Kamil Jóźwiak za słaby na MLS?


Kamil Jóźwiak od wyjazdu za granicę naszego kraju nie może nawiązać do swojej najlepszej dyspozycji z czasów występów w Lechu Poznań

18 marca 2023 Kamil Jóźwiak za słaby na MLS?
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Jan Bednarek, Dawid Kownacki, Jakub Moder, Tymoteusz Puchacz, Robert Gumny, Jakub Kamiński, Marcin Kamiński.... Wszystkich wymienionych zawodników łączy jedno - przeszłość w Lechu Poznań. Aktualny mistrz Polski wychował na przestrzeni lat wielu utalentowanych graczy, którzy dziś radzą sobie z różnym skutkiem za granicami naszego kraju. Kamil Jóźwiak, bo o nim mowa w artykule, to przykład szczególnie ciekawy, jeżeli chodzi o byłych graczy „Kolejorza”...


Udostępnij na Udostępnij na

Dokładnie 16.09.2020 r. Kamil Jóźwiak został zawodnikiem Derby County. Czy był to dobry ruch? Nie. Polak kompletnie nie sprawdził się w Championship i każdy właściwie stracił na tym transferze. Derby County pieniądze, które i tak przez długi czas nie były wypłacane klubowi z Wielkopolski, Lech Poznań dobrego na ekstraklasowe warunki skrzydłowego, a Kamil Jóźwiak szansę na regularną grę.

Bo o ile polski skrzydłowy miał niezłe wejście w zespół, o tyle im dalej w las, tym już wyglądało to gorzej. Czasem grał od początku, czasem wchodził z ławki, ale finalnie skończyło się na odsunięciu od drużyny. Jeżeli ktoś myślał, że przejście do MLS załatwi jego wszystkie problemy, muszę zawieść – nic takiego się nie stało.

Kamil Jóźwiak utracił swoje najważniejsze atuty

Zacznijmy więc od tego, co tu i teraz. Kamil Jóźwiak gra w Charlotte FC, do którego przeszedł w marcu 2022 roku z Derby County. Przede wszystkim przez problemy finansowe i spadnięcie do League One, ale również dlatego, że w Anglii nie potrafił na dłuższą metę zagościć w podstawowej „jedenastce”. W Ameryce nadzieje wobec niego były olbrzymie. Przede wszystkim widać to było po statusie, jaki otrzymał (Designed Player). Aby znać kontekst – Charlotte to jeden ze słabszych klubów w Major League Soccer. Wiadome więc było od początku, że Kamil Jóźwiak będzie tam grał. Czy niezależnie od formy? Właśnie powoli na to wygląda.

O ile polski skrzydłowy nie może narzekać na brak minut, narzekać mogą wszyscy, którzy na niego liczyli. Obecnie jest głośno na temat Kamila Jóźwiaka głównie przez media, które podchwyciły jego najbardziej nieudane rajdy na boisku. Prawda jest jednak taka, że sam sobie to swoją słabą grą wypracował. Ale nie bądźmy gołosłowni…

Jak prezentował się dotychczas? Na to pytanie odpowiedziała ekspertka od Major League Soccer i założycielka strony Amerykańska Piłka, Katarzyna Przepiórka:

– Kamil Jóźwiak miał pojedyncze przebłyski w tym sezonie – w zasadzie z naciskiem na pojedyncze akcje. Wygląda tak, jakby nie przepracował odpowiednio okresu przygotowawczego i w zasadzie dostajemy to, co w poprzednim sezonie: irytujące dryblingi kończące się stratami, błędy w ustawieniu, brak przyspieszenia i w sumie brak większych atutów. Przynajmniej na ten moment.

I to właściwie podsumowuje cały zjazd tego piłkarza. Kamil Jóźwiak w ekstraklasie pokazał się jako bardzo dynamiczny i także techniczny skrzydłowy z nastawieniem jednoznacznie ofensywnym. Często asystował, czasem strzelił bramkę, a w tym momencie ma na swoim zagranicznym liczniku osiem ostatecznych podań i zaledwie jedną bramkę. Przypominam, że Kamil Jóźwiak jest tak zwanym „Designed Player”, a więc oczekiwania wobec niego są dużo większe. On jednak im nie sprostuje i nie bez przyczyny jest nazywany przez amerykańskich kibiców jednym z najgorszych graczy w lidze z takim statusem.

Wszędzie źle, ale w domu akurat dobrze…

Zdaniem z tytułu akapitu można śmiało określić dotychczasową karierę Kamila Jóźwiaka, który w Lechu na poważnie zaczynał swoją karierę. Brutalnie mówiąc, właściwie przynajmniej na razie ją skończył. Drogi polskich piłkarzy wyjeżdżających za granicę są różne. Jedni robią kariery w topowych europejskich ligach, inni trzymają całkiem solidny poziom na półce niżej. Jest jeszcze jeden przypadek. Główny bohater tego artykułu właśnie się do niej zalicza.

Lech Poznań

Aby to sprawdzić, streśćmy karierę Kamila Jóźwiaka…

W roku 2011 dołączył do Lecha Poznań U19, 3 lata później wylądował w drugiej drużynie „Kolejorza”, a na debiut w tym podstawowym zespole musiał czekać kolejne 2 sezony. W międzyczasie był wypożyczony również do GKS-u Katowice, gdzie podobnie jak wiele innych przyszłych gwiazd Lecha, ukształtował się na tyle piłkarsko, że wrócił do swojej macierzystej drużyny jeszcze silniejszy. Był to czas na pierwszy skład. Wcześniej nie dostał go tylko ze względu na to, że nie cieszył się zbyt dużym zaufaniem ówczesnego szkoleniowca, Nenada Bjelicy. Gdy jednak Chorwat opuścił „Dumę Wielkopolski”, Kamil Jóźwiak natychmiast został gwiazdą zespołu z Bułgarskiej, w której przyczynił się w jakiś sposób do zwycięstwa w Superpucharze Polski w sezonie 2016/2017, a także solidnych lokat na końcu kolejnych sezonów. Przyszedł jako młodzik, odszedł jako gwiazda…

Za dobre występy w ekstraklasie otrzymał także pierwsze powołanie, a za tym poszły kolejne występy – to już jednak po samym transferze. Nawet na mistrzostwach Europy 2020!

Derby County

Derby County to kolejny przystanek – tu już pozytywy się kończą. Ale początek rzeczywiście był niezły. Przede wszystkim za sprawą tego, że wtedy trener Derby, Philip Cocu dał jasny sygnał, że mu ufa. On jednak tej wygranej pozycji nie udźwignął. Choć wpływ akurat mógł na to mieć fakt, iż ogólnie cały klub był wówczas w rozsypce. Kamil Jóźwiak dołączał do tak naprawdę najsłabszego Derby od lat. To też nie ułatwiło sytuacji. Niemniej Wayne Rooney, czyli następca Cocu również dał mu wiele szans.

Czym ten się odpłacił? Pojedynczymi lepszymi momentami. I tyle. To sprawiało, że w hierarchii zawodników spadał i spadał, aż w końcu nieuniknione stawało się powoli jego odejście po sezonie gry w barwach „Baranów”. Tym bardziej nasiliło się to po przegranym na początku sezonu 2020/2021 meczu z Petersborought, po którym na Polaka spadła duża fala obelg. Kibice mieli już dość Polaka i pewnie Jóźwiak również chciał opuścić tę spaloną ziemię. W dłuższej perspektywie okazał się zbyt słabym piłkarzem na Championship. Odbił się od tego klubu jak od ściany i dobrze dla wszystkich, że poszedł gdzie indziej.

Charlotte FC

Wylądował w Charlotte FC. Jak zdążyliśmy wcześniej ustalić, prezentuje się dość słabo. Przeszedł z ligi lepszej, za jaką możemy uznawać Championship do szczebelka niżej – MLS.

Jaka jest więc przyczyna, że i tu źle mu idzie? Odpowiedziała Katarzyna Przepiórka:

– To na pewno nie jest kwestia nieodpowiedniego klubu. Polacy trafiają raczej do słabych zespołów (tak jest w przypadku Jóźwiaka) i jeżeli nie potrafisz sobie wywalczyć pozycji w „rywalizacji” z piłkarzami, którzy nie powinni nawet grać na tej samej pozycji co ty, to raczej nie możemy mówić o kwestii źle dobranego klubu, a po prostu zacząć poważnie myśleć, że to piłkarz jest za słaby na ligę.

Ponownie za słaby na ligę, w której gra? Jeszcze nie wiadomo, ale jest to całkiem możliwe…

Kamil Jóźwiak a reprezentacja

Oczywiście Kamil Jóźwiak nie został powołany do reprezentacji Polski, co było od początku rozważań na temat wyglądu naszej kadry oczywiste. Grając aż tak słabo, przy aż tak mocnej konkurencji, po prostu nie było mowy o nawet pomyśleniu o jego najbliższej przyszłości w drużynie narodowej. Patrząc bowiem realistycznie, przynajmniej czterech piłkarzy na jego pozycji jest lepszych: Nicola Zalewski, Jakub Kamiński, Przemysław Frankowski, Michał Skóraś… A mówimy tu tylko o tych, którzy mogliby potencjalnie wystąpić na lewym skrzydle/wahadle. Kamil Jóźwiak nie może być więc, przynajmniej na razie, na serio rozpatrywany, jeżeli chodzi o sprawę powołań. Co dopiero o rywalizację!

Wspomniani wyżej zawodnicy to gracze w tym momencie o wiele lepsi, a niektórzy nawet dodatkowo młodsi od zawodnika Charlotte FC. O ile kilka meczów w reprezentacji w wykonaniu Jóźwiaka rzeczywiście mogło dawać przesłanki ku temu, że będzie on kluczowym piłkarzem „Biało-Czerwonych”, o tyle przynajmniej dziś nie ma takiej opcji. Kamil Jóźwiak musi się odbudować i to solidnie, jeżeli chce na poważnie myśleć o występowaniu z orzełkiem na piersi. Konkurencja uciekła.

Decydujące miesiące

Kamil Jóźwiak stoi więc przed bardzo trudnym wyzwaniem. Musi po prostu się odbudować. Wyjdzie to z korzyścią dla niego, klubu, a także oczywiście dla naszej reprezentacji, której skrzydłowy typu „dynamiczny” jest bardzo potrzebny. Bo właściwie tym za czasów gry w Lechu Poznań się wyróżniał.

Jednak, jeżeli odbudowa się nie uda, na co niestety mamy najwięcej przesłanek, Kamil Jóźwiak będzie miał dwa scenariusze. Albo zostanie w MLS i dalej będzie próbował się odbudować w Charlotte, albo przejdzie gdzieś indziej. Ale właśnie gdzie? Jakiś inny klub z Major League Soccer? Tam ma już renomę słabego piłkarza. Powrót do Anglii? Poziom Championship zdecydowanie go przerósł. W takim razie zostaje ekstraklasa bądź Grecja/Belgia/Austria. Pytanie jednak, czy odbijając się od ściany w dwóch kolejnych miejscach, nie czas na ponowne granie w Polsce rodem Kapustki. Nasza liga nie jest najlepsza, ale już wielu pokazało, że łatwo można się od niej odbić na szerokie wody. Na razie nie ma co jednak gdybać – miejmy nadzieje, że powiedzie mu się jeszcze w Charlotte FC.

– Nie wiem, czy powrót do ekstraklasy czeka Jóźwiaka już teraz. Możliwe, że to byłoby z korzyścią dla samego piłkarza, natomiast z pewnością w Charlotte myślą o wykupieniu jego kontraktu Designated Player, a wtedy mógłby może zostać w klubie jako TAM-player, co nie budziłoby aż takich kontrowersji, jak jego aktualna umowa przy formie, którą prezentuje. – dodała Katarzyna Przepiórka.

 

Jeżeli spodobał się Wam artykuł, redakcja iGol.pl zaprasza serdecznie do poznania większej ilości smaczków na temat Major Soccer League w Przewodniku Kibica MLS od „AmerykańskaPiłka.pl”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze