Już w najbliższy czwartek piłkarze Lecha Poznań rozegrają rewanżowe spotkanie przeciwko Club Brugge w ramach eliminacji Ligi Europejskiej 2009/2010. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem Polaków 1:0 (0:0).
Chyba tylko najwierniejsi kibice poznańskiej drużyny wierzyli w to, że na własnym boisku piłkarzom Lecha uda się wywieść przynajmniej jednego gola zaliczki. Przez pełne 90 minut obrona Clubu Brugge pozostawała szczelna i nie dała się zaskoczyć. Wtedy to w 93. minucie dał o sobie znać Sławomir Peszko, który przypadkowym strzałem zapewnił zwycięstwo Lechowi. Pozostaje tylko pytanie, czy to wystarczy do awansu?

„Mecz jesieni”, jak określa się spotkanie Lecha z Clubem Brugge, z pewnością zwróci uwagę każdego polskiego kibica piłki nożnej. Poznaniacy jako jedyni reprezentanci Polski w europejskich pucharach stoją bowiem przed ogromną szansą wywalczenia awansu do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Belgijska drużyna, która – szczerze mówiąc – niezbyt zachwyciła w pierwszym spotkaniu, z pewnością jest do ogrania. Ich najsłabszą formacją jest ponoć obrona, a to oznacza, że jeżeli faktycznie Lechowi uda się uzyskać przynajmniej jednego gola w najbliższym meczu, to kwestia awansu powinna zostać przesądzona.
„Kolejorz”, który wystąpi na Jan Breydel Stadion w białych barwach, przystąpi do tego jakże prestiżowego spotkania w nie najlepszych nastrojach. W Ekstraklasie podopiecznym Jacka Zielińskiego idzie co najmniej źle. Sześć punktów zdobytych w czterech meczach to wynik znacznie poniżej oczekiwań poznańskich kibiców, a porażki w ostatnich dwóch kolejkach kolejno z Polonią (2:4) oraz Cracovią (0:1) nie napawają optymizmem. Lechici zapowiadają jednak, że europejskie rozgrywki to zupełnie co innego i tam dadzą z siebie wszystko, aby pozostać w grze.

Najbliższy rywal Lecha nie prezentuje o wiele wyższej formy w rozgrywkach belgijskiej ekstraklasy. Club Brugge zajmuje piątą pozycję w tabeli z dorobkiem zaledwie siedmiu punktów na dwanaście możliwych. Słaba forma belgijskich piłkarzy nie powinna im jednak przeszkodzić w walce z Polakami. Gospodarze dzisiejszego spotkania będą niesieni dopingiem własnej publiczności, co niekonieczne może dobrze wpłynąć na podopiecznych Jacka Zielińskiego.
Mimo że obie drużyny prezentują na boisku dosyć zbliżony poziom, to faworytem, przynajmniej w mojej opinii, jest Lech Poznań. „Kolejorz” w meczu na własnym boisku nie stracił bramki, co w kontekście ogólnego rozrachunku może okazać się kluczowe.
moim zdaniem bedzie wynik 1:1
Liczba polskich klubów grających w europejskich
pucharach potwierdza, na jak niskim poziomie stoi
Polska Ekstraklasa... Szkoda gadać. :(