Koniec marzeń Nietoperzy, coraz mniejsze szanse Sevilli


Po porażce z Villarreal, szanse na tytuł mistrza Hiszpanii definitywnie straciła CF Valencia. Mimo zwycięstwa z Realem Saragossą coraz mniejsze szanse na tytuł ma FC Sevilla. W grze pozostają więc dwa zespoły: Real Madryt i FC Barcelona.


Udostępnij na Udostępnij na

Wciąż mamy szanse na tytuł– zapowiadał przed 36. kolejką, szkoleniowiec Nietoperzy, Quiqe Flores. I do 35. minuty meczu z Żółtą Łodzią Podwodną trudno było z nim polemizować. Valencia do tego czasu prowadziła bowiem z Villarreal, po bramce Davida Villi z 22. minuty. Ale goście się nie poddali. W 35. minucie wyrównał Diego Forlan. W drugiej połowie Urugwajczyk, a także Jon Dahl Tommason jeszcze dobili El Che. Gospodarzy stać było tylko na kontaktową bramkę Emiliano Morettiego. – Marzenia prysły wraz z dzisiejszą porażką- podsumował ze smutkiem, mecz strzelec drugiego gola dla Valencii. O dziwo spokój zachowuje Flores. – Faktem jest, że mistrzostwa już nie zdobędziemy. Ale przynajmniej zrealizowaliśmy cel minimum, czyli zagramy w eliminacji LM.

Mimo pewnej wygranej z Realem Saragossa, tytuł coraz bardziej oddala się również od Sevilli. Mimo, że Andaluzyjczycy do prowadzącego w La Liga duetu z Kastylii i Katalonii tracą tylko dwa punkty, to jednak trudno wierzyć w to, że oba zespoły w ostatnich dwóch meczach poniosą dwie porażki, zaś podopieczni Juande Ramosa zdobędą komplet punktów. – Będę powtarzał z uporem maniaka, że stać nas na mistrzostwo- mówi kapitan Sevilli, Javi Navarro. Ale teraz sytuacja jest już naprawdę arcytrudna.

Zatem walka o tytuł rozstrzygnie się już tylko między Realem a Barceloną. Na dzień dzisiejszy, mimo równej ilość punktów, mistrzem Hiszpanii są Królewscy. Bilans bezpośrednich spotkań przemawia zdecydowanie na ich korzyść, poza tym mają znacznie łatwiejszy kalendarz. W 36. kolejce, Los Galacticos, rozbili Deportivo La Coruna 3:1, rewanżując się tym samym El Depor za porażkę ze stycznia. – Jeszcze w marcu mieliśmy mnóstwo problemów– powiedział po meczu, prezydent Królewskich, Ramon Calderon. Teraz jednak nikt nas nie zatrzyma. I trudno Calderonowi nie przyznać racji. W wielkiej formie jest David Beckham, do dawnej dyspozycji wrócił Raul, zaś gole za golem strzela Ruud van Nisterlooy. Co prawda w potyczce z Deportivo nie obyło się bez kontrowersji (holenderski napastnik zdobył bramkę ręką), ale przecież i bez pomocy arbitra, Real by wygrał.

Barcelona nie daje za wygraną i również kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, ale w katalońskim zespole atmosfera nie jest dobra. Jeszcze w piątek, Samuel Eto`o stwierdził, że w szatni Blaugrany aż roi się od kapusiów i lizusów, co skutecznie przeszkadza w grze Dumie Katalonii. Mimo to Kameruńczyk zagrał w sobotę niezły mecz, asystując przy bramce Ronaldinho. Brazylijczyk nie został jednak bohaterem spotkania, bo jeszcze w pierwszej połowie otrzymał czerwoną kartkę i nie zagra w derbach Barcelony, które odbędą się za dwa tygodnie. Frank Rijkaard nie ma jednak pretensji Roonie`go, a do szkoleniowca Getafe, Bernda Schustera. – Taka była jego taktyka, by zdziesiątkować mój zespół– oskarżył kolegę po fachu, Holender. Barca przy okazji zrewanżowała się Getafe za sromotną klęskę, w ½ finału Pucharu Króla.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze