Jerzy Dudek był gościem specjalnym na meczu charytatywnym rozegranym pomiędzy Górnikiem Zabrze i ROW-em Rybnik. Były bramkarz reprezentacji otrzymał koszulkę Górnika z numerem 1 oraz dostał zaproszenie do loży VIP na mecz z Ruchem Chorzów. Zawodnik udzielił też wywiadu, w którym podkreślił, że Górnik Zabrze jest wyjątkowo bliski jego sercu.
Jako rybniczanin nie myślał Pan nigdy, aby rozgrywać mecze… na torze żużlowym?
Jednym z uczestników dzisiejszego meczu był Gienek, mój kuzyn. Mieliśmy w przeszłości taką wewnętrzną rywalizację. On już w wieku 17, 18 lat jeździł z powodzeniem w żużlowych zawodach, a ja w tym czasie biegałem dopiero po trzecioligowych boiskach. Gienek dużo szybciej wspiął się na ogólnopolskie wyżyny. Jednak kiedy wyjechałem na Zachód, role się odwróciły. Zrealizowałem swoje marzenia. Kibicem żużla oczywiście byłem i jestem, ale na pierwszym miejscu zawsze była piłka nożna.
Od zawsze jest Pan też kibicem Górnika. Jakieś szczególne wspomnienia ze spotkań tego klubu?
Myślę, że moje doświadczenia niewiele różnią się od przeżyć dzisiejszych aktywnych kibiców. Miałem jednak wiele „przygód”, chociażby w trakcie wyjazdów na mecze do Chorzowa czy Katowic… Raz, kiedy byłem jeszcze młodym szczylem, kibice Ruchu zatrzymali pociąg w drodze powrotnej do Zabrza. Zgasły światła, latały kamienie… Pamiętam, że Górnik z Józefem Wandzikiem w bramce przegrał wtedy 0:2, a dwa gole strzelił Krzysztof Warzycha. Mając 15, 16 lat, zacząłem profesjonalnie trenować, więc z wyjazdów musiałem zrezygnować, ale nadal przyjeżdżałem na mecze do Zabrza i podpatrywałem grę bramkarzy. Czasami pojawiałem się na stadionie nawet dwie godziny wcześniej po to tylko, by zobaczyć rozgrzewkę zawodników. Do 22. roku życia byłem na większości spotkań Górnika, później wyjechałem do Holandii.
Wcześniej jednak, dokładnie 28 kwietnia 1996 roku, miał Pan okazję wystąpić na stadionie w Zabrzu w ligowym spotkaniu…
Dokładnie, byłem wtedy zawodnikiem Sokoła Tychy. Zremisowaliśmy bezbramkowo i było to niezapomniane uczucie móc zagrać na stadionie przy Roosevelta, gdy parę lat wcześniej uciekało się z lekcji, żeby pojechać do Zabrza i zobaczyć, jak Górnik się prezentuje na co dzień.
Koledzy, kibice Górnika nie mieli tego za złe?
Pamiętam tylko, że grając w Sokole, nie miałem samochodu. Jeździłem więc autobusem 47 na skrzyżowanie do Przyszowic i stamtąd zabierał mnie trener do Tychów. Raz wracałem po treningu na swoje osiedle i wsiadłem do autobusu pełnego kibiców Górnika. Śmiali się, co ze mnie za pierwszoligowy zawodnik, skoro muszę jeździć autobusem.
W spotkaniu Sokoła z Górnikiem w jednej drużynie zagrał Pan z Markiem Piotrowiczem, obecnym asystentem trenera Nawałki w Zabrzu. Nie myśli Pan, by pójść w jego ślady?
Na razie nie zastanawiam się, co będę robił w przyszłości. Może zostanę trenerem, może działaczem, może menadżerem. Na pewno chcę zostać jednak przy piłce.
Śledzi Pan jednak na bieżąco wyniki górników?
Oczywiście, i jestem nimi pozytywnie podbudowany. Nie rozumiem więc krytyki ruchów kadrowych wykonanych przez Górnik. Ważne jednak, aby jak najszybciej powstał stadion, będzie to bowiem następny krok na drodze do zdobywania kolejnej rzeszy kibiców.
na slasku tylko Niebiescy!!!!!!!!!!!!!!! HKS HKS HKS
tys widzial niebieski slask chyba jak jest fajna
pogoda i popatrzysz w niebo pajacu tylko Górnik
frajerze