Już dzisiaj wraca nasza ukochana ekstraklasa.Wraz z nią kontrowersyjny lub nie przepis o młodzieżowcu, który dla zdecydowanej większości klubów jest bardziej utrudnieniem niż ułatwieniem. To, jak liga poradzi sobie z nowelizacją przepisów, będziemy mogli obserwować na przestrzeni kilku następnych miesięcy. Jednak już w tym momencie możemy wyróżnić dwa kluby, które przynajmniej w teorii nie powinny mieć większych problemów z dostosowaniem się do nowych wymogów. Kto do nich należy? Lech Poznań oraz Zagłębie Lubin powinny praktycznie bezboleśnie wpasować się do nowego systemu rozgrywek.
Od ogłoszenia przez PZPN zmian w przepisach, które narzucają obowiązek przybywania na boisku minimum jednego piłkarza uważanego w świetle prawa za młodzieżowca, powiedziano niemal wszystko na ten temat. Dla niektórych jest to próba promowania polskich młodych piłkarzy, dla innych ciągnięcie za uszy tych, którzy w normalnej sytuacji do składu by się nie załapali. Są drużyny, takie jak na przykład Lech, które z wypełnieniem tego przepisu nie powinny mieć najmniejszego problemu. Niestety, nie dla wszystkich zespołów dostosowanie się do nowych zasad będzie oczywistością.
Lech jest gotowy
W Poznaniu od lat chwalą się (i słusznie) zdolną młodzieżą, która stanowi o sile zespołu. Odważne stawianie na zawodników z mniejszym piłkarskim doświadczeniem z reguły okazuje się korzystne. Ogrywanie „swojego” zawodnika przynosi zawsze większą satysfakcję niż wystawianie piłkarza z zagranicy, a można na tym jeszcze sporo zarobić. Dzisiaj, gdy od pierwszej do ostatniej minuty gracz urodzony w 1998 roku lub później na boisku przebywać musi, dla Lecha nie stanowi to żadnego problemu.
Z tym przepisem lub bez niego poznaniacy z pewnością korzystaliby z usług swojej zdolnej młodzieży. Niekwestionowane miejsce (o ile pozostanie w klubie) w pierwszej jedenastce ma Robert Gumny. Prawy obrońca jest pewnym punktem zespołu i doskonale znany jest wszystkim sympatykom ekstraklasy. Bardzo solidny poziom prezentuje od dawna, a jego transfer za granicę najprawdopodobniej będzie rekordowy w skali całej ligi. To jeden z powodów, dla których przepis o młodzieżowcu wszedł w życie. Wypromowanie polskich piłkarzy, a potem sprzedaż. W tę stronę muszą podążać wszystkie polskie kluby.
Nawet w przypadku sprzedaży Gumnego Lech może być spokojny o wypełnienie zapisów regulaminu. Do gry gotowych jest wielu innych wychowanków, którzy na pewno poziomu drużyny nie obniżą. Jednym z nich jest Kamil Jóźwiak. Doświadczenie w polskiej lidze ma już spore, a jego nieobecność w podstawowym składzie będzie raczej niespodzianką niż czymś normalnym. Nie można zapomnieć o piłkarzach młodszych, którzy co prawda aż takiego doświadczenia nie mają, ale bez żadnych kompleksów wchodzą na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Mowa oczywiście o Filipie Marchwińskim i Tymoteuszu Klupsiu. Swoje szanse na pewno dostaną, a przy Bułgarskiej nie martwią się o to, czy zadaniu sprostają. Jak widać, dla Lecha nowe przepisy nie stanowią żadnego problemu. Spełnienie wymagań o młodzieżowcu nie będzie rozpatrywane w kategoriach problemu.
Zagłębie Lubin
W Lubinie może nie jest aż tak kolorowo, jeśli chodzi o młodych zawodników, ale wielkich powodów do narzekań też nie ma. Śmiało można powiedzieć, że jest wiele drużyn, które będą miały większy problem z dostosowaniem się do zmian niż Zagłębie.
W meczach sparingowych poprzedzających rozpoczynający się sezon szanse na pokazanie się dostało wielu zawodników. Jednym z nich jest środkowy obrońca Serafin Szota. Poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w I lidze w barwach Odry Opole. Rozegrał 21 meczów na zapleczu ekstraklasy, a także trzy w Pucharze Polski. W grze kontrolnej z Miedzią Legnica, która poprzedzała pierwszy oficjalny mecz Zagłębia w PKO Ekstraklasie, w pierwszym składzie wystąpił Łukasz Poręba.
Jednak niekwestionowanym zawodnikiem pierwszego składu już w tamtym sezonie był Bartosz Slisz. Po niezbyt udanych mistrzostwach świata wrócił do Zagłębia i nie powinien mieć większych problemów z wywalczeniem miejsca w składzie. Przez trenera Bena van Daela był wielokrotnie chwalony. Trudno nie przypuszczać, że to właśnie on będzie pierwszym wyborem dla holenderskiego szkoleniowca. Swoje szanse otrzymać powinien także urodzony w Lublinie Patryk Szysz. Działacze Zagłębia ściągnęli go z Górnika Łęczna już w zimie. Na poziomie II ligi wystąpił w 21 meczach, strzelił 11 goli i zanotował dwie asysty.
Zagłębie Lubin w kwestii młodzieżowca jest naprawdę dobrze przygotowane na start nowego sezonu. Piłkarze przebywający na boisku będą tam z powodu swojej jakości, a nie tylko ze względu na wiek.
Jak reszta?
Te dwa kluby wyróżniają się zdecydowanie na tle PKO Ekstraklasy. Czy przepis obowiązuje, czy nie, prawie na pewno młodzieżowiec w Lechu i Zagłębiu by się znajdował. Niestety nie wszystkie kluby mają taki komfort. W Legii, o ile będzie zdrowy, powinien grać Radosław Majecki. Jednak poza nim nie ma innych zawodników z doświadczeniem w ekstraklasie.
Na szanse zawsze mogli liczyć młodzi piłkarze Górnika Zabrze. Marcin Brosz wielokrotnie pokazywał, że nie boi się postawić na zawodników z mniejszym doświadczeniem. W kadrze znajduje się Maciej Ambrosiewicz, który już w poprzednim sezonie na boiskach ekstraklasy pojawił się 21 razy. Jest także ściągnięty z młodzieżowej drużyny VFB Stuttgart David Kopacz. Z pewnością jeśli ktoś w Górniku będzie przejawiał odpowiednie predyspozycje do gry w podstawowym składzie, będzie mógł liczyć na zaprezentowanie swoich umiejętności.
Dobrze czy niedobrze?
Tego, czy przepis nakazujący przebywanie na boisku przynajmniej jednego młodzieżowca okaże się dobrym lub złym rozwiązaniem, dowiemy się w tym sezonie. Najważniejsze wydaje się to, czy ten młodzieżowiec będzie na boisku tylko przebywał, czy istotnie uczestniczył w grze swój drużyny. Mimo wszystko aż żal słuchać narzekań klubów, które nie mogą wystawić jednego zawodnika urodzonego w 1998 roku lub później. Gra młodych Polaków w ekstraklasie powinna być czymś oczywistym, a nie z góry narzuconym przepisem.
Dzisiaj startuje liga i wydaje się, że spośród wszystkich 16 drużyn to Lech i Zagłębie są najlepiej przygotowane do nowych wymogów. Młodzieżowiec wystawiony przez te dwa kluby będzie ważnym punktem drużyny, a nie tylko uzupełnieniem składu. Jednak czy takie wyróżnienie to naprawdę coś wielkiego? W skali Polski być może tak, ale jeśli gra jednego młodego Polaka w ekstraklasie dla wielu nie jest czymś oczywistym… Miejmy nadzieje, że za rok komfortową sytuację będzie miała większość drużyn.