Kanonierzy polegli pod Old Trafford


Man Utd wykonał kolejny spory krok w drodze po obronę Mistrzostwa Anglii, z kolei Arsenal już definitywnie odpadł z walki o tytuł. Po raz kolejny „Kanonierzy” nie potrafili utrzymać prowadzenia do końca spotkania.


Udostępnij na Udostępnij na


Myślę, że po tym spotkaniu można mieć już dość brytyjskich hitów w stylu „Bitwa o Anglię”, gdyż wszystkie są do siebie bardzo podobne. Szczególnie te w wykonaniu Arsenalu, który za każdym razem stara się narzucić swoje tempo gry, na która później już zwyczajnie nie ma siły.
Pierwsza połowa na Old Trafford nie należała do najciekawszych. Obie drużyny, a konkretnie Adebayor i Rooney mieli po jednej znakomitej okazji, ale obronną ręką z opresji wyszli bramkarze. Jednak nie byli to odpowiednio Kuszczak i Fabiański, którzy zasiedli na ławkach rezerwowych, a weterani – Jens Lehmann (zastępował kontuzjowanego Almunię) i Edwin van der Sar.

Druga połowa już zdecydowanie należała do… Howarda Webba, arbitra tego spotkania, który miał niesamowicie dużo do roboty. W 48. minucie goście wyszli na prowadzenie za sprawą Emanuela Adebayora, który jednak przy strzale pomógł sobie ręką. Pan Webb tego nie widział, zresztą nic dziwnego, bowiem zamieszanie w polu karnym było ogromne. Zadośćuczynienie przyszło pięć minut później, gdy pechowo ręką w polu karnym zagrał William Gallas, a sędzia pokazał jemu oraz Lehmannowi żółtą kartkę i wskazał na 11. metr. Cristiano Ronaldo miał szansę wykonywać jedenastkę dwukrotnie, bowiem za pierwszym razem piłkarze Manchesteru zbyt szybko ruszyli do dobitki. Portugalczyk nie pomylił się jednak ani razu i ma już 28 trafień w lidze. Dla porównania Adebayor trafił w tym sezonie siedem razy mniej.

Podopieczni Wengera po tej bramce jakby nie poczuli, że właśnie sprzed nosa ucieka im Mistrzostwo Anglii i dalej grali swoje, czyli niemrawo atakowali, a największe zagrożenie pod bramką „Czerwonych Diabłów” padało po zagraniach… Ferdinanda i Wesa Browna. Bramkę na wagę zwycięstwa i być może tytułu zdobył Owen Hargreaves, po świetnym strzale bezpośrednio z rzutu wolnego. Arsenal mógł jeszcze wyrównać dzięki Nicklasowi Bendtnerowi, który zmienił niewidocznego Robina van Persiego, jednak przy obu strzałach Duńczyka górą był holenderski golkiper.

Ten mecz doskonale zilustrowały cały sezon walki pomiędzy tymi dwoma drużynami. Arsenal świetnie zaczął, jednak musiał ustąpić miejsca rozpędzonej machinie Fergusona. Gdyby padł remis, najbardziej skorzystałaby na tym londyńska Chelsea, która swój mecz gra jutro. Od tego weekendu finisz rozgrywek będzie już walką tylko pomiędzy „The Blues”, a „Czerwonymi Diabłami”.

Komentarze
Damian Jursza (gość) - 15 lat temu

Trzeci sezon bez trofeum stał się faktem. Hleb i
Fabregas to za mało na Manchester United.

Odpowiedz
Mateusz Ruchała (gość) - 15 lat temu

... no co, jakoś się pocieszyć muszę ;-)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze