Dzisiaj piłkarze i trenerzy są tak perfekcyjnie kreowani i promowani przez media, że ich twarze są bardziej rozpoznawane przez kibiców niż herby drużyn dla których pracują. Młody kibic utożsamia się często z danym zawodnikiem, śledząc jego karierę, a przy tym nie przywiązując większej wagi do zespołów, w których jego idol występował. Jak na to reagują najlepsze kluby europejskie, które mając w swoich szeregach piłkarzy i trenerów z najwyższej półki, chcą zachować swoją unikatowość?
Jeśli pomyślimy o najbardziej charyzmatycznym, kontrowersyjnym, ale przy tym kompetentnym trenerze piłkarskim nasuwa się osoba Jose Mourinho. Nie jest łatwo stwierdzić czy portugalski szkoleniowiec jest taki w rzeczywistości czy to tylko jego obraz w mediach. Jedno jest pewne: jego sukcesy powodują, że zasługuje na szacunek w świecie piłkarskim. Zdobycie Pucharu UEFA z FC Porto w 2003 roku, a następnie zwycięstwo w Lidze Mistrzów rok później z tym samym zespołem nie wymagają komentarza. Gdy Mourinho przenosił się w 2005 roku do FC Chelsea miał już ugruntowaną pozycję na rynku trenerów, a wręcz był na jego szczycie.
Po pierwszych sukcesach z londyńskim klubem kibice „The Blues” nie wyobrażali sobie swojego ukochanego zespołu bez portugalskiego szkoleniowca. Nawet fani piłkarscy, którzy nie koniecznie przepadali za FC Chelsea utożsamiali osobę Jose Murinho z londyńskim klubem. I nagle na oficjalnej stronie londyńskiej Chelsea pojawia się wiadomość, że portugalski trener rozwiązał kontrakt z klubem. Jako powód podano słabe wyniki drużyny w ostatnim okresie pod wodzą Mourinho. Bardziej realną przyczyną jest konflikt Mourinho z właścicielem klubu Romanem Abramowiczem. Mimo protestów kibiców, żeby przywrócić Jose na stanowisku trenera, nic nie zrobiono w tym kierunku. I tak oto symbol Chelsea w ostatnim czasie pożegnał się z klubem. Można wysnuć hipotezę, że Portugalczyk sam chciał odejść, można zasugerować, że właściciel klubu wtrącał się w prace trenera ale należy pamiętać, że żaden liczący się klub nie pozwoli na to, żeby ktoś z jego pracowników (w tym przypadku piłkarze i trenerzy) manipulował wizerunkiem drużyny, działał na obszarze, który nie należy do zakresu jego obowiązków.
Na Stamford Bridge przyszedł nowy trener Avram Grant, na którego spadła fala krytyki z powodu jego małego doświadczenia w prowadzeniu klasowych drużyn. Chelsea pod jego wodzą nie radzi sobie tak źle jak oczekiwano, piłkarze przyzwyczaili się do nowego trenera a kibice nie przestali wspierać „The Blues”. Nikt już nie mówi o tym, że bez Mourinho Chelsea będzie drużyną środka tabeli i nie ma szans na trofea. Trener odszedł, prawdopodobnie nie przykłada większej wagi do tego co będzie z londyńskim klubem a Chelsea prosperuje dalej.
Jednak w Polsce sytuacja wygląda zgoła inaczej. Najbardziej utytułowany klub w ostatnich latach Wisła Kraków nie potrafi zdyscyplinować swoich piłkarzy, którzy nie do końca obiektywnie oceniają swoje umiejętności. Taki zawodnik jak Kamil Kosowski, który zaprzyjaźnił się z ławką rezerwowych w FC Kaiserslautern, który nie podbił serc kibiców Chievo Verona stawia publicznie warunki 10-krotnemu mistrzowi Polski. Stwierdza on na łamach prasy, że w przypadku nie zwiększenia jego pensji odejdzie z klubu, gdyż ma wiele atrakcyjnych propozycji. Takie zachowanie w lepszym klubie skończyłoby się karą finansową dla gracza lub odsunięciem go od meczu. Ale Wisła próbuje zapewnić Kosowskiemu jak najlepszy kontrakt, nie myśląc nawet o tym, że takie publiczne żądania popularnego „Kosy” są nie na miejscu. Jest on ważnym ogniwem w drużynie kibice go lubią wiec ma wolną rękę. Takim postępowaniem tak klasowy zespół jak Wisła Kraków obniża swoją renomę. Władzę klubu zapominają, że klub to coś więcej…
Brawo mi sie bardzo podobał tekst, ale chyba w
ostatni wyraz powinien brzmieć więcej a nie wiecie
tak mi sie przynajmniej zdaje ;).
Tak to jest z gwiazdami futbolu, zapominają czym jest
klub!:)