Fabio Capello, gdy przejmował reprezentację Anglii, był pełen obaw. Jeszcze żadnemu trenerowi od 1966 roku nie udało się zdobyć znaczącego trofeum. Włoch, który niejednokrotnie pokazywał światu, że jest specem od zadań niemożliwych, wierzy, że Anglicy w końcu staną na najwyższym stopniu podium.
Angielska Federacja długo nie była pewna, kto powinien zastąpić znienawidzonego Steve’a McClarena. W prasie było mnóstwo spekulacji, a głównym pretendentem do objęcia posady selekcjonera był Jose Mourinho.
Tymczasem misję odbudowy angielskiej potęgi i odzyskanie honoru powierzono Fabio Capello. Kontrakt z Włochem kończył się z początkiem 2010 roku, jednak dzięki awansowi, jaki zapewnili sobie piłkarze reprezentacji Anglii, Capello będzie wykonywał swoją pracę do końca Mistrzostw Świata w RPA.
Dzisiaj nie ma takiej osoby na Wyspach, która nie wierzyłaby w sukces swojego zespołu. Fabio Capello udowodnił, że naszpikowana gwiazdami drużyna może razem funkcjonować, co najważniejsze wygrywając wszystkie swoje spotkania i tracąc tylko pięć bramek. Dawno „Lwy Albionu” nie miały tak fantastycznej serii.
Nie dziwi więc fakt, że FA do kontraktu Włocha dopisało klauzulę, w której mowa jest o pięciu milionach funtów. Tyle właśnie Capello dostanie za zdobycie Mistrzostwa Świata.
Czy po raz pierwszy od 1966 roku reprezentacja Anglii stanie na najwyższym stopniu podium?