Napastnik reprezentacji Irlandii nie stawia swojej drużyny na przegranej pozycji. Wciąż bowiem wierzy, że mimo porażki 0:1 na własnym terenie, uda się sprawić sensacje, pokonując „Trójkolorowych” i tym samym awansować do Mundialu.
Waleczna, ambitna, lecz nieskuteczna. Tak z pewnością można opisać Irlandię po sobotniej konfrontacji z Francją. I właśnie w tym szansę zespołu upatruje jej weteran, Robbie Keane. „The Boys in Green” w sobotnim meczu na Croke Park zostali pokonani przez Francuzów 1:0. To jednak „Wyspiarzy” nie załamało, a sam Keane twierdzi, że na terenie rywala da się wygrać i tym samym zdobyć przepustkę na Mundial w RPA.
– Gdy stajemy wobec lepszych zespołów albo większych państw niż my, zawsze mamy podwójną motywację. Widać to było na pewno w Dublinie, więc przy odrobinie szczęścia ta sztuka może nam się uda we Francji – mówił z nadzieją Robbie Keane.
– Myślę, że możemy odwrócić tę niekorzystną sytuację – musimy sądzić, że możemy tego dokonać. Powiedziałem parę dni temu, że „wierzyć” to wiele znaczące słowo, dlatego my wciąż wierzymy. Zdrowie pozostawimy na murawie tak, że nie będziemy w stanie z niej zejść po meczu – zapowiedział napastnik.