Początek kwietnia z pewnością na długo zapamiętają kibice Bayernu Monachium. Zespół Louisa Van Gaala w jednej chwili trafił do raju, a przecież na początku sezonu wcale u „Bawarczyków” miło nie było…
W obecnych rozgrywkach holenderski szkoleniowiec był już wielokrotnie zwalniany ze swojej funkcji przez dziennikarzy (po 13. kolejce zaledwie siódme miejsce w tabeli, a dodatkowo dwie porażki z Bordeaux w Lidze Mistrzów), jednak to teraz nie jest ważne, bo Bayern w tym tygodniu pokazał prawdziwą klasę…
Na raz…

„Bawarczycy” w spotkaniu 29. kolejki Bundesligi z Schalke Gelsenkirchen wcale nie byli faworytami. To drużyna Feliksa Magatha zajmowała fotel lidera, a Bayern przegrał dwa kolejne mecze – z Eintrachtem Frankfurt oraz VfB Stuttgart. Zespół z Monachium udowodnił jednak, że to jemu należy się tytuł mistrzowski i w ciągu dwóch minut (25. i 26.) rozstrzygnął starcie. Na listę strzelców wpisali się Franck Ribery oraz Thomas Muller, choć na szczególne wyróżnienie zasłużył z pewnością Bastian Schweinsteiger. Problemy pojawiły się jedynie (nic nowego) w grze bloku defensywnego Bayernu. Widać było wyraźnie, że Daniel Van Buyten (zmieniony już po 22 minutach), Martin Demichelis, Holger Badstuber oraz Philipp Lahm nie są w formie. Honor musiał ratować 19-letni Diego Contento.
Na dwa…
Słaba dyspozycja defensorów była widoczna także na początku rewanżowego spotkania 1/4 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem United. Antonio Valencia niemiłosiernie ogrywał na prawej flance Badstubera, a Wayne Rooney, nie w pełni zdrowia, był dwa razy szybszy niż Demichelis. Na szczęście wielki pokaz umiejętności zademonstrowali gracze ofensywni. Tak walczący Ivica Olić byłby skarbem dla każdego trenera na świecie, w środku pola tytaniczną pracę wykonali Mark Van Bommel oraz Schweinsteiger, a decydujący strzał Arjena Robbena będzie w Monachium pamiętany bardzo długo.
Co dalej?
No właśnie, na co stać obecnie „Bawarczyków”? W Bundeslidze, aby zdobyć mistrzowski tytuł, muszą (powinni) pokonać kolejno Bayer Leverkusen, Hannover 96, Borussię Monchengladbach, VfL Bochum oraz Herthę Berlin. Trzy spotkania z rywalami walczącymi o utrzymanie – to wcale nie będzie łatwa przeprawa.
W Champions League przed Bayernem francuska przeszkoda, a mianowicie Olympique Lyon. Lekceważenie jakiejkolwiek ekipy w półfinale Ligi Mistrzów byłoby irracjonalne, jednak… drużyna Claude Puela to nie ta klasa, co FC Barcelona czy Manchester United. Finał jest blisko, ale trzeba będzie zagrać tak, jak na Allianz Arena przeciwko „Czerwonym Diabłom”.
PS Kryzys Bayeru Leverkusen oznacza, że blisko eliminacji Ligi Mistrzów jest Borussia Dortmund. Być może zobaczymy w tych rozgrywkach w barwach „BVB” nie tylko Jakuba Błaszczykowskiego, ale także Roberta Lewandowskiego.
No i nie zapominajmy, że Bayern zagra także w
finale DFB Pokal (zresztą po wcześniejszym
wyeliminowaniu Schalke w meczu połfinałowym).
A co do słabej dyspozycji Lahma, to bzdura jakaś!
Co do trzech pozostałych defensorów zgadzam się w
100%, z czego para środkowych obrońców Bayernu
jest jedną z najsłabszych w Bundeslidze. Lahm
natomiast jest prawdopodobnie najlepszym (a już na
pewno jednym z najlepszych) bocznym obrońcą w lidze
niemieckiej. Regularnie jest powoływany do
jedenastki kolejki i tak też było po ostatnim meczu
z Schalke!