Karol Świderski 72. debiutantem z golem w pierwszym meczu. Kto jeszcze zaczynał w ten sposób przygodę z reprezentacją Polski?


Napastnik PAOK-u Saloniki dołączył do tego niezwykłego grona w meczu el. do MŚ z Andorą

30 marca 2021 Karol Świderski 72. debiutantem z golem w pierwszym meczu. Kto jeszcze zaczynał w ten sposób przygodę z reprezentacją Polski?

Karol Świderski w swoim debiucie w reprezentacji Polski strzelił gola. Nasza kadra wygrała mecz z Andorą 3:0, a napastnik PAOK-u Saloniki dołączył do nie tak wąskiego grona zawodników, którzy w pierwszym meczu w barwach narodowych otwierali swój dorobek bramkowy. 24-latek jest 72. piłkarzem, który to uczynił. My sprawdziliśmy, kto jeszcze w przeszłości zaczynał w ten sposób przygodę z „Biało-czerwonymi”.


Udostępnij na Udostępnij na

Takich zawodników w historii reprezentacji Polski było 72. Nasza kadra rozpoczęła swoją historię gier prawie 100 lat temu od przegranego meczu z Węgrami. Strzelców debiutanckich goli w pierwszych występach w barwach narodowych podzieliliśmy na siedem grup. Karol Świderski został piątym reprezentantem, który zdobył gola w swoim debiucie w ostatnich dziesięciu latach. Jak daleko napastnik PAOK-u Saloniki zajdzie w kadrze Polski?

Okres przed II wojną światową

Reprezentacja Polski swój pierwszy mecz w historii rozegrała 18 grudnia 1921 roku. Przegraliśmy z Węgrami 0:1. Wtedy okazję na debiutanckiego gola w pierwszym meczu straciło wielu wybitnych piłkarzy w tym okresie. Pierwszym zawodnikiem, który to uczynił, był Józef Garbień. Napastnik Pogoni Lwów strzelił bramkę w meczu towarzyskim ze Szwedami wygranym przez naszych 2:1. Dla „Biało-czerwonych” było to pierwsze historyczne zwycięstwo. W czasach międzywojennych było wielu zawodników, którzy zdobywali gola w debiucie, ale nigdy później nie pojawiali się w kolejnych meczach reprezentacji Polski.

Garbień w reprezentacji zagrał w sumie w ośmiu meczach, a gola zdobył w jeszcze jednym spotkaniu. Bardziej został zapamiętany jako wieloletni kapitan Pogoni Lwów. Z tego okresu warto jeszcze wymienić Zygmunta Chruścińskiego (Cracovia), Zygmunta Steuermanna (Hasmonea Lwów), Waleriana Kisielińskiego (Wisła Kraków), Władysława Króla (ŁKS Łódź), Huberta Gada (Śląsk Świętochłowice) i Józefa Korbasa (Cracovia). Chruściński i Król nie zrobili w kadrze wielkiej kariery, ale zapisali się w historii swoich klubów. Steuermann i Korbas to jedyni piłkarze, którzy w debiucie zdobyli hattricka. Kisieliński to pierwszy zawodnik, który debiut przypieczętował dwoma golami. Z kolei Gada to autor pierwszego gola dla reprezentacji Polski na igrzyskach olimpijskich.

Lata 1945–1960

Okres po II wojnie światowej nie był łatwy dla Polski, a co dopiero dla reprezentacji. Ona musiała zacząć się formować na nowo. W tych latach mieliśmy wybitnych piłkarzy, ale wciąż nie potrafiliśmy odnieść sukcesu na arenie międzynarodowej. Przez pierwsze 15 lat po wojnie tylko sześciu „Biało-czerwonych” zdobywało gola w debiucie.

https://twitter.com/OldFootball11/status/1107889899435409409

Z tego okresu warto wymienić Stanisława Hachorka, który po debiucie i golu zadomowił się w kadrze na dłużej. Przez pięć lat zagrał w niej w 16 meczach, w których zdobył osiem bramek. Niestety poza igrzyskami olimpijskimi w Rzymie w 1960 roku nie zagrał na żadnym innym turnieju. Bardziej zadowolony mógł być z kariery klubowej. Stał się legendą Gwardii Warszawa.

Lata 1961–1974

Zbliżamy się powoli do momentu, w którym nasza reprezentacja zaczynała znaczyć coś więcej na piłkarskiej mapie świata. Ta właściwa era Kazimierza Górskiego zaczęła się w 1970 roku, ale wielu kluczowych zawodników zaczęło debiutować w kadrze, zanim głównodowodzącym został polski legendarny trener. Wśród tych, którzy rozpoczęli kariery w barwach narodowych, było paru, którzy zaczęli też strzelanie od pierwszego meczu.

W 1963 roku rozpoczęła się przygoda Włodzimierza Lubańskiego z reprezentacją Polski. Jako 16-latek zadebiutował w meczu z Norwegią i od razu zdobył gola. Nigdy w historii Polski nie było takiego zawodnika, który tak wcześnie zacząłby przygodę z kadrą i od początku był jej ważnym elementem. Z gry w barwach Polski zrezygnował w 1980 roku. Do tej pory nikt przez tak długi okres nie reprezentował barw narodowych. Dla „Biało-czerwonych” zagrał w 75 meczach, a był w nich autorem 48 bramek. Niestety przez kontuzję nie mógł pojechać na mundial w 1974 roku. W tym samym meczu z Norwegią debiutował kolega z zespołu Lubańskiego – Zygfryd Szołtysik. Zdobył w nim dwa gole, a z kadrą był związany do końca igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Wywalczyliśmy na nich złoty medal.

Z tego okresu warto jeszcze wymienić Bronisława Bulę, który ocierał się o naszą drużynę brązowych medalistów mistrzostw świata w 1974 roku, Henryka Kasperczaka, który nie słynął z seryjnego zdobywania goli (ale w debiucie strzelił i był zawodnikiem pierwszego składu kadry u Górskiego), oraz Romana Jakóbczaka. Ten ostatni był w RFN na pamiętnym turnieju, ale nie zagrał tam ani minuty.

Lata 1975–1985

To jest okres, w którym nasza reprezentacja była szanowana na arenie międzynarodowej. Polscy kibice też mieli duże wymagania wobec niej, dlatego srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Montrealu w 1976 roku był dla nas porażką. Po nich z prowadzenia kadry zrezygnował Kazimierz Górski. Następnie nie udał nam się mundial w 1978 roku w Argentynie, a dopiero za kadencji Antoniego Piechniczka powtórzyliśmy sukces w postaci zdobycia brązowego medalu na mundialu w 1982 roku.

https://twitter.com/kibic17/status/1195123003090259968

W tym okresie swoją przygodę z reprezentacją Polski w roli piłkarza rozpoczął Adam Nawałka. W debiucie strzelił gola, który był jego jedyną bramką dla kadry. Zawodnik Wisły Kraków był ważnym elementem „Biało-czerwonych”. Stefan Majewski też miał debiut z mocnym akcentem w postaci zdobycia bramki i on też później nie grzeszył skutecznością. Z tego okresu warto jeszcze wspomnieć Dariusza Dziekanowskiego, który po debiucie grał jeszcze długo w reprezentacji. Na koniec wymieniamy Ryszarda Tarasiewicza, który też grał długo w reprezentacji. Niestety bez większych sukcesów.

Lata 1986–2000

Po nieudanych mistrzostwach świata Antoni Piechniczek rzucił klątwę na reprezentację Polski. Naszego byłego selekcjonera mocno skrytykowano za zakończeniu turnieju na 1/8 finału. On w ramach riposty ogłosił, że jeszcze długo zatęsknimy za udziałem naszej kadry w kolejnym mundialu. I tutaj miał rację, bo czekaliśmy na następny mecz mistrzostw świata z udziałem „Biało-czerwonych” aż do XXI wieku. Trudno powiedzieć, czy akurat ta klątwa miała taką moc, czy to był inny zbieg okoliczności, a może wpływ na to miała transformacja z PRL-u w II RP? W tych czasach mieliśmy wielu naprawdę dobrych piłkarzy, ale jako kolektyw nie potrafiliśmy doprowadzić kadry narodowej do żadnego turnieju. Możemy z uśmiechem na twarzy wspominać tylko igrzyska olimpijskie w Barcelonie w 1992 roku, ale to nie był turniej tej rangi co dawniej.

Wojciech Kowalczyk czy Mirosław Trzeciak to zawodnicy, którzy byli długo związani z naszą reprezentacją. Obaj w debiucie zdobyli gole i później jeszcze powiększali swój dorobek, ale nie udało im się zagrać na żadnych mistrzostwach. W tym okresie debiut z golem zaliczyli jeszcze Tomasz Rząsa (jedyny gol), który później był w kadrze Jerzego Engela, czy Marcin Mięciel. Byłego napastnika Legii charakteryzowały gole zdobywane przewrotką. W debiucie strzelił także Krzysztof Nowak, ale niestety jego karierę zastopowała choroba, która doprowadziła go do śmierci. A zapowiadał się na genialnego zawodnika. Ten okres zakończy Emmanuel Olisadebe, który jako ostatni piłkarz w XX wieku zdobył bramkę w debiucie dla „Biało-czerwonych”.

Lata 2001–2010

Pierwsze dziesięciolecie XXI wieku było owocne dla naszej reprezentacji. Wróciliśmy na mistrzostwa świata i udało nam się zakwalifikować na pierwsze mistrzostwa Europy. Niestety każdy turniej zakończyliśmy na fazie grupowej. Ale kadra Jerzego Engela wlała w nas dużo radości i nadziei na lepsze czasy. Na nie trzeba było jeszcze chwilkę poczekać, bo w tych latach bardziej mieliśmy momenty dobrej gry niż dłuższy okres wysokiej formy „Biało-czerwonych”.

https://www.youtube.com/watch?v=7anQ-ydEuqU

W tym okresie warto wyróżnić Radosława Sobolewskiego, który przez lata stanowił o sile środka pola naszej reprezentacji. W swoim debiucie strzelił jedynego gola dla reprezentacji Polski. Później z gry w kadrze zrezygnował po wywalczeniu awansu na mistrzostwa Europy w 2008 roku. Miał przeczucie, że ten turniej może nie pójść po naszej myśli. Wolał opuścić kadrę w glorii chwały.

W tych latach mocne debiuty miało kilku napastników. Paweł Brożek, Grzegorz Piechna, Łukasz Sosin czy Radosław Matusiak. Pierwszy i ostatni mieli swoje dłuższe momenty w kadrze Polski. Pozostali znaleźli się w niej bardziej przez presję prasy i kibiców. Piechna skończył przygodę z kadrą z jednym meczem i jednym golem. Sosinowi nie pomogło zaistnieć na dłużej nawet zdobycie dwóch goli w debiucie. W 2008 roku debiutował jeszcze jeden ważny napastnik. Był to Robert Lewandowski, który dzisiaj ma na koncie 66 goli w 118 meczach dla „Biało-czerwonych”.

Z obecnych reprezentantów w tych czasach debiutował jeszcze Kamil Glik, który zdobył gola w debiucie. Warto odnotować jeszcze Ludovica Obraniaka, który strzelił bramkę w debiucie jako ostatni naturalizowany piłkarz w naszej reprezentacji.

Lata 2011–2021

Na sam koniec skupiliśmy się na ostatnich dziesięciu latach historii naszej reprezentacji. W 2012 roku w roli gospodarza zawiedliśmy na mistrzostwach Europy. Mieliśmy łatwą grupę, ale nie sprostaliśmy oczekiwaniom. Nie udało nam się zakwalifikować na mundial w 2014 roku. Dopiero Adam Nawałka doprowadził „Biało-czerwonych” do Euro 2016, gdzie odnieśliśmy największy sukces od lat 80. XX wieku, oraz do mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku. Ten drugi turniej nam nie wyszedł. Teraz przed nami okazja do poprawy statystyk przy okazji mistrzostw Europy, które odbędą się latem 2021 roku. W tym okresie pojawiło się wiele nowych twarzy, ale tylko pięciu piłkarzy uświęciło debiut zdobyciem gola.

Pierwszym z nich był Waldemar Sobota. Ówczesny piłkarz Śląska Wrocław zdobył jedynego gola w meczu towarzyskim z Bośnią i Hercegowiną. Nie potrafił na dłużej przebić się do reprezentacji Polski. Kolejnym był Łukasz Teodorczyk. Ówczesny napastnik Polonii Warszawa w spotkaniu z Rumunią strzelił dwa gole. Jest ostatnim zawodnikiem, który w swoim pierwszym meczu w barwach narodowych zdobył dublet. Niestety później skuteczności mu brakowało, a w kadrze nigdy nie przebił się na dłużej do pierwszego składu. Karol Linetty w debiutanckim meczu z Norwegią strzelił swojego pierwszego gola. Dla „Biało-czerwonych” zagrał już w 30 meczach. Niestety selekcjonerzy nie mieli pomysłu na to, jak można wykorzystać jego potencjał w barwach narodowych. Dlatego dla kadry zdobył jeszcze jednego gola, ale nigdy nie był na dłużej ważnym ogniwem.

Do meczu Polski z Andorą w Warszawie z eliminacji do mistrzostw świata w Katarze w 2022 roku ostatnim debiutantem z golem w pierwszym meczu był Bartosz Kapustka. Uczynił to w spotkaniu z Gibraltarem. Popis swoich umiejętności dał jeszcze na Euro 2016, kiedy godnie zastępował Kamila Grosickiego. Wyjazd zagraniczny nie wyszedł mu na dobre, bo musiał wrócić do kraju, aby się odbudować. Obecnie jest zawodnikiem Legii Warszawa. Znalazł się w szerokiej kadrze na pierwsze zgrupowanie Paulo Sousy. Niestety został skreślony. Może kolejną szansę na powrót otrzyma w czerwcu. 28 marca 2021 roku Karol Świderski został 72. i ostatnim debiutantem, który w swoim pierwszym meczu w barwach narodowych strzelił bramkę. Czy to skończy się tylko na tym jednym występie? Przekonamy się niebawem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze