10-11 grudnia w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się VI Mistrzostwa Polski w Siatkonogę Las Vegas Power Energy Drink. Z reprezentantem Polski – Michałem Kłosińskim – rozmawiamy o turnieju oraz o jego początkach i przygodzie z siatkonogą.

Jak zaczęła się Pana przygoda z siatkonogą i skąd pomysł na uprawienie tej mimo wszystko egzotycznej odmiany piłki nożnej? Proszę przybliżyć naszym czytelnikom swoje dotychczasowe osiągnięcia w tej dyscyplinie, a także ewentualne doświadczenia z tradycyjną odmianą futbolu.
Z racji tego, że od dziecka grałem w piłkę nożną, z jakąś formą siatkonogi miałem częsty kontakt na treningach, czy to w drużynach juniorskich czy w mojej krótkiej przygodzie z seniorską piłką. Siatkonodze w pełni poświęciłem się dwa lata temu, zarzucając treningi na trawiastym boisku. Od tego czasu największy sukces, który osiągnąłem, to piąte miejsce z reprezentacją Polski na mistrzostwach Europy w konkurencji deblowej.
Jak wyglądają Pana treningi?
Schemat treningów jest bardzo podobny do treningów piłkarskich. Na początek dobra, intensywna rozgrzewka, z dużym naciskiem na rozciąganie, potem praca nad elementami technicznymi, a więc odbiorem, rozegraniem oraz smeczami, na koniec każdego treningu staramy się rozegrać kilka gier wewnętrznych. Nasze treningi są otwarte, oprócz ośmiu zawodników regularnie trenujących biorą w nich udział inne osoby zainteresowane tą dyscypliną. Z wielką satysfakcją staramy się zarazić tym sportem młodych zawodników. W tym roku jako pierwsza drużyna futnet w Polsce zarejestrowaliśmy się jako stowarzyszenie sportowe pod nazwą Blokers Łódź.
Jakie cechy, umiejętności powinna posiadać osoba, która chciałaby spróbować swych sił w siatkonodze?
Z racji tego, że siatkonoga łączy w sobie elementy piłki nożnej, siatkówki i tenisa, doświadczenie z którejkolwiek z tych dyscyplin jest przydatne, ale nie niezbędne. Osoba, która jest dobrze wyszkolona technicznie i potrafi panować nad piłką, dużo szybciej nauczy się elementów technicznych typowych dla tej dyscypliny sportu. Wszystkie elementy gry wykonywane są przy dużej dynamice i przy wykorzystaniu mięśni całego ciała, dlatego bardzo istotna jest sprawność gimnastyczna i umiejętność podejmowania szybkich decyzji.
Jest Pan reprezentantem Polski, jak wygląda poziom naszej rodzimej siatkonogi na tle reszty świata?
Daleko nam jeszcze do drużyn ze ścisłej czołówki światowego futnetu, do której zaliczyć trzeba Słowaków i Czechów, którzy są poza zasięgiem reszty świata, oraz Francuzów i Szwajcarów, którym mam nadzieję w najbliższym czasie zaczniemy deptać po piętach. Jednak podczas tegorocznych mistrzostw Europy słyszeliśmy wiele głosów, że jako reprezentacja zrobiliśmy największy postęp w ostatnim czasie wśród wszystkich drużyn. Myślę, że walka o 5. miejsce w Europie na tę chwilę dobrze obrazuje naszą pozycję na arenie międzynarodowej.
Jak wygląda zainteresowanie sponsorów w Polsce tą odmianą piłki nożnej? Czy z siatkonogi da się żyć?
Na świecie jest zaledwie kilku zawodników, którzy zarabiają, grając w siatkonogę. My trenujemy i gramy w siatkonogę, ponieważ jest to nasza pasja. Dzięki wsparciu dwóch firm, Flexi Force i Inrel, nasza drużyna ma budżet, który pozwala nam na regularne treningi oraz wyjazdy na turnieje krajowe i międzynarodowe. Partnerem federacji siatkonogi w Polsce jest producent napojów energetycznych Las Vegas Power Energy Drink. Można więc powiedzieć, że jak na sport dopiero zyskujący popularność w Polsce jest całkiem duże zainteresowanie ze strony sponsorów. Wydaje mi się, że bierze się to z tego, że firmy chcące partycypować jakoś w sporcie są mocno zniechęcone tym, co się dzieje w polskiej piłce nożnej oraz wokół niej, i szukają jakichś atrakcyjnych dyscyplin o zdecydowanie bardziej pozytywnym wizerunku i mniejszych wymaganiach finansowych.
Czy w Polsce lub na świecie są jacyś zawodnicy znani z tradycyjnych boisk, którzy odnoszą sukcesy w siatkonodze?
Chyba najwięcej zawodników znanych z piłkarskich boiskach gra właśnie w Polsce. Takie nazwiska jak Olgierd Moskalewicz czy Bartosz Ława znane są każdemu kibicowi piłki nożnej w naszym kraju. W innych krajach zawodnicy, którzy uprawiają tę dyscyplinę sportu, są często w ogóle niezwiązani z tradycyjną odmianą futbolu, a swoje treningi siatkonogi rozpoczynali już w wieku 9-10 lat.
Przed nami VI Mistrzostw Polski w Siatkonogę Las Vegas Power Energy Drink. Wasza drużyna wydaje się jednym z faworytów.
Skład tegorocznych mistrzostw wydaje się bardzo wyrównany. Na pewno jako główny faworyt imprezy wystąpią broniący tytułu trzykrotni mistrzowie Polski Arkadiusz Kondraciuk i Bartosz Ława. W walce o tytuł na pewno będzie liczyć się również drużyna z Olgierdem Moskalewiczem w składzie. Nasz klub wystawi trzy drużyny, liczę na to, że każda z nich osiągnie dobry wynik na miarę swojej aktualnej formy. Nie ukrywam, że nasz pierwszy zespół, w którego składzie prócz mnie wystąpią jeszcze Marcin Skrydalewicz oraz Łukasz Fryczak, celuje w mistrzostwo Polski i każdy inny rezultat przyjmiemy jako porażkę.
Zapewne jest Pan kibicem piłkarskim. Już 10 grudnia Gran Derbi. Barcelona czy Real, komu będzie Pan kibicował?
W pierwszej kolejności jestem kibicem FC Barcelona, w późniejszej dopiero kibicem piłkarskim. Dlatego jeśli chodzi o Gran Derbi, to całym sercem jest za „Blaugraną” i jestem przekonany, że w weekend 10-11 grudnia będę miał dwa powody do świętowania.
Powodzenia 10-11 XII!!!