Katarzyna Tarnowska: „Rodzinna atmosfera kluczem do sukcesu” – LFA Szczecin w pigułce


Rozmawiamy z Katarzyną Tarnowską, kapitan LFA Szczecin

25 października 2019 Katarzyna Tarnowska: „Rodzinna atmosfera kluczem do sukcesu” – LFA Szczecin w pigułce
Jan Galanty

LFA Szczecin co prawda jest krótko na rynku, jednak bardzo szybko się rozwija. Klub ze stolicy województwa zachodniopomorskiego lideruje w rozgrywkach III ligi kobiet, a jego celem jest awans na wyższy poziom. Postanowiliśmy wziąć pod lupę świeżo powstały kobiecy klub i porozmawiać z kapitan drużyny, Katarzyną Tarnowską.


Udostępnij na Udostępnij na

Ladies Football Academy to Nowa Jakość Kobiecej Piłki Nożnej w Naszym Mieście Szczecin. Akademia została stworzona z Pasji i dla Pasji wszystkich Dziewczyn i Kobiet w Naszym regionie, w którym rośnie zapotrzebowanie na Kobiecą Piłkę Nożną – pisze na swojej stronie klubowej LFA Szczecin. Natomiast o to, co się kryje za tym hasłem, zapytaliśmy Katarzynę Tarnowską.

Swego czasu zawodniczka Ekstraligi, a obecnie piłkarka LFA Szczecin opowiedziała nam wiele ciekawych rzeczy odnośnie do funkcjonowania klubu. Od działania grup młodzieżowych i seniorek, po prowadzenie kont drużyny w social mediach. Zapraszamy na rozmowę.

Skąd się wzięła u Ciebie miłość do piłki nożnej?

Już od najmłodszych lat grałam na podwórku ze starszymi o 8–9 lat chłopakami, więc to było dla mnie wtedy duże przeżycie, że mogę i oni chcą ze mną grać. Co prawda na początku stałam na bramce, przez co do teraz boję się piłki, broniąc (śmiech)… Tak jak mówię, zaczęło się to od grania z chłopakami na dworze i do tej pory tak zostało.

Masz takiego zawodnika, na którym się wzorujesz?

Z polskich piłkarzy od zawsze kimś takim był Kamil Grosicki. Może to dlatego, że jest ze Szczecina? Imponował mi jako młody zawodnik. Do tej pory staram się oglądać jego mecze w Anglii i śledzić jego grę. Występujemy też na tej samej pozycji, i to jest nasza wspólna cecha, ale stylem gry bardzo mocno się różnimy. Imponuje mi on niesamowicie szybkością. Natomiast ze światowego topu imponuje mi Cristiano Ronaldo. To, że doszedł do wszystkiego ciężką pracą, powinno być wzorem dla każdego.

Podpatrzyłaś może u któregoś z tej dwójki coś, co sama wykorzystujesz na boisku?

Zagranie zewnętrzną częścią stopy bądź krzyżakiem u Grosika (śmiech). Jednak na meczu staram się tego nie robić, ale na treningach się zdarza, więc można powiedzieć, że to moje ulubione z ich zagrań.

Dlaczego wybrałaś LFA Szczecin?

Nowy klub, nowe możliwości. Ja mogę się dużo nauczyć, ale też i mogę swoim doświadczeniem pomóc młodszym dziewczynom. Oprócz tego przyciągnęła mnie tu praca trenerki grup młodzieżowych. Chcemy tutaj stworzyć fajną akademię, która pozwoli dziewczynkom się rozwijać. Zapotrzebowanie w regionie jest duże, a niestety brakuje takich ekip.

Na jakim aspekcie skupiacie się w szkoleniu młodych piłkarek?

Najmłodsza grupa to dziewczynki 4–6 lat, więc jest to bardziej zabawa ogólnorozwojowa. Przede wszystkim chcemy zaszczepić w nich miłość do sportu, nie tylko do piłki nożnej. Nie ukrywam, nie gramy tam tylko w piłkę, dużo się dzieje z piłką, ale dużo też jest elementów związanych z koszykówką, tak aby po prostu czerpały z tego radość. Wśród starszych dziewczynek, 7–9 lat, też staramy się zaszczepiać ducha sportu. Takiej miłości do sportu. Nie muszą być one super piłkarkami, ale ważne, aby były dobrymi ludźmi i skupiamy się nie tylko na tym, aby wychowywać świetne zawodniczki, ale przede wszystkim, aby były fajnymi i uczciwymi ludźmi.

Ile jest obecnie grup młodzieżowych w klubie?

Mamy trzy grupy młodzieżowe, są to najmłodsze, czyli 4–6 lat, potem jest grupa 7–9 lat, a na końcu jest grupa starsza – 10, 12, 13 lat. Jak na tak krótki okres pracy dziewczynek jest naprawdę dużo. Jest ich około 40 i jak na to, jak długo klub funkcjonuje, jest to fajna liczba i nie pozostaje nic, tylko się rozwijać.

Czyli w poszczególnych grupach mimo przedziałów wiekowych dziewczyny razem ze sobą trenują?

Wiadomo, poziom techniczny i fizyczny jest różny, ale staramy się to robić rocznikami, aby dziewczynka, dajmy na to, mierząca 160 cm nie grała przeciwko dziewczynce o 30 cm niższej. Gdybyśmy chciały to dzielić umiejętnościami, to tak mniej więcej by te starcia mogły wyglądać. Także staramy się rocznikami trenować, aby też te dziewczynki o mniejszych umiejętnościach mogły podpatrywać co nieco od tych lepszych, które już grają od dłuższego czasu, zwłaszcza że wiele z nich już gdzieś wcześniej grało i po utworzeniu się LFA Szczecin przeszły do nas z innych szkółek.

Co wyróżnia akademię LFA Szczecin?

Myślę, że rodzinna atmosfera. Do nas dziewczynki chcą przychodzić, nie przychodzą tam tylko na trening, przychodzą też, aby spotkać się z innymi. Widać, że dziewczynki się lubią. Najstarsza grupa trenuje równolegle ze średnią i one się ze sobą witają i rozmawiają. Nie identyfikują się tylko ze swoją grupą, ale z każdą zawodniczką ze szkółki. Oprócz trenerek też zawsze na każdym treningu jest z nami prezes. Dodatkowo dziewczynki przychodzą na mecze seniorek i już w poniedziałek pytają, kiedy kolejny mecz dorosłej drużyny. Myślę, że to jest bardzo fajne. W klubie panuje rodzinna atmosfera i starsze dziewczyny zawsze są z tymi młodszymi i je wspierają. Też nie traktujemy tych zawodniczek na zasadzie: przyszły na mecz i niech sobie tam będą. Starsze dziewczyny podchodzą do młodszych, witają się z nimi, dziękują za przybycie. Ta rodzinna atmosfera myślę, że jest naszym kluczem do sukcesu.

Zostając częściowo w temacie młodszych dziewczyn… pierwszy zespół dysponuje bardzo młodą kadrą, szanse gry dostaje wiele zawodniczek. Stawianie na młodzież jest długofalową wizją LFA Szczecin?

Na tym etapie na pewno. Jeżeli awansujemy, a taki jest cel, chcemy, aby te dziewczyny po awansie już wiedziały, z czym to się je. Nie chcemy, aby to wyglądało tak, że gramy tylko starszymi zawodniczkami, a młodsze, gdy wchodzą, nie wiedzą, co się dzieje na murawie. Mamy naprawdę młode piłkarki, ale też nie brakuje nam tych bardziej doświadczonych. Jednak młode zawodniczki grają bardzo dobrze i nam jako starszym jest coraz trudniej przed nimi uciekać. Chcemy też, aby te młodsze dziewczyny z grup młodzieżowych później wchodziły do pierwszego zespołu. Nie chcemy się ograniczać tylko do zawodniczek starszych, ale też umożliwić tym młodszym grę w pierwszym zespole. Mają one zawsze drzwi otwarte i możliwość nie tylko trenowania, ale też i grania wraz z seniorkami.

Dostrzegasz w zespole zawodniczki z potencjałem na większe granie?

Jest kilka takich perełek, które mamy, i myślę, że nie skończą one na poziomie dajmy na to II czy I ligi, ale znacznie wyżej. Myślę, że mogą zakotwiczyć w Ekstralidze, a kto wie, czy i nie wyjadą za jakiś czas za granicę.

Co jest najcięższe w funkcjonowaniu kobiecego klubu? Czego nam brakuje, aby postawić kolejny krok do przodu w piłce kobiecej?

Finanse są naprawdę dużym problemem. Trudno jest też znaleźć sponsorów, mało kto chce inwestować w kobiecy futbol, bo zdaniem potencjalnych sponsorów nie jest to tak dochodowa inwestycja. To jest właśnie klucz do zrobienia kolejnego kroku do przodu. Co z tego, że organizacyjnie wszystko świetnie ułożysz, skoro prędzej czy później zderzysz się z brakiem finansów. Ale u nas fajne jest to, że są partnerzy, którzy nam pomagają. Dopiero zaczęliśmy funkcjonować jako klub, ale z każdym dniem stawiamy kolejny krok do przodu i się rozwijamy.

W pierwszych kolejkach idziecie jak burza, wiele efektownych zwycięstw na koncie i fotel lidera III ligi. Awans do II ligi jeszcze przed początkiem sezonu był planem, czy takie myśli zaczęły kiełkować dopiero po kilku meczach?

Przed startem sezonu musiałyśmy poznać jeszcze ligę, ale przed kampanią w naszych głowach rodził się plan awansu do II ligi już w tym sezonie. Tak mówiąc nieskromnie, trochę przewyższamy tę ligę i wyniki mówią same za siebie. Trudno powiedzieć, że nasi rywale mieli słabsze dni, bo wyniki w większości meczów są po prostu bardzo wysokie. Myślę, że awans na wyższy szczebel po prostu musi być.

Czyli jednak aż tak wysoka dyspozycja jest lekkim zaskoczeniem w porównaniu z przedsezonowymi oczekiwaniami?

Nie spodziewałyśmy się, że będziemy w stanie strzelać aż tyle bramek, że jesteśmy tak w stanie grać. W sierpniu nikt by nie powiedział, że tak szybko wskoczymy na pozycję lidera. Nowa drużyna wchodzi do ligi i od razu robi furorę.

Klub się prężnie rozwija w social mediach, jest bardzo aktywny na Facebooku, Twitterze, a zwłaszcza Instagramie, na których regularnie pojawiają się relacje. Jak ważny jest dla was rozwój w mediach społecznościowych i rozpoznawalność w internecie?

Rozpoznawalność jest bardzo ważna w kobiecej piłce. Trzeba dużo pracy poświęcić na to, aby stać się w jakimś stopniu rozpoznawalnym i myślę, że w tym przypadku należą się wielkie brawa dla zarządu i przede wszystkim prezesa i trenerki Magdy, którzy cały czas robią szum, robią wszystko, aby było nas słychać. Te relacje na Instagramie czy to z treningu dzieciaków, czy seniorek to jest bardzo fajne. Coraz częściej, gdy się rzuci hasło: LFA Szczecin, to ktoś zaczyna kojarzyć w środowisku piłkarskim. Uważam, że w dzisiejszych czasach bez social media jest bardzo trudno stać się mniej lub bardziej rozpoznawalną marką.

Liczby polubień czy reakcji w porównaniu z konkurencją robią naprawdę bardzo duże wrażenie.

Tak, im więcej ciebie jest, tym mocniej ludzie cię zapamiętają. Więc myślę, że praca wykonywana przez trenerkę czy prezesa jest ogromna i robi wielkie wrażenie.

Swoje social media prowadzicie spontanicznie, czy macie może założenia?

Spontanicznie, nie mamy żadnych schematów. To, co nam wpadnie do głowy bądź to, co aktualnie się dzieje, akurat relacjonujemy. Chcemy, aby nie było wszystko to samo, aby naszym obserwującym się to nie nudziło. Prezes musi się wykazać, aby to było coś kreatywnego i nie powtarzało się codziennie.

Wracając na krótką chwilę do spraw czysto piłkarskich. Przeskok z drużyn juniorskich do seniorek faktycznie jest bardzo duży?

Myślę, że jest bardzo duży, zwłaszcza że dopiero teraz powstało znacznie więcej rozgrywek juniorskich w różnych rocznikach. Są możliwości grania między innymi w CLJ, dzięki czemu przeskok jest płynniejszy. Dziewczyny nie są od razu rzucane na głęboką wodę do poziomu rozgrywek, w których grają seniorki, i teraz po ukończeniu 15 lat nie idzie się od razu do seniorek. Przygotowania na poziomie juniorskim a seniorskim różnią się niesamowicie. Jeżeli w drużynie nie ma trenera potrafiącego odpowiednio wprowadzić zawodniczkę, można ją łatwo spalić.

W jakim aspekcie ten przeskok jest najbardziej zauważalny?

Myślę, że najbardziej jest to widoczne pod względem przygotowania motorycznego. Dla młodej dziewczyny wysiłek z seniorkami jest ogromny i trzeba często te braki nadrabiać boiskową inteligencją czy przewagą w wyszkoleniu technicznym. Chociaż też dużo zależy od zawodniczek. Obecnie większość młodych piłkarek psychicznie jest naprawdę silna i odporna na krytykę czy presję. Teraz dziewczyny, wchodząc do pierwszego zespołu, są znacznie bardziej pewne siebie, co im bardzo pomaga.

Natomiast jak to wygląda od strony fizycznej? Kobiece rozgrywki często są bardzo fizyczne i czy młode zawodniczki, zwłaszcza te o bardziej wątłej budowie, czasem po prostu nie dojeżdżają?

Tak, jest bardzo fizyczna. Dla wielu to naprawdę ciężkie i muszą to nadrabiać sprytem i techniką, bo trudno jest się przebić. Pracując nad sobą krok po kroku, fizycznie zaczną doganiać starsze rywalki, ale to też głowa trenera, aby umiejętnie pokierować taką zawodniczką i potrafić jej podpowiedzieć. Wiele piłkarek nie jest na tyle świadomych, żeby samodzielnie zbudować masę mięśniową czy trenować indywidualnie. Wiadomo, to nie jest tak, że jak nie jesteś dobrze zbudowana, to nie dasz rady. Często te braki można bardzo skutecznie nadrabiać dobrą techniką i boiskowym sprytem.

Na koniec ważne pytanie. Będzie awans do II ligi?

Będzie to trudna przeprawa, ale takie są założenia, dążymy do tego, żeby awansować i żeby było jak najlepiej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze