Następna kolejka Primera Division za nami. Czas na zestawienie jedenastu najlepszych piłkarzy. Tym razem, o dziwo, nie dominują Real i Barcelona.
Dani Aranzubia – Gracz kolejki. Przez cały mecz bronił bez zarzutu, puszczając tylko genialnego gola Piattiego. Na czas ostatniej akcji spotkania zawędrował w pole karne kolegi po fachu i pokonał go strzałem głową. Pierwszy taki przypadek w lidze od prawie dekady. Hiszpan zasługuje na wyróżnienie.
Andoni Iraola – Bask jako jeden z niewielu graczy Bilbao przez cały mecz dzielnie stawiał czoła barcelońskiemu walcowi. Strzelił gola z rzutu karnego, chyba dlatego, że inni się bali. Llorente ostatnio haniebnie z 11 metrów przestrzelił, nieobecny był San Jose. Andoni się nie bał i pewnie pokonał Pinto. Podczas całego spotkania wyraźnie widać było, że Katalończycy atakują zazwyczaj stroną, na której Iraoli nie ma.
Eric Abidal – W meczu ustawiony początkowo na boku obrony, my umieszczamy go jednak na środku, bo tam Francuz praktycznie przebywał całe spotkanie, asekurując zabawnie niepewną parę stoperów Pique – Busquets. Gdyby Francuza zabrakło, Athletic wywiózłby z Camp Nou co najmniej punkt.
Alberto Botia – Drugi z pary stoperów również jest mocno związany z Barceloną. Jest wychowankiem słynnej La Masii, kilka lat temu uchodził za jednego z głównych kandydatów do zastąpienia Carlesa Puyola. Na szczęście dla siebie („Tarzan”, miejmy nadzieję, jest wieczny) uciekł do Gijon i tam z miejsca stał się filarem defensywy. Pod dowództwem Botii obrońcy Sportingu wywalczyli remis w meczu z Valencią.
Nacho Monreal – Nadzieja Osasuny na lepszą przyszłośc wraca do formy. Kilka miesięcy temu Nacho przebojem wdarł się do kadry Hiszpanii, rozegrał kilka spotkań i zniknął. Teraz, wydaje się, wraca. Świetny mecz z Espanyolem
Javad Nekounam – Kolejny pampeluńczyk. Dwa gole irańskiego piwota sprawiły, że Espanyol nie miał ani sił ani ochoty na walkę ze świetnie dysponowaną tego dnia Osasuną. Podobnie jak Monreal, Javad wyraźnie nabiera wiatru w żagle. Mendilibar może się tylko cieszyć.
Angel Di Maria – Argentyńczyka wyraźnie zdenerwował fakt, że w meczu z Espanyolem musiał zejść już po kilku minutach. Piłkarzy Levante po prostu ośmieszał, żaden nie był w stanie mu zrobić krzywdy. Przy odrobinie szczęścia, miałby nie jedną, tylko trzy asysty i ze dwa gole.
Pablo Piatti – Rodak Di Marii strzela ostatnio tylko ładne bramki. Jego trafienie z Deportivo to typowy „golazo”. Przez cały mecz był najgroźniejszym piłkarzem Almerii. Gdyby nie szaleństwo Aranzubii, zapewniłby jej niezwykle ważny komplet punktów.
Ivan Rakitić – Nowy nabytek Sevilli strzelił swojego pierwszego gola i dał Andaluzyjczykom to, czego nie mieli od bardzo dawna – solidne rozegranie, które nie polegało na bezrozumnym podawaniu do Jesusito Navasa, ale mieściło w sobie coś, co można spokojnie nazwać taktyką.
Leo Messi – Mąż opatrznościowy Barcelony. Bez niego przewaga nad Realem wynosiłaby już tylko trzy punkty. Najlepszy z najlepszych.
Kun Aguero – W obliczu dramatycznie słabej formy całego Atletico, należy doceniać strzelców goli dla ekipy z Vicente Calderon, nawet jeśli są to gole zapewniające jednobramkowe zwycięstwo nad marną Saragossą.
"Messi znajduje się od miliona dni w genialnej
formie" - szczególnie w czerwcu 2010 roku.
Synek a gdzie Alves 2 (asysty)
przepraszam, za co? Nie gral nawet 1/10 tego co
Iniesta.