Kinga Pawlica: Kobieca piłka nigdy nie dorówna piłce nożnej mężczyzn


Kinga Pawlica o swojej karierze i przyszłości piłki nożnej kobiet

29 maja 2023 Kinga Pawlica: Kobieca piłka nigdy nie dorówna piłce nożnej mężczyzn

Kinga Pawlica to 19-letnia napastniczka zespołu UJ Kraków. Mimo że jest jeszcze bardzo młoda, to już zdążyła rozegrać aż trzy sezony na poziomie ekstraligi kobiet. Dziś wraz z koleżankami z drużyny walczy o 4. miejsce w ligowych rozgrywkach. Podczas wywiadu porozmawialiśmy z Kingą na temat początków jej kariery, przyszłości piłki nożnej kobiet i zarobkach, jakie otrzymują profesjonalne zawodniczki. Zapraszam na wywiad.


Udostępnij na Udostępnij na

Jesteś zawodniczką UJ Kraków od 08.09.2021 roku. Od tamtego dnia rozegrałaś w barwach drużyny ze stolicy małopolski już aż trzy sezony. Jakie to uczucie już w tak młodym wieku występować na najwyższym poziomie rozgrywkowym kobiet w Polsce? 

Jest to dla mnie mega wyróżnienie, by móc grać na tak wysokim poziomie już w tak młodym wieku. Przychodząc do drużyny bardzo się cieszyłam, bo wiedziałam, że w UJ-cie Kraków będę mogła nabrać doświadczenia i dużo nauczyć się od starszych zawodniczek. Tak jak wspomniałam, jest to dla mnie mega wyróżnienie. Zwłaszcza, że udało mi się to zrobić w tak młodym wieku. Myślę, że 19 lat to wciąż jeszcze bardzo młody wiek. Bardzo się cieszę, że dostałam taką szansę. 

Mimo twojego młodego wieku cofnijmy się jeszcze o kilka lat i porozmawiajmy o początku twojej przygody związanej z piłką nożną. Skąd w ogóle wzięła się u ciebie taka pasja?

Moja pasja do piłki nożnej zaczęła się już, gdy miałam cztery latka. Tak naprawdę to mój brat zaczął właśnie wtedy grać w piłkę nożną i od niego czerpałam inspirację. Po jakimś czasie zaczęłam chodzić razem z nim na treningi. To właśnie on popchną mnie w tym kierunku. Bardzo mi się to spodobało i stwierdziłam, że ja też spróbuję. Od tamtego czasu gram w piłkę. 

Dodam jeszcze, że swoją przygodę związaną z piłką nożną zaczynałam z chłopakami.

Powiedziałaś, że swoją przygodę z piłką nożna zaczynałaś z chłopakami. Myślę, że jest to spowodowane tym, że piłka nożna to wciąż bardzo niszowy sport wśród kobiet w Polsce. Czy rozpoczynając swoją przygodę właśnie z tym sportem musiałaś mierzyć się z jakimiś stereotypami?

Wiadomo, były wtedy jeszcze jakieś stereotypowe komentarze. W dzieciństwie byłam jedyną dziewczyną w okolicy, która grała w piłkę nożną. Zawsze było to w jakiś sposób szokujące, ale raczej nigdy nie spotykałam się z jakimiś negatywnymi komentarzami. Zazwyczaj słyszałam komentarze na zasadzie „wow, dziewczyna gra w piłkę”. To było dla mnie bardzo miłe. Cieszyłam się, że ludzie tak to doceniali.

Nigdy też nie spotkałam się z komentarzami ze strony chłopaków, że „o dziewczyna. Dlaczego ty w ogóle grasz w piłkę?”. Raczej zawsze starali się mnie wspierać. 

Kiedy zrozumiałaś, że piłka nożna to coś, z czym wiążesz przyszłość?

 Od samego początku swojej juniorskiej kariery wiedziałam, że swoją przyszłość będę wiązać z piłką nożną. Wiadomo, że gdy zaczynałam z chłopakami to była to dla mnie bardziej zabawa poprzez granie, niż profesjonalne treningi. 

Dopiero później to zaczynało nabierać zdecydowanie szybszego tempa i zaczęłam sobie zdawać sprawę, że piłka nożna to jest coś, co chcę robić w życiu i że będę zawodowo grać w piłkę.

W takim razie czy pamiętasz może swój pierwszy trening? Czy odstawałaś jakoś poziomem od chłopaków?

Tak. Odbywał się na hali, bo z tego, co pamiętam, zaczęłam trenować zimą. Wszyscy mnie bardzo pozytywnie przyjęli i byli zaskoczeni, że dziewczyna może grać tak dobrze w piłkę. To również było dla mnie bardzo budujące, że ktoś zauważył, że naprawdę jestem dobra. Bardzo dużą radość sprawiało mi również to, że z treningu na trening stawałam się coraz lepsza. 

Dziś jesteś już profesjonalną zawodniczką i grasz na pozycji napastniczki w UJ Kraków. Za niespełna tydzień wraz z koleżankami z drużyny będziesz mogła świętować 4. miejsce lub 5. miejsce w ekstralidze kobiet. Jak oceniasz wasz tegoroczny wynik?

Nasz tegoroczny wynik uważam za dobry. Myślę, że w pełni zasługujemy na to 4. miejsce, bo wykonałyśmy kawał dobrej roboty. Wiem, że miałyśmy liczne potyczki w tym sezonie i tak naprawdę ten rok mógł wyglądać dużo lepiej, ale wierzę, że w kolejnym sezonie będzie jeszcze lepiej. Teraz został nam jeszcze mecz z Czarnymi Sosnowiec, który odbędzie się za niecały tydzień. Myślę, że w tym spotkaniu również wyciągniemy trzy punkty i zakończymy sezon na wspomnianym wcześniej 4. miejscu. 

Uważam, że to jest dla nas mega duże osiągnięcie i na pewno w przyszłym sezonie również będziemy walczyć o jak najwyższe cele, bo stać nas na to, aby walczyć co najmniej o podium.

Mimo wszystko muszę zapytać, czy pozostaje jakiś niedosyt?

Tak. Niedosyt jest dość spory, bo naprawdę wierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie w tym sezonie stanąć na podium i zdobyć przynajmniej brązowy medal. To był nasz główny cel, niestety tym razem nam się to nie udało, ale wszystko jeszcze jest przed nami i mam nadzieję, że w następnym sezonie będziemy walczyć o medale. 

To samo, jeśli chodzi o puchar. Również czujemy wielki niedosyt. Nie udało nam się zwyciężyć, choć jestem mega dumna, bo dotarłyśmy mega daleko. Mimo wszystko czujemy niedosyt, bo odpadłyśmy w półfinale. Taki niestety jest sport, więc musimy znieść gorycz porażki i dalej walczyć i ciężko trenować, by w przyszłości móc sięgnąć po puchar.

Tak jak wspomniałaś, oprócz wysokiej lokaty w ligowej tabeli wywalczyłyście również półfinał w kobiecym Pucharze Polski. Zakładałyście przed sezonem, że uda wam się zajść aż tak daleko?

Ja myślę, że jeśli chodzi o puchar to na pewno mierzyłyśmy wysoko. Na pewno większość z nas się tego nie spodziewała, ale ja naprawdę wierzyłam, że możemy zajść daleko. To się nam udało i pokazałyśmy, że jesteśmy w stanie to zrobić. 

Tak naprawdę do finału zabrakło nam bardzo niewiele. Jest nam troszeczkę przykro, ale myślę, że w przyszłości uda nam się sięgnąć po puchar, bo jesteśmy mega dobrą drużyną.

Powiedziałaś, że miałyście ambitne plany, ale chyba na pewno nie zakładałyście triumfu już w tym sezonie. Mimo to na pewno zdecydowanie apetyt rósł w miarę jedzenia. Byłyście przecież o krok od wielkiego finału. Jakie nastroje panowały w szatni po porażce z LOTOS Gdańsk?

Było nam bardzo ciężko, bo poniosłyśmy porażkę. Jechałyśmy do Gdańska z pełnym przekonaniem, że zwyciężymy w tym spotkaniu. Miałyśmy naprawdę bojowe nastawienie przed tym meczem, ale niestety nie udało nam się zwyciężyć. Tak jak mówiłam, niestety taki jest sport. 

Nastoje w szatni również nie były najlepsze. Wiadomo, że pojawiły się łzy, ale taki jest sport. Musiałyśmy pogodzić się z porażką w tym spotkaniu i skupić się na kolejnych meczach. 

Czułyście na sobie presję związaną z tym, że byłyście faworytkami w tym spotkaniu?

Myślę, że nie czułyśmy presji, ale wiedziałyśmy, że jedziemy na ten mecz w roli faworytek. Nie zakładałyśmy, że to będzie dla nas łatwy mecz i na pewno wygramy, tylko po prostu wiedziałyśmy, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz i że poradzimy sobie z naszymi rywalkami. Niestety nam się to nie udało, ale nie czułyśmy na sobie presji. Wiadomo, że wszyscy stawiali nas w roli faworytek, bo patrząc pod względem tabeli i ogólnie szeroko rozumianych liczb, no ale niestety w tym dniu to Gdańsk okazał się lepszy i to one zagrają w finale, a nie my.

Dobijał was fakt, że mecz był bardzo wyrównany i gdyby nie bramka w 78. minucie mogłybyście wciąż walczyć o triumf w tych rozgrywkach?

Uważam, że ten mecz był bardzo wyrównany, bo pierwsza bramka wpadła dopiero w siedemdziesiątej którejś minucie. My również na pewno miałyśmy swoje szanse w tym meczu i gdyby udało na się je wykorzystać, to mogłybyśmy wygrać ten mecz. 

Teraz chciałbym na chwilę odbić od tematów sportowych i porozmawiać na temat twojego wykształcenia. Z tego, co wiem, jesteś tegoroczną maturzystką. 

Tak

W takim razie, z jakich przedmiotów zdawałaś w tym roku egzaminy?

Pisałam podstawową matematykę, angielski i polski. Oprócz tego pisałam również rozszerzony angielski i biologię a egzaminy ustne zdawałam z angielskiego i polskiego. Już jestem po wszystkich egzaminach, więc teraz mam trochę czasu dla siebie. 

Planujesz teraz iść na studia?

Nie, na pewno nie od razu. W przyszłości nie wykluczam takiej możliwości, ale na razie to jest dosyć odległy temat. 

Przed tą rozmową dzwoniłem do jednego piłkarza, który kilka lata temu również pisał maturę. Zapytałem go, jak on sam do tego podchodzi i czy klub piłkarski, w którym wówczas występował, naciskał jakoś na to, żeby zdał na dobrym poziomie. Usłyszałem, że generalnie piłkarze nie przywiązują zbyt dużej wagi do wykształcenia, jest to dla niech taka „sztuka dla sztuki”, natomiast jeśli chodzi o kluby, to również nie wymagają od zawodników dobrych wyników w nauce. Jak to wygląda w przypadku kobiecych klubów piłkarskich?

Ja ogólnie chodziłam do SMS-u Kraków no i rzeczywiście szkoła średnio przywiązywała wagę do nauki. Bardziej kładli nacisk na sport i jak wiedzieli, że mamy treningi, to nie cisnęli nas tak z nauką. 

Jeśli chodzi o kluby, to również nie oczekują żadnych wyników w nauce. Na przykład gdy pojechałyśmy na ten Puchar Polski do Gdańska, to wróciłyśmy do Krakowa bardzo późno w nocy, a ja o 9.00 rano już szłam na maturę z polskiego. Nie było lekko, ale wzięłam sobie książki do autokaru i trzeba było się uczyć. Natomiast tak, jak powiedziałam, ze strony klubu nie ma żadnej presji na naukę. 

Mimo wszystko ty zdecydowałaś się napisać dwa przedmioty na poziomie rozszerzony, więc jeśli zdecydowałbyś się jednak iść na studia to jaki kierunek byś wybrała?

Bardzo trudne pytanie. Ogólnie szukam właśnie czegoś dla siebie, bo nie chcę iść nigdzie na siłę i później z tego rezygnować, więc na to pytanie chyba sama nie jestem w stanie odpowiedzieć. Myślę, że dopiero za jakiś czas będę zdecydowana, gdzie będę chciała pójść, ale na razie zostawię to pytanie bez odpowiedzi. 

Piłka nożna kobiet jest zdecydowanie mniej medialna zarówno w Polsce, jak i na całym świecie, co wiąże się również z dużo niższymi finansami. Można powiedzieć, że wykształcenie jest dla was jakimś zabezpieczeniem na przyszłość?

Tak. Ja uważam, że wykształcenie jest bardzo ważne i zawsze trzeba mieć jakiś plan B. Daje nam jakąś możliwość, żeby w przyszłości robić coś innego. Nawet jeśli rozmawiamy o pracy w ramach pasji to uważam, że jest to mega fajne i potrzebne. 

A masz jakiś wymarzony zawód, który mogłabyś wykonywać po zakończeniu kariery i czy w piłce nożnej kobiet również jest taka tendencja, że zawodniczki po zakończeniu kariery zostają trenerkami?

Myślę, że na pewno jest taka tendencja. Jak grasz tyle lat w piłkę i zbierasz doświadczenie, to później masz predyspozycje, żeby zostać trenerką. Według mnie to bardzo fajna opcja, bo po wielu latach gry można pokazać innym zawodniczkom swoje doświadczenie i również nauczyć ich czegoś wartościowego. 

Teraz trenerem UJ Kraków jest Pan Krzysztof Krok. Jako dziewczyna wolisz współpracować z trenerami, czy trenerkami?

Przez całą swoją karierę miałam styczność z samymi trenerami. Bardzo rzadko w ogóle zdarzało mi się współpracować z kobietami. Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby moim głównym trenerem była kobieta także ciężko mi to porównać. Jeśli chodzi o mężczyzn w roli trenerów, to nigdy nie miałam z nikim problemu. 

Zdarzyło mi się współpracować z trenerkami na przykład od przygotowania motorycznego, ale to jednak nie to samo, więc ciężko to porównać. 

Nawiąże jeszcze raz do tego, co powiedziałem dwa pytania wcześniej. Piłka nożna kobiet jest zdecydowanie mniej medialna niż jej męski odpowiednik. Z czego twoim zdaniem to wynika?

Moim zdaniem to wynika z tego, że od zawsze piłka nożna mężczyzn była stawiana na pierwszym miejscu. W przeszłości dużym problemem były również komentarze w stylu „jak dziewczyna może grać w piłkę nożną” no i, że dziewczyna czy nawet kobieta powinna zajmować się czymś innym. Wydaję mi się, że tak jak powiedziałeś wcześniej, to jest taki stereotyp, i ja uważam, że nie powinno, tak być. Cieszy mnie to, że kobieca piłka nabiera rozpędu i staje się coraz bardziej popularna. Mam nadzieję, że ta tendencja się nie zmieni i z roku na rok piłka nożna kobiet będzie wciąż zyskiwać na popularności. 

Wiadomo, że kobieca piłka nigdy nie dorówna piłce nożnej mężczyzn, ale mam nadzieję, że będzie co najmniej na dobrym poziomie. Uważam, że kobiety grające w piłkę zasługują na taki sam szacunek, co mężczyźni.

Sugerujesz, że młode dziewczynki, które chcą zacząć swoją przygodę z piłką nożną, mogą być ofiarami seksizmu?

Nie. Teraz już raczej nie, ale w tych naszych czasach, jak się zaczynało to wiem, że niektóre dziewczyny musiały się mierzyć z takimi komentarzami. Słyszałam, że dochodziło do sytuacji, gdzie chłopcy dokuczali dziewczynkom i nie akceptowali tego, że dziewczyna też może chcieć grać w piłkę. Ja na szczęście nie miałam takiego problemu, wręcz przeciwnie, ale słyszałam nie raz o takich sytuacjach. 

Czy uważasz, że w przeciągu kilku, a może nawet kilkunastu najbliższych lat, kobieca piłka może stać się konkurencyjna dla męskiej?

Nie. Uważam, że piłka nożna kobiet nigdy nie będzie na tym samym poziomie co męska. Nawet jeśli chodzi o konkurencję. Na pewno zyska dużo większą popularność, bo zmierza w bardzo dobrym kierunku, ale nigdy nie dorówna do poziomu mężczyzn. 

Nie mam tutaj na myśli, tylko i wyłącznie aspektów sportowych. Może jesteście w stanie rywalizować z mężczyznami w aspekcie marketingowym?

Na pewno piłka nożna kobiet jeszcze bardzo mocno się rozwinie, ale ciężko jest mi sobie wyobrazić wyrównaną rywalizację pod jakimkolwiek względem między męską a kobiecą piłką nożną. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości chociaż trochę uda nam się wyrównać ten poziom. 

W takim razie, jak zachęciłabyś kogoś, kto jeszcze nigdy nie oglądał meczu kobiecej piłki nożnej do przyjścia na stadion i obejrzenia swojego pierwszego spotkania? Czy jest coś, co mogą zaoferować piłkarki, czego z kolei nie mogą zaoferować piłkarze?

Myślę, że warto przyjść na taki mecz, bo my jako kobiety jesteśmy bardzo waleczne na boisku i nie raz, jak oglądam mecze mężczyzn to łapię się za głowę. Śmiało mogę powiedzieć, że niektóre dziewczyny są bardziej waleczne od mężczyzn i zostawiają serducho na boisku. Zdecydowanie warto przyjść na mecz, bo kobiety też potrafią grać w piłkę i są lepsze od wielu mężczyzn. 

Teraz wróćmy do aspektów sportowych. Jak wyglądają wasze treningi? Ile razy w tygodniu trenujecie, gdzie trenujecie, ile osób jest w sztabie trenerskim?

Mamy treningi cztery razy w tygodniu. W poniedziałek, wtorek, środę i piątek, a oprócz tego jednostka meczowa w weekend. Sztab składa się z trenera głównego, fizjoterapeuty oraz asystenta. Oprócz tego jest jeszcze trener z drugiej ligi. Tak naprawdę jedyna różnica między treningami mężczyzn i kobiet to obciążenia, z jakimi trenujemy. Jeśli chodzi o aspekty techniczne to myślę, że nie odstajemy niczym od mężczyzn.

Z tego, co mi wiadomo, to nie wszystkie profesjonalne zawodniczki utrzymują się z gry w piłkę nożną. Czy to prawda?

Ciężko się utrzymać tak, żeby grać i nic oprócz tego nie robić. Każda z nas oprócz piłki nożnej ma jeszcze inne pasje i robi coś dodatkowo. Myślę, że mimo wszystko to jest bardzo potrzebne i fajne, bo możemy dodatkowo rozwijać jeszcze inne swoje pasje i na dodatek na tym zarabiać.

W takim razie ile procent zawodniczek może wyżyć tylko i wyłącznie z gry w piłkę nożną?

Myślę, że maksymalnie 40 procent zawodniczek może z tego spokojnie wyżyć. Może nawet 30 procent. Ciężko mi to ocenić. Nie wiem ile dokładnie zarabiają dziewczyny w całej Polsce, ale myślę, że jak powiem, że 40 procent dziewczyn może z tego wyżyć to będę uczciwa. 

A ile musi zarabiać zawodniczka, żebyśmy mogli mówić, że posiada „kontrakt gwiazdorski”?

Z tego, co słyszałam, to tak do 15.000 tysięcy złotych.  

Czy wspomniane wynagrodzenia mogą i powinny kiedyś się wyrównać?

Myślę, że zarobki kobiet powinny być zdecydowanie większe i uważam, że zasługujemy na bardziej godne wynagrodzenia. Ciężko mi powiedzieć, czy te zarobki powinny się wyrównać, bo wiadomo, że mężczyźni są na zupełnie innym poziomie, nawet jeśli chodzi o same umiejętności. Chociaż tak jak wspomniałam, te zarobki powinny być na takim poziomie, na jaki naprawdę zasługujemy. Myślę, że godne zarobki będą wtedy, gdy będziemy w stanie się utrzymać tylko i wyłącznie z piłki nożnej.

Za niespełna tydzień gracie swój ostatni mecz w tym sezonie. Jakie nastroje panują w szatni przed tym spotkaniem?

Nastroje są bardzo pozytywne. Myślę, że pojedziemy do Sosnowca i zgarniemy trzy punkty.

Sytuacja na szczycie Ekstraligi kobiet jest bardzo ciekawa i tak naprawdę dopiero w ostatniej kolejce ligowych rozgrywek wyjaśni się, kto zostanie mistrzem. Kto twoim zdaniem wygra mistrzostwo w tym roku?

Czuję, że w tym roku mistrzostwo wygra GKS Katowice. 

Na koniec mam do ciebie jeszcze dwa bardziej osobiste pytania. Zacznijmy od tego, czy masz jakieś rytuały, które praktykujesz przed meczem?

Nie mam żadnych specjalnych rytuałów, które praktykuje przed każdym meczem. Może jedynie słuchanie muzyki to taki mój mały rytuał, ale oprócz tego nie ma nic innego.

Jesteś jeszcze bardzo młoda, więc przed tobą na pewno jeszcze bardzo długa i oby pełna sukcesów kariera. Gdzie widzisz siebie za kilka lat?

Moim marzeniem zawsze był wyjazd za granicę. Chciałabym to zrobić gdzieś w połowie swojej kariery. Jeśli uda mi się to marzenie zrealizować, to naprawdę będę usatysfakcjonowana, bo robię wszystko, żeby je spełnić. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze