Ostatnim rozstrzygnięciem w Pucharze Azji był wielki finał. Spotkały się w nim reprezentacje Australii i Japonii. Mimo że to Australijczycy posiadali optyczną przewagę, to jednak odczuwający w nogach spotkanie z Koreą Japończycy potrafili wygrać po dogrywce. Bramkę, która wprawiła w szał cały kraj, zdobył w 109. minucie Tadanari Lee.
Od początku meczu na murawie stadionu w Dosze oglądaliśmy zaciętą walkę o każdy metr boiska. Australijczycy, dla których był to drugi występ w Pucharze Azji, stanęli przed doskonałą okazją, by wygrać cały turniej. Z kolei Japończycy w przypadku wygranej mogli stać się pierwszym zespołem, który Puchar Azji wygrał czterokrotnie. W pierwszej połowie oprócz walki mogliśmy oglądać również kilka strzałów. Groźniejsi byli podopieczni Holgera Osiecka. Raz po raz nękali oni Kawashimę, który spisywał się jednak bez zarzutu. Najlepszą okazję do zdobycia bramki stworzył sobie bardzo aktywny Harry Kewell. Australijczyk uderzył z półwoleja, ale doskonałą interwencją popisał się bramkarz reprezentacji Japonii. Kewell w trakcie pierwszej połowy uderzał jeszcze kilkakrotnie. Oprócz niego bramkę Kawashimy nękali także: Cahill, Wilkshare i Jedinak. Żadnemu z Australijczyków nie udało się jednak umieścić piłki w bramce. Japończycy zaś sprawiali wrażenie zmęczonych po wyczerpującym pojedynku z Koreą Południową w półfinale, w którym pokonali rywali dopiero w rzutach karnych. Jedyny celny strzał, jaki oddali podopieczni Alberto Zaccheroniego, był autorstwa Okazakiego. Szczęścia próbował również Maeda, ale i on nie znalazł sposobu na doświadczonego bramkarza Australii, Marka Schwarzera.
Druga część gry również była wyrównana, ale wydaje się, że nieco więcej z gry mieli Australijczycy. Ich motorem napędowym był, podobnie jak w pierwszej połowie, Harry Kewell. Zawodnik ten nie tylko często zagrażał strzałami bramce Kawashimy, ale również kilkakrotnie dobrze zagrywał futbolówkę partnerom z zespołu. Na początku drugich 45 minut Japończycy nawiązali walkę ze swoimi rywalami, ale z każdą kolejną minutą coraz bardziej uwidaczniała się przewaga drużyny „Kangurów”. Mimo kilku groźnych strzałów Australia nie potrafiła wyjść na prowadzenie. Obaj szkoleniowcy, przewidując dogrywkę, dokonali w swoich zespołach zaledwie po jednej zmianie. Jak się okazało, była to słuszna decyzja, ponieważ po 90 minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 0:0, co oznaczało, że by wyłonić zwycięzcę, potrzebne będzie kolejne pół godziny gry.
Pierwszą część dogrywki, podobnie jak 90 minut regulaminowego czasu gry, zdominowali Australijczycy. Mimo wielkich starań nie mogli oni jednak pokonać Kawashimy. W dogodnych sytuacjach albo dobrze bronił japoński bramkarz, albo podopieczni Holgera Osiecka popisywali się niecelnymi strzałami. Na uderzenia decydowali się Kewell oraz McKay . Jedyny strzał Japończycy oddali za sprawą Keisuke Hondy. Z każdą minutą podopieczni Zaccheroniego coraz bardziej odczuwali w nogach spotkanie z Koreą Południową. Widać było, że tylko czekali na rzuty karne, ograniczając się do sporadycznych kontrataków. Niespodziewanie jedna z niewielu akcji Japończyków zakończyła się bramką. Piłkę z lewej strony boiska otrzymał Nagatomo. Minął obrońcę i dośrodkował w pole karne. Tam zupełnie niepilnowany był Lee, który przepięknym strzałem z pierwszej piłki z woleja wprawił w szał całą Japonię. Australijczycy ruszyli do odrabiania strat. Ich rywale mądrze starali się jednak przetrzymywać piłkę jak najdalej od własnej bramki. Reprezentacja „Kangurów” wywalczyła kilka rzutów rożnych, po których zakotłowało się w polu karnym Kawashimy, ale żaden z nich nie przyniósł korzyści w postaci celnego rzutu. W doliczonym czasie gry Australia miała jeszcze szansę na wyrównanie. Sędzia podyktował dla tej drużyny rzut wolny w okolicach pola karnego. Niefortunnie dla nich Carney uderzył prosto w mur. Po chwili arbiter odgwizdał koniec spotkania i to Japończycy mogli cieszyć się z czwartego triumfu w Pucharze Azji. Tym samym zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni są jedynym zespołem, któremu udała się ta sztuka. Wielkie brawa należą się podopiecznym Zaccheroniego, szczególnie dlatego, że mimo utraty wielu sił w półfinale, w finale potrafili wznieść się na wyżyny, dzięki czemu osiągnęli sukces.
Wielki turniej, jakim niewątpliwie jest Puchar Azji, już za nami. Zastanawiając się chwilę, można dojść do wniosku, że niesłusznie jest on traktowany przez wiele mediów po macoszemu. Wiele drużyn azjatyckich prezentuje bowiem poziom, który gwarantuje emocje przez 90 minut. Tegoroczny turniej z całą pewnością z sentymentem wspominać będą nie tylko medaliści, ale również reprezentacja Uzbekistanu, która zajęła wysokie czwarte miejsce. Miejmy nadzieję, że kolejny Puchar Azji przysporzy nam co najmniej tyle emocji, co ten!
Miejmy nadzieję, że następny Puchar Azji również
oni zwyciężą :D
wygrana Japonii faworyta przed impreza obok Koreii
PLS. ale korenczycy odpadli z japonczykami,generalnie
turniej bez wierkszych sensacji.Pytanie jak daleko
zaszla by Polska reprezentacja gdyby grala w pucharze
Azji,wyszlaby choc z grupy?,cwiercfinal? a moze
polfinal? bo w finale by sie moim zdaniem nie
znalazla.Nawet druzyny tu grajace sa swietne
taktyczne,zdyscyplinowane,niezle umiejetnosci
techniczne,spryt,zwinnosc oraz szybkosc.Azja robi
postepy zreszta na mundialu dwie druzyny azjatyckie
wyszly z grupy,jedni odpadli z Urugwajem a drudzy z
Paragwajem.
Oglądając ten mecz sądziłem że jednak Australia
strzeli gola w ciągu regulaminowych 90 minut, bo
miała wyraźną przewage, a mimo to uległa w
dogrywce. Jak to mówią niewykorzystane sytuacje
lubią się mśćić. Był to Dobry mecz dla oka i
wiele emocji dostarczył.
jak daleko by zaszla w pucharze azji Polska gdyby
tamgrala,podajcie swe typy.
Wyszli by z grupy, ale zależy jakiej. Chyba tylko
tej z gospodarzami. Z takimi drużynami jak Korea
Południowa, Japonia czy Australia niestety nie
mieliby szans. Poza tym - każda z tych drużyn
pożarłaby Polaków samym doświadczeniem, a co
dopiero pisać o umiejętnościach.
sadze ze na te chwile bylby klopot wyjsc z grupy ale
chyba by jednak szczesliwie wyszliby ale w
cwiercfinale by juz odpadli,wiadomo polska kadra
jest na etapie budowy,trwa selekcja dobor
pilkarzy,zgrywanie,dobor taktyki choc momentami z WKS
niezle to wygladalo ale na Korea,Japonie,Australie
czy nawet Iran,Syrie czy Katar by bylo za malo.
I dalej by odpadli, z Australią,Koreą Poł,Japonią
byli by bez szans, bo brakuje raz doświadczenia
Polskiej kadrze a dwa to zgrania.
ze taktycznie tez Polska odstaje od tych pieciu,moze
szesciu druzyn z azji.
Ale niestety nic na to nie poradzimy. Polska piłka
jak i Reprezentacja nie stoi na wysokim poziomie ale
już taka jest rzeczywistość
moze na euro cos zaskoczy ale boje sie ze z
tymprzestarzalym modelem w pzpn daleko nie zajada.
Oby na Euro przynajmniej cel minimum wykonali
wyjśćie z grupy to moim zdaniem szczyt
możliwośći polskiej reprezentacji, a i to dużo
zależy od grupy w jakiej się znajdą
Ja uważam że, nasza Reprezentacja idzię w dobrym
kierunku, choć nieco powoli, no ale w ciagu 3-4 lat
mielibyśny szanse osiągnąć pół-finały Pucharu
Azji, a tak poza tym to mam pytanie .. ;)
Czy Waszym zdaniem Australia powinna rywalizowac
razem z rdzennymi Azjatami o puchar "Ich" kraju ?
Moim zdaniem tak...
A ja chciałem,aby tę imprezę wygrała
Australia...;) Niestety się nie udało
Co do pierwszego pytania: czy Polska wogóle
zakwalifikowałaby się do pucharu? A na drugie
pytanie odpowiem tak: Rdzenni azjaci i ich związek
jakby lituje się nad Australią, dając jej szansę
grania na poziomie, dzięki któremu nie stoczą się
ku dnie. Ciężko także byłoby zorganizować taki
turniej ze względu na brak pieniędzy i brak
drużyn, bo maksymalnie pojawiłoby się ich chyba
sześć. Japonia ZASŁUŻYŁA
pierwsza kwestia to coz Australie z litosci
przypisali do strefy Azjii moim zdaniem to dobrze bo
maja szanse rywalizacji z kilkoma dobrymi druzynami
tej strefy,na innym pucharze Copa America zaporaszaja
czesto druzyny z poza Am pld. jak Meksyk czy nawet
Japonie.Co do Polski to nie ma znaczenia czy znajdzie
sie na euro w grupie z Anglia,Szwajcaria,Portugalia
czy Wlochami,Szwecja,Rosja,albo Hiszpania,Dania i
Czechami bo jesli sie bedzie gralo piach tak jak na
austriackim boiskach 3lata temu to z zadnej grupy sie
nie wyjdzie,przede wszystkiom odpowiedni dobor
pilkarzy,taktyki a wszelkie kalkulacje z kim lepiej
grac w grupie sa bezsenowne,najlepszyt przyklad
Slowacy na mundialu byli kopciuszkiem a ograli
mistrzow Swiasta Wlochow wyszli z grupy i odpadli w
1/8 z Holandia.
i dobrze ze Japonia wygrała.to prawdziwy
przedstawiciel Azji
Może ktoś w Polsce powinien w końcu przyjrzeć
się Japończykom i uczyć się od nich jak odnosić
sukcesy?