Kto lepiej zarządza kryzysem?


W hicie 14. kolejki La Liga Barcelona zagra z Valencią. Czy "Nietoperze" są w stanie przeciwstawić się drużynie Koemana?

19 grudnia 2020 Kto lepiej zarządza kryzysem?

Kiedy w lipcu tego roku Javi Gracia podpisywał kontrakt, na Estadio Mestalla zapewniano go o mocarnych planach klubu. Pochodzący z Pampeluny szkoleniowiec miał stać na czele projektu promującego wychowanków z Mestalla regularnie grających w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Rzeczywistość brutalnie te plany zweryfikowała. Miesiąc później na Camp Nou przybył Ronald Koeman. Holender objął drużynę rozbitą zarówno sportowo, jak i finansowo. Jedynym pozytywem, jaki zastał, było pozostanie w zespole Leo Messiego. Były selekcjoner "Oranje" poskładał wszystkie klocki w całość. "Barca" szybko zapewniła sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a w lidze odrabia straty do czołówki.


Udostępnij na Udostępnij na

Po udanej inauguracji przeciwko Realowi Sociedad Valencia coraz bardziej osuwa się w ligowej tabeli. „Nietoperze” zajmują 12. miejsce z zaledwie trzema punktami nad strefą spadkową. Zwycięstwo na Anoeta jest jedynym przywiezionym z delegacji. Na stadionach rywali jedynie sześciokrotnie zawodnicy z Walencji umieszczali piłkę w siatce, dali wbić sobie w tym czasie osiem bramek.

Dwoma zespołami, którym udało się w tym sezonie wywieźć punkty z Camp Nou, były Sevilla i Real Madryt. Porażka z „Królewskimi” jest jedyną, jaka przytrafiła się „Barcy” w lidze na swoim stadionie. Podopieczni Koemana mogą pochwalić się największą liczbą strzelonych bramek jako gospodarze (18) i drugim najlepszym wynikiem punktowym. Katalończycy będą zdecydowanym faworytem sobotniej rywalizacji.

Wielka wyprzedaż

Powiedzieć, że latem Valencia się osłabiła, to jak nic nie powiedzieć. Mestalla opuścili m.in. Ferran Torres, Francis Coquelin, Rodrigo Moreno, Dani Parejo czy Ezequiel Garay. Dla żadnego z nich nie sprowadzono następcy. Jedynymi wzmocnieniami byli zawodnicy wracający z wypożyczeń oraz najzdolniejsza młodzież z drużyny rezerw. Dodatkowo na początku listopada z oferty Atletico Madryt skorzystał Geoffrey Kondogbia.

Cierpliwość Javiego Gracii została wyczerpana. Trener wielokrotnie na konferencjach prasowych zwracał uwagę, że gdyby to od niego zależało, też miałby już spakowane walizki. Klauzula odejścia w kontrakcie szkoleniowca wynosi trzy miliony euro. Tyle Gracia musiałby wypłacić Valencii za przedterminowe odejście. Można zatem stwierdzić, że umieszczenie tego zapisu w umowie było najlepszym posunięciem z perspektywy właścicieli klubu.

Ostatnie zwycięstwo Valencia zanotowała na początku listopada. „Nietoperze” efektownie, bo aż 4:1, pokonały u siebie Real Madryt. Cztery kolejne spotkania poprzedzające konfrontację z Barceloną to trzy remisy i jedna porażka. Mimo że forma Valencii daleka jest od optymalnej, Javi Gracia na przedmeczowej konferencji prasowej zachowywał optymizm:

Przed meczem jedyną opcją, jaką bierzemy pod uwagę, jest zwycięstwo. Zespół jest przygotowany, żeby rozegrać dobre spotkanie – zapewniał dziennikarzy. Szkoleniowiec „Nietoperzy” wypowiedział się budująco o najbliższym przeciwniku: – Barcelona wygląda na lepszą każdego dnia. Ostatnie mecze z Levante i Sociedad pokazały jej postęp w grze – skwitował.

Rotacje, nowe gwiazdy i niezastąpiony Messi

Niewątpliwie najwięcej bólu głowy sprawia Koemanowi zestawienie formacji defensywnej. Z powodu kontuzji wypadali już Samuel Umtiti, Gerard Pique czy Clement Lenglet. W efekcie Holender korzystał już w tym sezonie z sześciu różnych par stoperów. Pochlebne recenzje za środowe spotkanie z Realem Sociedad zebrał duet Araujo – Mingueza. W stolicy Katalonii to właśnie w ich postawie upatruje się stabilizacji w rotacjach na tak newralgicznej pozycji, jaką jest środek obrony. Po zwycięstwie nad liderem La Liga pochwał nie szczędził sam Koeman:

– Są piłkarzami Barcelony. Potrafią grać pod presją i pokazać odpowiednią jakość na boisku. W pełni im ufam. Jest rywalizacja o miejsce w składzie i jestem zadowolony z pracy, jaką wykonała ta dwójka – zapewniał Koeman.

Spośród młodych zawodników wchodzących do składu Barcelony na uznanie zasługuje także Pedri. Osiemnastolatek jest drugim po Messim piłkarzem „Blaugrany” z największą liczbą minut w tym sezonie. Kanaryjczyk grający na pozycji najwyżej wysuniętego pomocnika całkowicie przyćmił walczącego z nim o miejsce w składzie Philippe Coutinho. Stojąca na najwyższym poziomie technika użytkowa pozwala Pedriemu czuć się pewnie w szybkiej, kombinacyjnej grze w środku pola. Wymienność pozycji  w ofensywie z de Jongiem pozwala na nieustanne zagrażanie bramce przeciwnika.

W meczach, w których Barcelonie nie szło, szalę zwycięstwa przechylał Messi. Argentyńczyk potrafił w tym sezonie być prawdziwym liderem na boisku. Jego geniusz zadecydował o zwycięstwie m.in. nad Levante. Przeciwko Realowi Sociedad nie trafił do siatki, ale był jednym z głównych architektów obu bramek. Widać po nim zmianę sposobu gry względem końcówki poprzedniej kampanii. Leo nie jest już tak pazerny na bramki, częściej widzimy go rozgrywającego niż kończącego akcję Barcelony.

El Partidazo

Sobotnie spotkanie będzie 85. konfrontacją tych drużyn na Camp Nou. Dotychczasowe potyczki obu drużyn prezentują się następująco:

Przewaga „Blaugrany” w strzelonych bramkach jest równie okazała i wynosi 188 do 101. Zestawiając to z aktualną dyspozycją obu drużyn, trzeba stwierdzić, że wyraźnym faworytem będzie „Duma Katalonii”. Jednak z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia, gdy na Mestalla przyjeżdżał Real Madryt, a jak się to skończyło, doskonale pamiętamy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze