kolejce Orange Ekstraklasy Koronę Kielce 2:0. Nie straszny zdawał się być Bełchatowianom ani upał, ani gorąca publiczność, ani też brak trójki podstawowych graczy (Grzegorz Fonfara, Łukasz Garguła, Dariusz Pietrasiak). – Jesteśmy trochę osłabieni, ale wiemy jak zagrać, by awansować – zapowiadał przed rozpoczęciem spotkania, Edward Cecot.

I faktycznie wiedzieli jak awansować, ale…rywale, którzy od początku spotkania narzucili swój styl gry i aż dziw bierze, że do przerwy prowadzili tylko 1:0. Wszak w pierwszej połowie na bramkę Piotra Lecha oddali aż dziewięć strzałów, w tym cztery celne. Gdyby nie 39- letni golkiper wicemistrzów Polski, GKS mógł w pierwszej połowie stracić tyle goli, ile celnych strzałów na bramkę oddało Ameri. A jak wyglądała pierwsza odsłona gry w wykonaniu piłkarzy Oresta Lenczyka? Na wyróżnienie zasługuje w zasadzie tylko akcja duetu Mariusz Ujek- Carlos Costly. Pierwszy znakomicie dośrodkował, drugi strzelił, ale minimalnie spudłował.

Teraz Dnipro

W drugiej połowie, pomni błędów z pierwszej, Bełchatowianie mieli zagrać lepiej, ale…już po pierwszym gwizdku arbitra w tej części gry stracili bramkę! 2:0 dla Ameri oznaczało odrobienie start z Bełchatowa i kolejną porcję nerwów dla wicemistrzów Polski. Ci, nie potrafili wykorzystać faktu, że gospodarze z każdą minutą opadali z sił. Grę gości starał się zmienić wprowadzony w drugiej połowie Dawid Nowak, ale do jego wysokiego poziomu nie potrafili dostosować się partnerzy zespołu. Również dogrywka stała pod znakiem olbrzymiej nerwówki i gdyby nie heroiczna postawa Lecha, GKS swoją przygodę z Pucharem UEFA mógł zakończyć na I rundzie eliminacyjnej. Na szczęście piłkarze Lenczyka dotrwali z wynikiem 0:2 do rzutów karnych, gdzie udowodnili swoją wyższość nad Ameri.

Serię jedenastek zespół z ul.Sportowej rozpoczął od trafienia Macieja Stolarczyka, a kilka chwil później strzał z wapna Davitnidze obronił Lech. – Jedenastka którą obronił Lech bardzo nas uskrzydliła – przyznał po meczu, Strąk. Wiedzieliśmy wówczas, że serię rzutów karnych na pewno wygramy. I faktycznie, piłkarze z Bełchatowa, pewnie wykonywali swoje jedenastki, zaś Gruzini po raz drugi nie wytrzymali nerwowo. W 4 serii jedenastek, bramkę spudłował Gotsridze i wówczas stało się jasnym, że w II rundzie eliminacji zagra GKS Bełchatów. – Wygrana cieszy, ale w grze mojego zespołu wiele rzeczy mnie zmartwiło – powiedział po zakończeniu spotkania, Lenczyk. Szkoleniowiec wygranych najbardziej za występ w Tbilisi pochwalił Piotra Lecha. – Wratar gieroj (bramkarz bohaterem) – powiedział po rosyjsku o postawie Lecha. Teraz na drodze Bełchatowian staje silne Dnipro Dniepropietrowsk z Ukrainy. Wylosowanie akurat tego rywala bardzo zmartwiło prezesa GKS-u, Jerzego Ożóga. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że z rundy na rundę przeciwnicy będą coraz silniejsi – mówi o wyniku losowania, prezes. Dnipro jest na pewno takim rywalem. Zupełne inne nastroje, po losowaniu w Nyonie panują w Dniepropietrowsku. – O bełchatowskim zespole wiemy niewiele – przyznaje Oleg Protasow, trener Dnipro. A bramkarz tejże drużyny, Maskim Satrcow dodaje: – Wolimy zagrać z GKS-em, aniżeli z zespołem z Armenii czy Azerbejdżanu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze