Każdy chce kawałka La Liga, czyli walka o awans w Segunda Division


29 kwietnia 2016 Każdy chce kawałka La Liga, czyli walka o awans w Segunda Division

Podczas gdy bój o mistrzostwo Hiszpanii rozgrzewa do czerwoności cały piłkarski świat, to na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej również jest się czym zachwycać. Wprawdzie jest to futbol poziomem przypominający raczej naszą rodzimą ekstraklasę, aniżeli La Liga, ale po dogłębnej analizie można dojść do wniosku, że tyle w zupełności wystarczy, aby przynajmniej rzucić okiem na przebieg obecnego sezonu w Segunda Division.


Udostępnij na Udostępnij na

Bywają takie sytuacje w piłce nożnej, które potrafią w jedną chwilę obrócić do góry nogami całą ligę i z potencjalnych przegranych zrobić zwycięzców. Takie momenty, które kibice zapamiętają na długo, jak choćby końcówka sezonu 2011/2012 w Anglii czy jakikolwiek inny scenariusz poza wygraną Barcelony w obecnej temporadzie. Wszyscy uwielbiamy rozgrywki, w których do końca nie wiadomo, co się stanie – to powoduje dodatkową dawkę emocji od początku do końca kalendarza. Może zatem warto zwrócić uwagę na Ligę Adelante? W końcu tam takie sytuacje zdarzają się co roku.

Segunda Division
Różnice punktowe w ostatnich latach były mniejsze, niż można było przypuszczać po 42 kolejkach.

Na zapleczu La Liga rywalizują 22 drużyny, a więc terminarz jest niezwykle ciasny i teoretycznie w połowie sezonu powinna się ukształtować pewna grupa zespołów, które będą walczyły o górę tabeli, i druga grupa, tych broniących się przed spadkiem. Sęk w tym, że taka sytuacja nie ma miejsca. Połowa Segunda Division traci mniej niż 10 punktów do pierwszej lokaty, a matematyczne szanse na grę w barażach ma nawet obecna w strefie spadkowej Ponferradina.

Segunda Division

 

Paradoks polega na tym, że tu każdy może wygrać z każdym. W ostatnich trzech spotkaniach tylko zespół Realu Zaragoza zdołał wywalczyć komplet punktów i jest w czołówce jedyną drużyną, która przed sezonem była przez bukmacherów uznawana za faworytów do awansu. Girona, lider w tym zestawieniu, zajmuje dopiero ósmą pozycję w lidze. Wysoko przed sezonem stały także notowania beniaminków. Tu jednak sprawy się skomplikowały: ze spadkowiczów z La Liga poziom trzyma Elche, które znajduje się tuż za miejscami barażowymi, oraz mająca jedno oczko mniej i będąca dwie pozycje niżej Cordoba. Trzecia wśród pechowców poprzedniej temporady Almeria ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

Segunda Division
„Która drużyna awansuje do Primera Division?” (fot. Marcaapuestas.com)

 

Na czele Segunda Division znajduje się drużyna CD Leganes – „Ogórki” pokazują w tym sezonie, że ogórkami są jedynie z nazwy. Podopieczni Asiera Garitano tylko siedmiokrotnie doznali porażki i pewnym krokiem zmierzają ku pierwszemu w historii awansowi do La Liga. Ciekawostką jest, że najlepszy strzelec ekipy z Madrytu to mający polskie korzenie Alexander Szymanowski. Urodzony w Argentynie skrzydłowy, może pochwalić się dziesięcioma trafieniami w obecnej kampanii.

Tuż za plecami „Pepineros” umiejscowiło się Deportivo Alaves, które w przeciwieństwie do Leganes ma już na koncie kilka sezonów spędzonych w pierwszej lidze. Ekipa z Kraju Basków dysponuje bardzo ciekawym składem wzbogaconym o takie nazwiska jak: Gaizka Toquero, najlepszy strzelec zespołu Toche, czy kojarzony zapewne przez kibiców Liverpoolu Dani Pacheco. Chciałoby się napisać, że walka o pierwsze miejsce w Segunda Division rozegra się pomiędzy tymi dwoma zespołami, ale na siedem kolejek przed końcem do boju o bezpośredni awans może podłączyć się ktoś z grupy pościgowej, a ta jest całkiem liczna.

Wprowadzenie formy awansu przez baraże pomiędzy drużynami z miejsc 3.-6. było chyba jednym z ciekawszych pomysłów LFP. Wystarczy spojrzeć na powyższą grafikę. 10 drużyn mieści się w przedziale pięciu punktów, ale z całego tego peletonu najbardziej spokojni mogą być kibice Realu Zaragoza. „Los Manos” nie tyle złapali w końcu formę i idą w górę tabeli, ile po prostu pozwalają im na to rywale, którzy bardzo często gubią punkty. Przykładowo Osasuna w ostatnich pięciu spotkaniach zanotowała cztery remisy. Nie jest to jakąś anomalią, w Liga Adelante bowiem aż 33% spotkań kończy się podziałem punktów.

Budzi się natomiast Girona – „Albirrojos” w rundzie wiosennej tylko raz schodzili z boiska bez zdobyczy punktowej, przewodzą w tabeli wyjazdowej i mogą pochwalić się najmniejszą liczbą straconych bramek. Nic więc dziwnego, że byli oni faworytem bukmacherów do awansu. Świetny sezon notuje inna drużyna z Katalonii, „Nastic” Tarragona, ale swoje pięć minut chcą też mieć piłkarze Realu Ovido, dysponującego potężnym jak na realia tej ligi budżetem, wyspiarze z Teneryfy i galicyjskie CD Lugo, które może być znane szczególnie ze swoich koszulek.

Oczywiście w walkę w każdej chwili włączyć się mogą drużyny z dalszych miejsc, w końcu siedem kolejek do końca to 21 punktów do zdobycia, a w tym przedziale mieści się aż 18 zespołów. Jeśli jest coś, do czego przyzwyczaja nas Liga Adelante, to jest to fakt, że trudno tam wskazać jakiegoś faworyta – z roku na rok oglądamy klasyczny wyścig szczurów, w którym 22 zespoły przystępują do sezonu z czystą kartą, którą w miarę upływu kolejek starają się jak najbardziej treściwie wypełnić. Nagroda przecież nie byle jaka, bo awans do najlepszej ligi świata.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze