Kacper Papiernik: „Dobrze by było, gdyby PZPN poinformował jak najszybciej o tym, co zamierza zrobić” (WYWIAD)


Porozmawialiśmy z psychologiem sportowym

2 kwietnia 2020 Kacper Papiernik: „Dobrze by było, gdyby PZPN poinformował jak najszybciej o tym, co zamierza zrobić” (WYWIAD)

Jaki wpływ na sportowców może mieć obecna pandemia koronawirusa? Jak piłkarze powinni sobie radzić z brakiem motywacji? Jak ważne w tym czasie jest wsparcie ze strony bliskich oraz sztabu szkoleniowego? Dlaczego różnego rodzaju internetowe challenge'e nie są wcale takie głupie? Dlaczego PZPN powinien jak najszybciej poinformować o tym, co zamierza zrobić z obecnymi rozgrywkami? O tym i nie tylko opowiedział nam psycholog sportowy Kacper Papiernik.


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy się po raz pierwszy z Panem skontaktowałem, dowiedziałem się, że pracuje Pan zdalnie. Zapytam wprost. Jak wygląda praca psychologa sportowego w dobie pandemii koronawirusa?

W tym momencie nie mam bezpośredniego kontaktu z podopiecznymi. Staram się pomagać zawodnikom poprzez pracę zdalną. Dodatkowo udostępniam im na przykład wszelkiego rodzaju artykuły, które zamieszczam na swojej stronie na Facebooku. Od jakiegoś czasu współpracuję też z grupą skautingową „Futbol Kolektyw”, która ma kontakt ze szkoleniowcami zarówno z najwyższego poziomu rozgrywkowego, jak i z okręgówki oraz rozgrywek młodzieżowych. I poprzez tę współpracę staram się uświadomić, zwłaszcza młodych piłkarzy, jak ważna jest praca mentalna. 

Dzisiaj takiej pomocy częściej potrzebują młodzi czy może starsi piłkarze?

Tutaj nie ma reguły. W obecnej sytuacji, kiedy mamy do czynienia z pandemią koronawirusa, jesteśmy zmuszeni do kwarantanny. Wszyscy bez wyjątku. Każdy z piłkarzy jest wówczas uziemiony. I tak naprawdę nie ma znaczenia, czy jest to młody czy może bardziej doświadczony gracz. Wszyscy piłkarze zmuszeni są do pozostania w domu i treningu indywidualnego. Tutaj każdy z zawodników taką sytuacje będzie odbierał inaczej. Musi ją zaakceptować, ale tak jak mówię, każdy może inaczej to przechodzić. I nie ma reguły, czy zawodnik jest młody czy też starszy. 

Każdy na swój sposób odnajduje się w nowej rzeczywistości?

Zgadza się. Prawda jest taka, że piłkarze, ale także ogólnie, my wszyscy, nie mamy wpływu na to, co się dzieje. Dlatego warto zadać sobie pytanie i uświadomić sobie, na co realnie mamy wpływ. Wiadomo, że piłkarze wyznaczają sobie cele. Zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe. Krótkoterminowym celem jest nadchodzący mecz, długoterminowym celem — cały sezon. Dlatego obecna sytuacja jest na tyle trudna, że tak naprawdę piłkarze są zmuszeni do odejścia od swojej rutyny. Modyfikacji celów. Teraz celem piłkarzy powinno być pozostanie, na tyle, na ile to możliwe, w dobrej formie. Ale to nie jest oczywiście takie łatwe.

Mówił Pan o celach. Czy w takim razie przeniesienie imprez sportowych może odbić się na psychice sportowca?

Jak najbardziej. A to dlatego, że sportowcy, już nie tylko piłkarze, kiedy wiedzą, że impreza, na którą mocno przygotowywali się w najbliższych miesiącach, została przełożona, tracą pewność siebie. Wówczas odczuwają niepewność związaną z dalszymi startami. Zresztą nie ma się czemu dziwić. Zawodnicy nie wiedzą wówczas, na czym stoją. Mogą pojawiać się u nich wątpliwości, czy ich ciężka praca w ogóle ma sens. Dodam tylko, że teraz, kiedy już wiedzą, że na przykład igrzyska się odbędą, ale za rok, to już mają jakby pewien konkret. Już mogą wyznaczyć sobie cele. Wiedzą, na czym stoją. 

Ja przedstawię taki bardziej, że tak powiem, przyziemny przykład. Mam kolegę piłkarza. Z tego, co wiem, od ponad dwóch tygodni trenuje wyłącznie indywidualnie. Niestety w ogóle brak mu motywacji. Jak przekonuje, kiedy wiedział, że musi iść do szkoły, by potem zaraz udać się na trening, wszystko mu przychodziło łatwiej. Robił to z chęcią. Teraz za nic w świecie nie potrafi się zmobilizować do treningu. Z czego to może wynikać? 

Wynikać to może z tego, że rutyna, do której się przyzwyczaił, po prostu została zburzona. Jego sytuacja jest podobna do tej, kiedy jakiś zawodnik ma kontuzję. Wówczas również trzeba zaakceptować nową rzeczywistość. Nową rutynę. Musi minąć trochę czasu, zanim na nowo przyzwyczai się do otaczającej go rzeczywistości. 

Co w takiej sytuacji powinien zrobić, aby szybciej się przestawić?

Warto, by uświadomił sobie, w jakiej sytuacji się znajduje i co może zrobić, by utrzymać aktywność fizyczną. To zajmie trochę czasu, zanim tak naprawdę będzie trenować z takim zaangażowaniem, od strony mentalnej, z taką chęcią jak wcześniej. Trzeba się przemóc. Ale warto, by taki piłkarz zajął się jakimiś obowiązkami. Nie muszą to być aktywności związane wyłącznie z treningiem. Mogą to być aktywności związane z pracami domowymi takimi jak sprzątanie. I to jest jedna kwestia. 

A druga?

Drugą kwestią jest to, że należy wziąć pod uwagę tak aspekt sportowy, jak i życiowy. Warto, aby w aspekcie życiowym też było wsparcie. Zarówno ze strony rodziny oraz sztabu szkoleniowego, jak i samych kolegów z drużyny. Nawet dzisiaj w mediach społecznościowych mignęła mi bardzo dobra akcja Śląska Wrocław, która polega na kontaktowaniu się sztabu szkoleniowego oraz samych piłkarzy z piłkarzami, którzy w jakiś sposób wpłynęli na historię wrocławskiego klubu. Wystarczy zwykłe zapytanie, co u nich słychać, jak się czują, czy wszystko w porządku. To bardzo ważne, bo poniekąd podnosi też na duchu.

Wsparcie może być tutaj kluczowe?

Oczywiście. Piłkarze między sobą powinni utrzymywać kontakt. Co by nie mówić, są przecież drużyną. Powinni się wspierać na każdym szczeblu. Zarówno w tym rytmie przedmeczowym, jak i pomeczowym.

Obecna sytuacja to bardziej rytm przed- czy może pomeczowy?

Bardziej bym się skłaniał ku tej pierwszej opcji. A to ze względu na to, że piłkarze są dzisiaj uziemieni i tak naprawdę wszyscy jadą na tym samym wózku. Ale do czego zmierzałem. Naprawdę dzisiaj piłkarze powinni nawzajem się wspierać, a także motywować. Dzisiaj jest z tym łatwiej, bo mamy media społecznościowe, różnego rodzaju komunikatory. Dobrym rozwiązaniem na wzajemne motywowanie się byłoby założenie jakiejś wspólnej akcji treningowej, by utrzymywanie formy fizycznej przychodziło im nieco łatwiej. 

W sieci popularne są różnego rodzaju challenge’e. Czy ja dobrze zrozumiałem, że piłkarze mogliby wzajemnie się motywować do działania, biorąc udział w jakimś wyzwaniu? Mogliby dzięki temu też rywalizować, czyli robić to, co na normalnym treningu w grupie jest rzeczą nieodzowną?

Oczywiście. Trening polega w dużej mierze na wzajemnej rywalizacji. Podczas indywidualnych treningów w trakcie pandemii tej rywalizacji jest znacznie mniej lub nie ma jej wcale. A za pomocą choćby social mediów można by w drużynie zorganizować jakieś wyzwanie. Jest to bardzo dobry pomysł. Podczas rywalizacji pojawia się wiele hormonów, adrenalina oraz dopamina, które wspierają zawodników i być może też dzięki temu treningi są, że tak powiem, przyjemniejsze. Dzięki temu zawodnicy wzajemnie mogliby się napędzać. To też byłby dowód na to, że w domu można trenować. Że zawodnicy mogą wytworzyć w sobie pokłady kreatywności, użyć wyobraźni. Ważne, aby ten trening fizyczny był zawsze nieco bardziej urozmaicony.

A co z treningiem mentalnym? Czy można do niego przypisać na przykład oglądanie filmów lub też czytanie książek motywacyjnych? 

Jak najbardziej. Generalnie trening mentalny ma bardzo szerokie spectrum. Można wykonywać trening mentalny oczywiście poprzez kontakt z psychologiem. To jest chyba najefektywniejsza metoda, gdyż dzięki temu specjalista może ocenić, w jakiej jesteśmy sytuacji, jakie elementy udoskonalić, a jakie wzmocnić. Ale tak. Uważam, że czytanie różnego typu książek motywacyjnych czy też oglądanie takich filmów może być dobrym uzupełnieniem. Tutaj szczególnie polecałbym biografie sportowców. 

Biografie jako dowód na to, że każdy sportowiec w życiu miał pod górkę?

Dokładnie. W biografiach sportowców mamy ukazane ich problemy. Niebywale trudne życie, opisane bardzo dokładnie lata wyrzeczeń, co po lekturze może dać motywacyjnego kopa. Ponadto szczerze zachęcałbym do jak najczęstszego czytania artykułów, najlepiej wywiadów ze sportowcami. Chociażby ostatni wywiad Marka Plawgi dla Onetu, w którym opowiada o tym, że obecna sytuacja związana z pandemią koronawirusa może się przyczynić do pojawienia się apatii i zdrętwienia emocjonalnego, które są przyczyną nawrotów depresji. Ogólnie poszerzanie swojej wiedzy z zakresu psychologii w sporcie dla sportowców powinno być pomocne w dobie pandemii. Na pewno powinno pomóc zaadaptować się w tej trudnej, jakkolwiek by patrzeć, rzeczywistości.

Słyszał Pan o koncepcji zakończenia sezonu w ekstraklasie, wedle której piłkarze mieliby zostać odizolowani od społeczeństwa?

Zgadza się. Słyszałem. Bardzo ciekawy temat.

Jak się Pan na niego zapatruje? Tak z psychologicznego punktu widzenia. 

Trudno mi się do tego odnieść. Przede wszystkim należy się skupić na tym, co się dzieje obecnie. Sytuacja jest dość trudna. Dzisiaj (rozmawialiśmy we wtorek 31.03 – przyp. red.) wiemy, że od jutra mają wejść nowe zaostrzenia. A to oznacza, że sytuacja nadal cały czas się rozwija. I nie wygląda to najlepiej. Zwłaszcza jeśli chodzi o wznowienie rozgrywek piłkarskich. Natomiast jeśli sytuacja uspokoiłaby się, to na pewno taki pomysł należałoby rozważyć. Z drugiej strony, najważniejsze są zdrowie i komfort psychiczny piłkarzy. Jeśli jedno albo drugie miałoby być zaburzone, to ja nie widzę sensu, by coś takiego można było wprowadzić. 

A co, jeśli sytuacja się uspokoi, ale nie na tyle, by można było rozgrywać mecze w normalnych warunkach, tylko poprzez już wcześniej wspomniane skoszarowanie piłkarzy?

Piłkarze to też są ludzie. Oni muszą mieć z tyłu głowy, że będą bezpieczni. Bez tego nie ma co w ogóle rozmawiać o wznowieniu rozgrywek. Najważniejsze jest ich zdrowie i oni doskonale zdają sobie z tego sprawę. Mają rodziny. Mają dla kogo żyć. Jeśli sytuacja, jak Pan powiedział, uspokoiłaby się, to wówczas należałoby się zastanowić, czy faktycznie można te rozgrywki wznowić. Natomiast dla pełnego komfortu psychicznego, nie tylko samych piłkarzy, lecz także chociażby ich rodzin, jednak warto przemyśleć sprawę na spokojnie. Trzeba też wspomnieć o tym, że piłkarze cały czas są w niepewności, bo nie wiadomo, jak sytuacja się jeszcze rozwinie. Nadal nie wiadomo, co z tym obecnym sezonem, a to również dla ich komfortu psychicznego nie jest nic dobrego.

Związek powinien jak najszybciej podjąć stosowną decyzję dotyczącą obecnych rozgrywek?

O ile to możliwe. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest poważna. I tak. Powinien. Albo inaczej. Dobrze by było, gdyby PZPN poinformował jak najszybciej o tym, co zamierza zrobić. Czy anulować sezon, czy go dokończyć w późniejszym terminie, ale jak już, to przy okazji takowy powinien już wyznaczyć. Piłkarze wiedzieliby, na czym stoją. A tak nadal pozostają w niepewności. Jeśli nawet nie okazują stresu na zewnątrz, to jestem pewien, że gdzieś w sobie go tłumią, bo już teraz chcieliby, aby to wszystko się skończyło. Natomiast wiadomo, że to nie jest takie proste. Dlatego nie obwiniałbym tutaj Związku. Sami piłkarze natomiast powinni mimo wszystko w tych trudnych chwilach pomyśleć w pierwszej kolejności o sobie, swojej formie i zdrowiu psychicznym. 

Dzięki temu będą mogli się trochę odciąć od tego wszystkiego?

Otóż to. Jest to jak najbardziej wskazane. Z drugiej strony w dzisiejszych czasach trzeba też wspomnieć, że nie jest to takie łatwe. Informacje o koronawirusie mamy w mediach społecznościowych, telewizji, radiu, prasie. Wszędzie. 

Można od tego napływu informacji – mówiąc kolokwialnie – zgłupieć?

Ależ oczywiście. Do tego jest jeszcze multum teorii spiskowych. I człowiek tak naprawdę tą ilością informacji, które codziennie dostaje, może być niesamowicie przytłoczony. Do tego dochodzi stres, w gorszych przypadkach panika. I to nie jest nic śmiesznego. Dlatego piłkarze powinni się odciąć od tego napływu informacji związanych z pandemią koronawirusa do minimum i zadbać o swój komfort psychiczny. A pomóc im może chociażby wspomniany wcześniej trening. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze