KDB: Koreański atak!


W dobie zagrożenia, jakie płynie z Korei Północnej, ten tytuł może budzić różne skojarzenia. Ja jednak uspokajam i zapewniam, że jedyne rakiety, jakie zostały odpalone w ostatnich dniach, sieją spustoszenie wyłącznie na boiskach piłkarskich. Mam tu na myśli piłkarzy Korei. Na dodatek tej Południowej.


Udostępnij na Udostępnij na

Ktoś kiedyś powiedział, że jeżeli coś można wyprodukować, to prawdopodobnie zostało to stworzone w Azji. Z piłką nożna jest nieco inaczej, ponieważ nie da się uruchomić linii produkcyjnej, która wykreuje serię wspaniałych piłkarzy. Nie ma mowy. Azjaci nie byli przez długi czas doceniani w piłkarskim świecie. Trudno powiedzieć dlaczego? Odległość, która nie pozwala na oglądanie potencjalnych talentów? Bariera językowa? Nie wiadomo. Kiedy jednak pojawiło się dwóch, trzech ciekawych zawodników z Japonii czy Korei Południowej, świat chętniej spoglądał na to, jak grają w piłkę tysiące kilometrów od Europy.

Musiało minąć kilka lat, żeby pojawił się w Borussii Dortmund człowiek o nazwisku Kagawa, aby znów doceniono Azjatów. Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni wywołał falę, na której do Europy przypłynęło wielu innych piłkarzy z tego samego kontynentu. Dlaczego o tym mówię? Ostatnia kolejka Bundesligi to poniekąd koncert przybyszy z Azji. Chociażby Ji Dong-Won, który był najlepszym zawodnikiem 29. kolejki. Jego gra wprawiła w zachwyt wielu, a już na pewno moją skromną osobę. Ten, kto widział mecz Augsburga z faworyzowanym Eintrachtem Frankfurt, wie, o czym mówię. Koreańczyk był szybki, kreatywny i skuteczny. Czego więcej wymagać od napastnika? Strzelił dwa gole, które przywróciły życie Augsburgowi.

Mało? Son Heung-Min to kolejny przedstawiciel tej bardziej pokojowo nastawionej Korei. On również zaliczył dwa trafienia, które tak jak w przypadku Ji Dong-Wona zadecydowały o zwycięstwie. Kolejnym świetnym piłkarzem jest przecież Takashi Inui, który pochodzi z Japonii. Akurat on w ostatniej kolejce nie miał łatwego życia ze względu na to, że Augsburg zagrał na 150% swoich możliwości i Eintracht niemal nie istniał w ataku. Niemal. Gdyby nie Inui, nie można by mówić o jakimkolwiek zagrożeniu bramki Manningera. To Japończyk szarżował z piłką, kreował akcje. Oczywiście nie było tego wiele, ale w pojedynkę trudno strzelać gole. To, że koledzy z drużyny formę zostawili w rundzie jesiennej, to już inna sprawa.

To jednak następny przykład dobrego ruchu transferowego. W tym kontekście dobrze byłoby wspomnieć o Atsuto Uchidzie, czyli solidnym obrońcy Schalke 04. Kilka innych przykładów jeszcze by się znalazło. Jak zatem widzimy, nie wszystko, co z napisem „Made in Korea”, jest wątpliwej jakości. Zwróciłbym uwagę na jeszcze jedną kwestię. Mianowicie: czy ktoś kiedyś słyszał o wybrykach zawodnika z Japonii, Chin, Korei? Ja sobie nie przypominam, a słuch (podobno) mam nie najgorszy. Wynika to oczywiście z kultury tych krajów, które raczej nie wychowują łobuzów, lecz pracowitych i rzetelnych ludzi.

Było miło i przyjemnie, a teraz chciałbym kogoś (delikatnie) zganić. Kogo? Roberta Lewandowskiego. Nie jestem zwolennikiem nagonki na jego osobę i zazwyczaj staje za nim, ale w ostatnim meczu z Greuther Fuerth trochę mnie rozczarował. Ja rozumiem, że to mecz ze spadkowiczem i również sytuacja Borussii w tabeli nie ulegnie zmianie, a już na pewno nie zmieni się na lepszą, ale mimo wszystko od zawodnika, który podobno jest wyceniany na 30 milionów euro, wymaga się zaangażowania. Nawet z drużyną Greuther Fuerth. Tymczasem „Lewy” grał jakoś nie w swoim stylu. Ja pamiętam go jako zadziornego, zaangażowanego w grę, często schodzącego w okolice środka boiska, aby pokazać się kolegom, inteligentnego gracza z finezją i polotem. W Fuerth widziałem zmęczonego, znudzonego i bezbarwnego piłkarza. Oczywiście swoje zrobił i strzelił gola, jednak jeżeli ktoś widział to trafienie, to przyzna, że co tu dużo mówić, to nie był strzał życia. Podsumowując: postawa Roberta w tym meczu była taka, jak jego radość po tym golu. Zainteresowanych odsyłam do powtórki bramek z sobotniego meczu.

Mimo wszystko Borussia wygrała i to bez najmniejszego trudu, bo aż 6:1, a zatem lenistwo Roberta przeszło bez echa. Podobnie Bayern Monachium. O nim powiedziano już chyba wszystko. Ekscytacja dominatorami tego sezonu wylewa się na każdym kroku. Wynik 4:0 mówi sam za siebie, dlatego też nie ma sensu nic więcej dodawać. W 29. kolejce najciekawiej wyglądało spotkanie Bayeru Leverkusen z Schalke. Na Veltins Arena padł remis, który gospodarze wyrwali w ostatnich kilku minutach. Wszystkiemu winien Omer Toprak, który sprokurował rzut karny dla ekipy z Gelsenkirchen.

Równie ciekawie było we Fryburgu, gdzie toczyła się batalia o europejskie puchary. Mecz SC Freiburg z Hannoverem zakończył się pewnym zwycięstwem gospodarzy i wydaje się, że słusznie to oni będą jednym z przedstawicieli niemieckiej ligi w rozgrywkach europejskich. Warte zauważenia jest również zjawisko, które już kiedyś pozwoliłem sobie nazwać „syndromem tonącego”. O czym mówię? O postawie Hoffenheim i Augsburga, które prezentowały oblicza, jakich chyba nie znaliśmy. Jeżeli bat jest nad głową, to wzmagają się siły, o których nie słyszeli nawet najstarsi górale, a już na pewno nie kibice drużyn z Augsburga i Hoffenheim, które walczą o utrzymanie z prawdziwą desperacją. W obecnej sytuacji, kiedy szczyt tabeli już jest ukształtowany, to właśnie pojedynki o utrzymanie w lidze będą najciekawsze. Jednak prawdą jest, że ostatni będą pierwszymi…

Na koniec słowo o Polakach. A właściwie o dwóch, bo z resztą jest podobnie, jak w poprzednich tygodniach. Pochwała dla Kuby, który powraca do formy sprzed kontuzji. Strzelił gola i zaliczył trzy asysty. Klasa światowa. Ale do tego kapitan reprezentacji Polski zdążył nas przyzwyczaić. Tymczasem w ekipie FC Koln zaskoczył Kacper Przybyłko, który strzelił gola w 93. minucie i to być może na wagę awansu do Bundesligi w tym najlepszym wydaniu. Brawo Kacprze, oby tak dalej!

Zobacz także:

Jedenastka 29. kolejki Bundesligi
Piłkarz 29. kolejki Bundesligi

Komentarze
~matilipa50 (gość) - 11 lat temu

https://www.facebook.com/pages/Justthesport/563680100
318853?ref=ts&fref=ts Zapraszam !

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze