Prawie pół roku po zamieszanie związanym z transferem Franka Lamparda, pomocnik zdecydował się opowiedzieć o przyczynach takich działań. Piłkarz był bliski opuszczenia Stamford Bridge latem ubiegłego roku.
Od lat Frank Lampard jest ikoną i żywą legendą londyńskiej Chelsea. Jego umiejętności doceniają wielkie kluby europejskie. Jeszcze kilka miesięcy temu było niemal pewne, że angielski internacjonał opuści szeregi „The Blues” i zasili włoski Inter Mediolan.
Dla wielu powodem tego działania była osoba Jose Mourinho. Piłkarz zżył się z Portugalczykiem i, podobnie jak wielu graczy Chelsea, wciąż darzy go wielkim szacunkiem. Jednak motywem działania Lamparda było zgoła coś innego.
Otóż pomocnik nie mógł sobie poradzić ze śmiercią mamy. Była jego prawdziwą przyjaciółką i spędzał z nią mnóstwo czasu. Razem spacerowali po ulicach Londynu, chodzili do sklepów i restauracji. Właśnie dlatego wszystkie znane mu miejsca kojarzyły się potem z mamą.
Piłkarz chciał więc zmienić otoczenie, niejako uciec od tego. Niejednokrotnie tym właśnie tłumaczył swoją słabszą formę. W Mediolanie nie tylko dołączyłby do Mourinho, ale także mógł mieszkać w mieście, którego zakamarki nie kojarzą mu się ze zmarłą rodzicielką.
Choć wciąż jest mu ciężko, to jednak uznał swoją motywację za niewłaściwą. Jeśli kiedykolwiek zmieni barwy klubowe, to z powodów czysto sportowych, a nie osobistych.
to legenda chelsea wiec nie sprzedadza swego pupila i
cap.