Karim Benzema. Filar wiary Realu w sukces po Cristiano Ronaldo


Od odejścia z Madrytu Cristiano Ronaldo Francuz prezentuje fenomenalną dyspozycję

30 kwietnia 2021 Karim Benzema. Filar wiary Realu w sukces po Cristiano Ronaldo
butfootballclub.fr

Nastolatkowie, którzy niespełna trzy lata temu na poważnie zainteresowali się piłką nożną, mogą nie pamiętać czasów, gdy Karim Benzema uznawany był wręcz za parobka Cristiano Ronaldo. Francuz nieraz był wręcz wyszydzany i wyśmiewany, a jego nieskuteczność była wytykana na każdym kroku. Wszystko tłumaczone było doskonałą współpracą z CR7. Benzema robi miejsce, podaje, a Cristiano strzela. Po odejściu Portugalczyka z Realu Madryt coś się jednak znacząco zmieniło...


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy w Realu pod nieobecność Cristiano Ronaldo liczono na wybuch formy Garetha Bale’a i Marco Asensio, Karim Benzema robił po cichu swoje. Zarówno Walijczyk, jak i o kilka lat młodszy od niego Hiszpan nie potrafili wziąć na swoje plecy ekipy „Los Blancos”. Pierwszeństwo strzelania goli w Realu Madryt przypadło kojarzonemu dotychczas z marnowaniem sytuacji Karimowi Benzemie. Trzeba powiedzieć, że wywiązuje się z tego obowiązku na tyle dobrze, że dziś trudno wyobrazić sobie Real Madryt Zidane’a bez Benzemy z przodu.

Na pewno o takim scenariuszu nawet myśleć nie chcą kibice z „białej” części Madrytu. Wobec tego zastanawiające są plotki o potencjalnym pozyskaniu Haalanda. Wiadomo, Norweg to golleador, ale takim samym stał się przez ostatnie trzy lata Karim Benzema. Trudno uwierzyć, aby ponownie chciał on wrócić do roli pomocnika rasowej „9”.

Karim + Cristiano = duet idealny

Gdy kibic słyszy Karim Benzema, w głowie raczej nie pojawia się facet, który raz po raz doprowadza do szału bramkarzy. Wielu widzi obraz piłkarza wyśmienicie wyszkolonego technicznie, grającego poza polem karnym przeciwnika, pozwalającego innym błyszczeć. Nie jest do końca tak, że francuski napastnik nigdy nie strzelał goli. Wystarczy prześledzić historię jego sezonów w Realu Madryt. Najlepszy pod względem zdobyczy bramkowej był sezon 2011/2012 jeszcze pod wodzą Jose Mourinho. Wówczas genialny Francuz zdobył 32 bramki w 52 spotkaniach. Dodatkowo zaliczył 19 asyst, ale to nikogo raczej dziwić nie może.

Przyjęło się wręcz, że Benzema nie jest typową „dziewiątką”, a raczej jak sam mówi „9,5”. Z tym że nie oznacza to nieumiejętności strzelania bramek, a jedynie chęć do gry w innych obszarach boiska niż samo pole karne przeciwnika. Urodzony w Lyonie Francuz bramki potrafił strzelać zawsze, ale czasami zwyczajnie wolał podać do lepiej ustawionego partnera. To także jest niezwykle ważna umiejętność. Prawdopodobnie najbardziej ceniona przez samego Cristiano Ronaldo w czasach jego gry na Bernabeu.

Who needs Ronaldo?

Transparenty z takim hasłem mogliśmy zobaczyć na Bernabeu w pierwszym sezonie po odejściu Portugalczyka z Realu Madryt do Juventusu. Wówczas był to raczej wyraz niezadowolenia fanów z transferu najlepszego strzelca w historii Realu Madryt. Kibice, podobnie jak działacze, oczekiwali większego bezpośredniego udziału przy golach w wykonaniu Bale’a i Asensio. Rzeczywistość zweryfikowała te marzenia. Żaden z nich nie dźwignął odpowiedzialności za strzelanie bramek. To zadanie na swoje barki wziął nie kto inny jak Karim Benzema. Trzeba przyznać, że wychodzi mu to znakomicie. Od odejścia z Madrytu Cristiano ich bezpośrednie zaangażowanie w zdobycze bramkowe swoich klubów jest niezwykle podobne.

Coś, co wydawało się naprawdę nieprawdopodobne, stało się faktem. Prawdopodobnie gdyby Karim Benzema nie został wyrzucony z reprezentacji Francji po mundialu w Rosji, byłby głównym kandydatem do zdobycia Złotej Piłki. Podobnie może być i w tym roku. Real Madryt walczy o awans do finału Ligi Mistrzów, a potencjalne zwycięstwo w nim przybliży któregoś z piłkarzy Realu do zdobycia najbardziej prestiżowej indywidualnej nagrody na świecie. Czy Francja może rezygnować z takiego snajpera, mając do dyspozycji tak znakomitych i kreatywnych zawodników za jego plecami? Mam pewne wątpliwości, ale te zweryfikuje czas.

Karim nadzieją na tytuły

Sezon 2020/2021 jak na razie stoi w Realu Madryt pod znakiem kontuzji i zakażeń COVID-19. Jednym z indywidualnych plusów, jakie można śmiało wyciągnąć przed szereg, jest rzecz jasna postać Karima Benzemy. Powiedzieć, że Francuz dźwiga ofensywę Realu na swoich barkach, to jak nic nie powiedzieć. Gdyby nie bramki zdobyte przez Karima, Real byłby pewnie gdzieś w połowie hiszpańskiej stawki, o awansie do półfinału Ligi Mistrzów nawet nie marząc. Oczywistym jest, że obecność na boisku jednego z kapitanów Realu Madryt jest na dziś może nawet ważniejsza niż obecność Sergio Ramosa.

We wszystkich trwających rozgrywkach francuski snajper zdobył już 28 bramek. Co najmniej kilka z nich sam sobie wypracował. Poprowadził Real do triumfu w kwietniowym El Clasico, strzelając fantastycznego gola piętą, utrzymał przy życiu Real w dwumeczu z Chelsea, gdy sam przyjął sobie piłkę czołem i uderzył, nie dając bramkarzowi Chelsea żadnych szans. Takich przykładów jest zdecydowanie więcej, mógłbym wymienić jeszcze przynajmniej kilka meczów, w których Karim zagrał jak niegdyś Cristiano. W samej La Liga jego dorobek bramkowy stanowi prawie CZTERDZIEŚCI procent bramek Realu Madryt. Aż strach myśleć, ile punktów mniej w ligowej tabeli miałby Real, gdyby nie Benzema.

***

Tu nie ma co się zastanawiać, tu po prostu trzeba bić brawo. Choć Karim Benzema wciąż marnuje dużo sytuacji (17 big chances missed w La Liga w tym sezonie), to kibice Realu nie mają teraz prawa nie doceniać jego geniuszu. Tak jak nie powinni go podważać, gdy w zespole jeszcze był Cristiano Ronaldo. Wszyscy piłkarze Realu Madryt zgodnie mówią, że z Karimem Benzemą w składzie gra się im zdecydowanie łatwiej. Tak samo mógłby powiedzieć Zinedine Zidane. Z Karimem Benzemą w aktualnej dyspozycji łatwiej jest zdobywać gole, punkty, a w konsekwencji trofea.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze