Jon Dahl Tomasson wprowadza Malmoe FF na salony


Słynny przed laty duński napastnik rozpoczyna przygodę z Malmoe FF

20 lutego 2020 Jon Dahl Tomasson wprowadza Malmoe FF na salony
wikipedia

Znany z gry w AC Milan czy VfB Stuttgart Jon Dahl Tomasson po zawieszeniu butów na kołku wciąż pozostał przy piłce nożnej i jako trener dzieli się swoim doświadczeniem w utytułowanym Malmoe FF, które także i wiosną będzie reprezentować kraj Trzech Koron w europejskich pucharach. Przed jego drużyną nadarza się okazja na przejście do kolejnej rundy, zanim jednak do tego dojdzie, trzeba pokonać w dwumeczu niewygodnego przeciwnika.


Udostępnij na Udostępnij na

Grudniowe losowanie było dość łaskawe dla „Niebieskich”. Co prawda przyszło im grać z VfL Wolfsburg, jednak patrząc na obecną formę „Wilków”, szanse na awans drastycznie wzrastają. Niemiecki klub od pewnego czasu nie jest w najlepszej dyspozycji i coraz bardziej oddala się od górnej strefy 1. Bundesligi, więc Szwedom może być łatwiej wykorzystać moment słabości faworyzowanych „Wilków”.

Taka kolej rzeczy sprawiłaby, że nie tylko o jednym z najbardziej zasłużonych szwedzkich klubów byłoby głośniej, ale także o Tomassonie wielu kibiców mogłoby sobie przypomnieć. Co równie warto zauważyć, to fakt, że prowadzony przez Duńczyka zespół jest jedynym ze Szwecji, który występuje jeszcze na arenie międzynarodowej. Tak więc wszystkie oczy kibiców z tego kraju zwrócone są na słynnego przed laty napastnika.

„Niebiescy” jeszcze na feriach

Jako że Allsvenskan jakiś czas temu rozpoczął przerwę pomiędzy sezonami, to trudno cokolwiek napisać o formie wicemistrzów. Malmoe FF do spotkania z Wolfsburgiem podejdzie jeszcze w formie dalekiej od optymalnej i można z całą pewnością spodziewać się, że zespół nie będzie wyglądał tak, jakby oczekiwał tego sam szkoleniowiec.

Nie oznacza to jednak, że drużyna nie ma szans w starciu z niemieckim klubem, który, choć jest w trakcie sezonu, nie do końca przypomina ten zespół sprzed kilku miesięcy. Najbliższe spotkanie więc zapowiada się bardzo ciekawie i trudno wskazać faworyta.

Także i dotychczasowe mecze towarzyskie niewiele mówią o zespole Jona Dahla Tomassona. W nich drużyna przygotowywała się na tle ciekawych klubów takich jak FK Krasnodar czy Sparta Praga. Z tym pierwszym niestety Szwedzi przegrali 3:1, natomiast zwycięstwo nad czeskim zespołem z pewnością mogło poprawić humory. Podobnie zresztą jak dwa inne mecze, w których Malmoe FF postrzelało mnóstwo goli.

Tak było w derbowym starciu z IFK Malmoe, podczas którego padł wynik 7:0, oraz z Syrianska FC – 8:0. Prawdziwy jednak test możliwości dopiero nadejdzie. Zanim rozgrywki w Szwecji się zaczną, może się zdarzyć, że „Niebieskich” w Lidze Europy już nie będzie.

Utrzymać formę z jesieni

Najwięksi optymiści mogą wciąż żyć dobrymi wynikami z jesieni. Wówczas pod wodzą Jona Dahla Tomassona drużyna radziła sobie więcej niż przyzwoicie. Co prawda nie uwieńczyła dobrej gry mistrzostwem kraju, natomiast awans do kolejnej fazy Ligi Europy był czymś, z czego w klubie ludzie związani z tym zespołem mogli być zadowoleni.

Biorąc pod uwagę, że podopieczni 43-letniego szkoleniowca, by znaleźć się w gronie 32 najlepszych drużyn w tych rozgrywkach, musieli pokonać, licząc same kwalifikacje, aż czterech rywali, jest to godne podziwu.

Szczególnie zespół zachwycał grą w obronie, w której podczas drogi do fazy grupowej prawie nie tracił bramek. Wpuszczenie jedynie trzech goli w ośmiu spotkaniach jest dobrym rezultatem, a fakt, że w tym czasie drużyna dołożyła blisko trzy razy tyle trafień, stanowi powód do dumy.

Nie gorzej było też w samej fazie grupowej. W niej Szwedzi za rywali mieli Dynamo Kijów oraz mniej medialne od ukraińskiego klubu FC Kopenhaga i FC Lugano. Co prawda z każdym z tych rywali „Niebiescy” tracili punkty, to w ostateczności okazali się lepsi i zakończyli rundę na pierwszym miejscu.

Na uwagę zasługuje także dobra postawa znanego napastnika – Markusa Rosenberga, który dotychczas zdobył trzy trafienia, nie licząc spotkań rozgrywanych w ramach kwalifikacji. Problemem jednak będzie zastąpienie 37-latka, który po zakończeniu sezonu zdecydował o zakończeniu piłkarskiej kariery.

Kim straszyć?

Wydaje się, że właśnie zastąpienie Rosenberga będzie niezwykle trudnym zadaniem. Co prawda w meczach towarzyskich nie brakowało skutecznych napastników zamieniających akcje na gole, pytanie tylko, czy właśnie na 1/16 finału Ligi Europy to wystarczy. Oczywiście w Malmoe są także inni zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie również sobie świetnie radzili pod tym względem.

Na uwagę zasługuje chociażby Soeren Rieks. Rodak Jona Dahla Tomassona świetnie czuje się pod bramką rywali, o czym świadczy jego dziewięć trafień. Te jednak nie padały w Lidze Europy. W niej Duńczyk był nieskuteczny. Podobnie jest w przypadku Andersa Christiansena, który nie potrafił pokonać w żadnym z sześciu spotkań fazy grupowej bramkarza rywali.

Pod tym względem lepiej wyglądają statystki innego doświadczonego zawodnika – Guillermo Mollinsa, który skuteczny był głównie w kwalifikacjach. Trudno jednak zachwycać się w golami w starciach z mniej wymagającymi rywalami. A skoro rzadko udawało mu się trafiać do siatki, to i w dwumeczu z Wolfsburgiem o bramki będzie z pewnością jeszcze trudniej.

Dlatego też sprowadzono Issaca Kiese Thelina. Były już zawodnik Anderlechtu Bruksela oraz Bayeru Leverkusen ma dać pewną jakość. Patrząc jednak na jego dotychczasowy dorobek, trudno spodziewać się, by 27-latek był poważnym zagrożeniem dla „Wilków”.

Tomasson rzucony na głęboką wodę

Przed duńskim szkoleniowcem zbliżający się sezon będzie być może dotychczas największym trenerskim wyzwaniem. Otóż nie dość, że czeka go gra w Lidze Europy, i to już w fazie pucharowej, to jeszcze przed nim stawiane są wymagania związane ze zdobyciem mistrzostwa Szwecji.

Cel ten może być jeszcze o tyle trudniejszy, że klub nie dokonał właściwie żadnych wzmocnień. Nie wiadomo więc też, co z obecną kadrą Jon Dahl Tomasson zdziała. Oczywiście spotkania towarzyskie napawają optymizmem, chwila prawdy jednak dopiero nadejdzie.

Także i umiejętności trenerskie nowego szkoleniowca Malmoe FF stoją pod wielkim znakiem zapytania. Ten miał epizody w lidze holenderskiej. Prowadził Rodę Kerkrade, a także Excelsior, było to jednak kilka lat temu. Zakontraktowanie więc tak mało doświadczonego trenera jest na pewno dużym ryzykiem ze strony zarządu klubu. Nie można jednak powiedzieć, że ruch ten się nie opłaci.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze