Po emocjach związanych z półfinałami Copa del Rey wracamy na ligowe boiska. Teoretycznie nie powinniśmy być świadkami zbyt wielu przetasowań. Wszystko dlatego, że zarówno Real, Barcelonę, jak i Atletico czekają pojedynki z niezbyt wymagającymi rywalami.
Na pierwszy ogień pójdą podopieczni Diego Simeone, którzy na Vicente Calderon podejmą Real Valladolid. „Rojiblancos” bez wątpienia nie mogą zaliczyć ostatniego okresu do zbyt udanego. Ostatnie trzy mecze to same porażki, choć tylko jedna to ligowa. Bilans bramkowy 0:7 również nie przynosi zaszczytu. Jest jedna wiadomość, która sprawia, że Argentyński trener może nieco odetchnąć. Do treningów wrócił bowiem David Villa i niewykluczone, że w sobotę pojawi się na boisku. Ich rywale już od dłuższego czasu znajdują się w strefie spadkowej, lecz ostatnie wyniki sprawiają, że w serca kibiców wpadło nieco optymizmu. Trzy ostatnie potyczki to zwycięstwo z Villarrealem oraz remisy z Elche i Getafe. Nie pozwoliło im to jednak na opuszczenie strefy zagrożonej spadkiem do Segunda Division i trudno przypuszczać, aby nastąpiło to w tej kolejce.
W sobotę swój mecz rozegra także Barcelona, która na własnym stadionie zmierzy się z Rayo Vallecano. „Blaugrana” po jednej kolejce przerwy wróciła na fotel lidera i ciężko przypuszczać, aby opuściła go już po tygodniu, tym bardziej po meczu z zespołem, który wracał ostatnio z Camp Nou z potężnym bagażem bramkowym. Dobrą wiadomością dla piłkarzy z Vallecas nie będzie także dobra ostatnio dyspozycja strzelecka Leo Messiego. Trudno więc przypuszczać, aby byli w stanie powtórzyć niespodziankę z zeszłego tygodnia, kiedy rozbili 4:1 Malagę. Trzeba jednak pamiętać, że przez większość meczu grali z przewagą zawodnika, a co najważniejsze, szczególnie w tym sezonie, drużynie z Andaluzji daleko do Barcelony.
Niedzielne emocje 24. kolejki La Liga rozpocznie mecz Getafe z Realem Madryt. Gospodarze już od dłuższego czasu poważnie rozczarowują, czego efektem jest dopiero 13. lokata w tabeli i zaledwie 25 oczek na koncie. Ponadto w starciu z „Królewskimi” nie będą mogli zagrać Arroyo, Lago i Rafa. Carlo Ancelotti takich problemów nie ma, bowiem oprócz kontuzjowanego już od dłuższego czasu Samiego Khediry i zawieszonego za kartki Cristiano Ronaldo, Włoch będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników. Nic więc dziwnego, że wszystko wskazuje na zwycięstwo, i to dość wysokie, gości, którzy ostatnio są najrówniej grającą drużyną w Hiszpanii. I nic nie wskazuje, żeby to miało się zmienić w najbliższym czasie.
Tego samego dnia do dojdzie także do pojedynku Athletiku Bilbao z Espanyolem Barcelona. Gospodarze już od kilku tygodni zachwycają wszystkich ekspertów piłkarskich zarówno w Hiszpanii, jak i poza jej granicami. Dzięki temu stali się głównymi faworytami do zajęcia czwartego miejsca w tabeli na koniec sezonu, co oznacza przecież udział w eliminacjach Ligi Mistrzów. Espanyol również ostatnio spisuje się całkiem udanie i cały czas zachowuje realne szanse nawet na udział w europejskich pucharach. Wywieźć chociaż jeden punkt z San Mames nie będzie jednak łatwo i to nawet przy nieobecności Iturraspe, który jest ostatnio bardzo pewnym punktem drużyny gospodarzy. Możemy być jednak pewni świetnego widowiska, które rozpocznie się o 19:00.
Na sam deser kibiców w Hiszpanii czeka mecz w Sevilli, gdzie gospodarze podejmą Valencię. Jeszcze kilka sezonów temu byłoby to wielkie widowisko, na które wszyscy czekaliby z wielką niecierpliwością, ale teraz? Obecnie jest to mecz dwóch drużyn, które walczą najwyżej o udział w Lidze Europy i z pewnością nie są w niej faworytami. Pamiętajmy jednak, że w obu ekipach nie brakuje wielu znakomitych piłkarzy, którzy są w stanie stworzyć wielkie piłkarskie widowisko. A stawka meczu jest bardzo poważna, bowiem obie drużyny mają taką samą liczbę punktów i będą chciały nieco postraszyć Real Sociedad San Sebastian, który swój mecz z Malagą rozegra dopiero w poniedziałek.
Pozostałe mecze:
Piątek:
Elche – Osasuna 21:00
Sobota:
Levante – Almeria 18:00
Villarreal – Celta 22:00
Niedziela:
Granada – Betis12:00
Poniedziałek:
Malaga – Sociedad 22:00
benzema na tym zdięciu wygląda jakby się
obsmarkał
Zaschło mu ale wkońcu zima jest .choroby