Adam Kompała w 2003 roku w pojedynku z Pogonią Szczecin popisał się hat-trickiem i dwoma asystami, a „Trójkolorowi” rozbili „Portowców” 9:0. Ostatni król strzelców Ekstraklasy w barwach Górnika podkreśla, że zabrzanie zawsze mieli w przeszłości patent na ekipę ze Szczecina.
W 2003 roku przy Roosevelta podopieczni wówczas Waldemara Fornalika obnażyli wszelkie braki drużyny ze Szczecina i zaaplikowali rywalom aż dziewięć bramek. Pierwszoplanową rolę w tamtym pojedynku odegrał Adam Kompała, który aż trzykrotnie wpisał się na listę strzelców, a do swego dorobku dołożył również dwie asysty. Kompała miał wyraźną receptę na „Portowców”, ale obecnie nie zamierza udzielać żadnych rad jedenastce Górnika przed sobotnim pojedynkiem 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

− Wyszedł nam wtedy fajny mecz i to nie tylko mnie, bo cała drużyna zagrała znakomicie − wspomina Kompała. − Mogliśmy przejść do historii klubu, jako drużyna, która odniosła najwyższe zwycięstwo w historii, ale nie udało nam się wygrać wyżej. Teraz spodziewam się bardzo trudnego meczu, bo Pogoń jest na fali, stwarza sobie dużo okazji, a dobrze dysponowany jest w napadzie Marcin Robak. Bolączką Górnika jest natomiast fakt, że zespół nie stwarza za dużo sytuacji pod bramką rywala, a jeśli już, to ich nie wykorzystuje. W drużynie nastąpiły duże zmiany, a zawsze pojawienie się nowego trenera może skutkować nową reakcją zespołu. Trener doskonale wie, jak ustawić zespół i jakich wskazówek udzielić zawodnikom, więc nie mam zamiaru udzielać żadnych rad − podkreśla Adam Kompała.
W sobotę zabrzanie po raz pierwszy zagrają pod wodzą nowego trenera, Roberta Warzychy, który stery w drużynie oficjalnie objął w środowy wieczór. Kompała liczy, że szkoleniowiec, który ostatnie lata spędził za oceanem, tchnie w zespół nowego ducha i sprawdzi się powiedzenie o tzw. efekcie nowej miotły. − Muszę przyznać, że pod wodzą trenera Wdowczyka Pogoń spisuje się znakomicie i są bardzo skuteczni. Może być Górnikowi naprawdę ciężko, ale często nowa krew w zespole pomaga. Mam nadzieję, że tak się stanie i Górnik przede wszystkim nie straci bramki i wreszcie coś strzeli, bo patrząc na historię, to Pogoń zawsze leżała Górnikowi − zauważa nasz rozmówca.
Początku rundy wiosennej „Trójkolorowi” nie zaliczą do udanych. Zdaniem Kompały w zabrzańskim zespole szwankuje przede wszystkim gra w defensywie. − Na pewno problem stanowią kontuzje i różnego rodzaju wykluczenia, ale moim zdaniem w tym roku gra obronna zespołu jest największym mankamentem. Błędy poszczególnych zawodników wołają o pomstę do nieba. Przy ofensywnie usposobionej Pogoni gospodarze mogą czuć się jednak znakomicie i nastawić się na grę z kontry, co lubią najbardziej. Chciałbym, aby Górnik wreszcie wygrał − puentuje Adam Kompała.