W ten weekend oczy wszystkich polskich kibiców skierowane były na piłkarzy powołanych przez Jerzego Brzęczka do reprezentacji Polski. Szczególną uwagę skupialiśmy na Mediolanie, Monachium i Neapolu, gdzie filary naszej kadry czekały bardzo ważne spotkania. W ostatnich trzech dniach powoli zaczęły się nam nasuwać pewne wnioski. Dotyczyły one oczywiście zaczynających się w czwartek eliminacji do mistrzostw Europy 2020. W tym artykule podsumujemy występy wszystkich zawodników, którzy znaleźli się w kadrze ogłoszonej przez selekcjonera w zeszły poniedziałek.
Ostatnie tygodnie dla większości polskich kibiców były bardzo nerwowe. Wszyscy mieli z tyłu głowy fakt, że Jerzy Brzęczek niebawem ogłosi powołania na pierwsze zgrupowanie w nowym roku kalendarzowym. Niespodzianek nie było i o godzinie 14 w zeszły poniedziałek selekcjoner zaprezentował listę 28 zawodników, którzy wezmą udział w przygotowaniach przed pierwszymi spotkaniami naszej reprezentacji w eliminacjach.
Wśród nominowanych pojawili się m.in. piłkarze ekstraklasy, młodzieżówki Czesława Michniewicza czy chociażby rosyjskiej Priemjer-Liga. Jak to zwykle bywa, powołania rozpętały burzę sporów i sprzeczek. Nie to będzie jednak głównym tematem tego tekstu, a poczynania owych graczy podczas ostatniego weekendu.
Solidna obrona
Nie ma co ukrywać, że w trakcie zeszłorocznych zgrupowań duży problem sprawiali obrońcy. Tych regularnie grających w swoich klubach trudno było znaleźć, a selekcjoner musiał się ograniczyć do wystawiania w pierwszym składzie niegrającego w angielskim Southampton Jana Bednarka. Nowy rok przyniósł nowe otwarcie, a sytuacja polskich defensorów uległa znacznej poprawie.
Do największych pozytywów należy zaliczyć „powrót zza światów” wspomnianego Bednarka. Polak po przejęciu drużyny „Świętych” przez Ralpha Hasenhüttla został stałym bywalcem w pierwszym składzie, a austriacki szkoleniowiec nie wyobraża sobie spotkań bez obecności 22-latka. Dobrze wpłynęło to na byłego piłkarza Lecha Poznań, który automatycznie dobrymi występami zaczął spłacać dług wdzięczności wobec Hasenhüttla.
W ostatniej kolejce Bednarek nie miał okazji wybiec na boisko. Wszystko z powodu przełożonego meczu ligowego z Watfordem. Przeciwnicy „Świętych” musieli stawić czoła Crystal Palace w ramach FA Cup. Nikt chyba jednak nie ma wątpliwości, że jeśli mecz by się odbył, to Polak po raz kolejny udowodniłby swoją wartość.
Jan Bednarek zaliczył kolejny dobry występ w meczu z Spurs.
Statystyki tego tak nie odzwierciedlają, ale był pewnym punktem obrony ?
Wybicia
12
Zablokowane strzały
2
Odbiory
4
Próby odbioru (ud.)
3 (2)
Pojedynki (wygrane)
10 (6)
Faule
2 pic.twitter.com/i9O5ElDhKj— TylkoSamSport (@TylkoSamSport) March 9, 2019
Równowagę zaczyna powoli odbudowywać również Kamil Glik, który piłkarskiej jesieni nie może zaliczyć do udanych. Obecnie sytuacja 31-latka uległa poprawie i wraz ze swoim Monaco wreszcie zaczyna zdobywać punkty, o które w ostatnim czasie było bardzo trudno. W trakcie zakończonego weekendu obrońca rozegrał 90 minut z Lille. Jego drużyna odniosła skromne zwycięstwo, a defensywa z Glikiem zachowała czyste konto.
Gorącym tematem po ogłoszeniu powołań była kwestia nominacji dla Michała Pazdana, który zimą opuścił warszawską Legię. Transfer do MKE Ankaragücü pozwolił mu zdobywać nowe doświadczenia. Sprawiły one, że były piłkarz mistrza Polski zaczął notować całkiem niezłe występy, czego potwierdzeniem jest ostatni mecz z Malatyasporem. Pazdan pomimo porażki swojej drużyny był jednym z jej jaśniejszych punktów w tym spotkaniu.
Łowcy asyst
W meczu z Romą asystę na swoim koncie zapisał Thiago Cionek. 32-letni zawodnik Spal nie jest jednak jedynym piłkarzem, który zaliczył podanie prowadzące do bramki. Oczywiście asysty polskich piłkarzy są dobrym prognostykiem przed rozpoczynającymi się w czwartek eliminacjami.
We wczorajszych derbach Krakowa duży udział w zwycięstwie Wisły miał Kuba Błaszczykowski. Wielokrotny reprezentant naszego kraju oprócz gola dołożył asystę. Jego podanie pozwoliło napastnikowi krakowskiej Wisły, Marko Kolarowi, pokonać bramkarza rywali
Udany weekend zaliczył również Karol Linetty, dla którego mecz z Sassuolo okazał się bardzo dobrym występem. Były piłkarz Lecha Poznań zdobył gola i asystował przy strzale Gabbiadiniego. Jego poczynania zostały docenione przez włoską „La Gazzetta dello Sport”, która wystawiła mu taką samą notę jak liderowi klasyfikacji strzelców Serie A.
Pod względem asyst równych sobie nie ma skrzydłowy Hull, Kamil Grosicki. W sobotnim spotkaniu z QPR Polak asystował dwa razy, dzięki czemu jego drużyna zdobyła cenny punkt. Osiągnięcie to pozwoliło mu zrównać się w klasyfikacji najlepszych asystentów Championship z liderującymi piłkarzami Brentfordu i Leeds.
Kamil Grosicki w #Championschip:
30 spotkań
5 bramek
11 asyst
???????#Brzęczek #Austria #Polska #kadra #EURO2020— Patryk Rybka (@RybkaPatryk) March 16, 2019
Ofensywa bez zaskoczenia
Największą burzę w ostatnim czasie wywoływała siła rażenia polskiej ofensywy. Piątek, Milik i Lewandowski – o tym tercecie marzy większość reprezentacji na świecie. Nie ma weekendu, w którym ta trójka nie zaznaczyłaby swojej obecności na boiskach czołowych lig europejskich.
Mimo iż ostatni weekend zdecydowanie nie należał do Krzysztofa Piątka, to Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik wykonali swoje zadanie. Obaj poprowadzili swoje zespoły do zwycięstwa, zdobywając po jednym golu. Piłkarz Bayernu uczynił to w starciu z FSV Mainz, natomiast Milik w zaciętym spotkaniu z Udinese.
https://twitter.com/GabrielStachFCB/status/1107363424193966080
Reasumując, polscy piłkarze mogą zaliczyć minioną kolejkę do bardzo udanych. Większość z nich przypomniała o sobie czy to bramkami, czy asystami. Teraz pozostaje mieć tylko nadzieję, że wysoką formę pokażą również w tegorocznych eliminacjach do mistrzostw Europy, które odbędą się w przyszłym roku.