Jak to działa? Lech TV od kuchni


22 stycznia 2014 Jak to działa? Lech TV od kuchni

Stacji sportowych w naszym kraju nie brakuje. Kibice przez cały czas mają możliwość obserwowania różnego typu wydarzeń, w tym spotkań swoich ukochanych drużyn. Najlepiej mają fani „Kolejorza”, którzy przy pomocy szklanego ekranu mogą śledzić losy swojego klubu przez cały dzień.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsi!

Dotychczas wszystkie polskie drużyny prowadziły swoją telewizyjną działalność tylko w internecie. Jednak 24 października 2013 roku o godzinie 20:00 wystartowała pierwsza klubowa stacja w Polsce – Lech TV, która jest dostępna w wielkopolskiej sieci komunikacyjnej INEA. Kanał nadaje 14 godzin na dobę. – Telewizja należy do INEI, która współpracuje z klubem. Kanał Lech TV jest produktem premium dostępnym w pakiecie standardowym. Mam nadzieję przyciągać przed telewizory coraz więcej widzów – mówi nam Piotr Chołdrych, redaktor naczelny stacji.

Lech TV w drodze do Białegostoku
Lech TV w drodze do Białegostoku (fot. Archiwum Lech TV)

Codzienną ramówkę tworzą takie programy, jak: „Grałem w Kolejorzu”, „Pod Lupą”, „Kwestionariusz Kolejorza”, „Studio Bułgarska” czy „Rozmowy dnia”, które co godzinę są przerywane pasmem informacyjnym albo materiałami w stylu no comments. Dodatkowo na antenie można oglądać mecze drużyny rezerw czy oldboyów. – Większość formatów trwa około kwadransa. Widz nie potrzebuje wiele czasu, aby obejrzeć serwis informacyjny. Ktoś, kto chce być na bieżąco z Lechem, poświęci nam chwilę w ciągu dnia, chwilę po powrocie z pracy, coś obejrzy wieczorem i wie wszystko o klubie – powiedział Piotr Chołdrych.

Dobre ujęcia

Jednak zanim widzowie będą mogli obejrzeć jakiś materiał w telewizji, ktoś musi go przygotować. – Przede wszystkim na zdjęcia bierzemy kamerę oraz HD Hero – to taka mała kamera, która nagrywa w jakości full HD. Możemy ją piłkarzowi założyć na głowę, jest wodoodporna, wstrząsoodporna i możemy ją gdzieś przypiąć, np. do słupka bramki – opowiada nam operator kamery, Szymon Iwanicki. Ekipa Lech TV na co dzień korzysta z zaplecza poznańskiej telewizji WTK, użycza również jej sprzętu. Praca, którą wykonuje Szymon, wymaga nie tylko pomysłowości, ale również siły fizycznej. Łączna waga statywu oraz kamery to około 20 kilogramów.

Kiedy kręcimy kulisy meczów, a spotkanie jest o 20:00, na stadionie jestem już przed 17:00 i wychodzę z niego koło północy. Na wyjazdy jedą operator i dziennikarz. Zabieramy ze sobą dużo sprzętu. Odbieramy akredytacje, idziemy dowiedzieć się, co dziś robimy. Z reguły wszystko jest już ustalone, ale zawsze warto dopytać. Odbieramy koszulki i idziemy do pracy. Przyjazd autokaru, pojawienie się piłkarzy, ich wyjście na rozgrzewkę, czyli takie typowe kulisy. Po meczu nagrywamy wywiady z piłkarzami, po czym wracamy do firmy lub do hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, cały materiał zgrywamy i wysyłamy. Czasami nawet w międzyczasie, jak trwa mecz, wysyłamy pewne materiały po to, aby wszystko było jak najszybciej mówi Szymon Iwanicki.

Szymon Iwanicki podczas kręcenia kulis meczu „Kolejorza”
Szymon Iwanicki podczas kręcenia kulis meczu „Kolejorza” (fot. Archiwum Lech TV)

Ale mi się lepiej pracuje tutaj na stadionie w Poznaniu kontynuuje Szymon. Może dlatego, że spędziłem już przy Bułgarskiej trochę czasu. Tutaj mam już wszystko opracowane, mam już w głowie cały harmonogram. Wiem, o której przyjeżdżają nasi piłkarze, goście czy sędziowie, wiem, o której wychodzą na rozgrzewkę. W tym momencie mam czas, by np. przestawić sobie kamerę, przygotować statyw czy HD Hero.

Kulisy meczu w wykonaniu Lech TV są przygotowywane bardzo profesjonalnie, może nie ma w nich wizyt kamery w szatni po spotkaniu jak w przypadku Korony Kielce. Jednak warto poświęcić kilka minut, aby obejrzeć efekty pracy całej ekipy.

Przytnij i wklej

Po meczu, kiedy dany materiał jest już zebrany, zostaje wysłany do siedziby telewizji, gdzie są montażysta oraz dziennikarz. Tutaj wszystko jest przeglądane i klejone, wychodzą z tego pierwsze newsy i zostają publikowane na stronie, dzięki czemu widzowie już po półtorej godziny mogą zobaczyć wywiady pomeczowe. Za montaż materiałów w Lech TV odpowiedzialny jest m.in. Bartłomiej Szczepaniak.

Bartłomiej Szczepaniak podczas pracy
Bartłomiej Szczepaniak podczas pracy (fot. Marcin Paczkowski/iGol.pl )

Wszystko zależy od tego, jaki typ materiału montuję. Mamy program, który nazywa się „Grałem w Kolejorzu”, a w roli głównej występują tutaj dawne gwiazdy Lecha, które już nie grają, ale mają jakąś ciekawą historię do opowiedzenia. Szukam odpowiednich zdjęć, które urozmaicą rozmowę, korzystam z ogrywki i zdjęć z klubowego archiwum  mówi Szczepaniak. Program Lech TV jest przerywany fleszami, które nadawane są co godzinę. Widzowie dowiadują się z nich, co obecnie dzieje się w klubie. – Są tutaj najświeższe doniesienia, wywiady. Flesze trwają od ośmiu do piętnastu minut – dodaje Bartek. Interesującym przerywnikiem w programie jest „Pocztówka z przeszłości”. Klubowe archiwum zdjęć pełne jest starych fotografii, na których uwiecznione są wydarzenia z lat 20. czy 30. W połączeniu z odpowiednią muzyką daje to piorunujący efekt.

Dobrze, lepiej, Lech TV(?)

Kiedy dany program jest już gotowy do wyemitowania, trzeba znaleźć dla niego miejsce na antenie. Pan w reżyserce na monitorze ma co do sekundy ustalone godziny emisji. Jednak widz nie ma co szukać ramówki w gazecie czy internecie. – Program pojawi się u nas na stronie internetowej już niebawem. Nie dążyliśmy do tego szybciej, ponieważ najpierw trzeba było dojść do wprawy w wypełnieniu 14 godzin kanału. Mieliśmy mieć na początku archiwalne mecze ekstraklasy, jednak rozmowy w tej sprawie wciąż trwają. Założenie było takie, żeby emitować dwie godziny premier dziennie. W tej chwili jest przeważnie godzina czy półtorej w zależności od tego, czy jest jakiś mecz lub dłuższy reportaż. Na wiosnę ruszamy z nową ramówką i liczba premier będzie wzrastać – mówi Piotr Chołdrych.

Stacja jest na samym początku swojej działalności i nie prowadzono wokół niej wielkiej kampanii reklamowej. W skali naszego kraju jest to projekt unikalny, ponieważ żaden inny klub jak na razie nie zdecydował się utworzyć tradycyjnej telewizji. Mało tego, wielu ludzi prorokuje, że telewizji, jaką znamy dzisiaj, za jakiś czas nie będzie. Dlatego nikt początkowo nie chciał robić wielkiego szumu, ponieważ nie było wiadomo, czy projekt wypali. Po trzech miesiącach działalności można już chyba powiedzieć, że Lech TV radzi sobie nie najgorzej. Podejmowane są kroki, aby oferta była jeszcze lepsza. Już niebawem ma powstać studio, z którego będzie można nadawać specjalne programy.

Trzeba trochę zwariować

Piotr Chołdrych podczas rozmowy z Ivanem Djurdjeviciem. Operator: Dariusz Kujawski
Piotr Chołdrych podczas rozmowy z Ivanem Djurdjeviciem. Operator: Dariusz Kujawski (fot. Archiwum Lech TV)

Pracowałem w telewizji WTK, gdzie w rozpisce dyżurów miałem po prostu wpisane Lech TV. Od zeszłego roku, kiedy pojechałem pierwszy raz na mecz, strasznie mi się spodobało jeżdżenie na Lecha i tak już zostało. Chcę tu pracować i robię to, co lubię, więc dlatego tu jestem – mówi Szymon Iwanicki. Lech TV korzysta z operatorów, którzy na co dzień pracują również w WTK, dzięki czemu kadra telewizji jest profesjonalna.

Trzeba być wariatem na punkcie Lecha i piłki, wtedy się dobrze pracuje. Nasi reporterzy i operatorzy coraz bardziej angażują się w „Kolejorza”. To tak działa, jesteś bliżej i zżywasz się z tym wszystkim, coraz bardziej ci zależy – powiedział Piotr Chołdrych.

Jeśli uprawia się sport na pewnym poziomie, trzeba się przyzwyczaić do ciągłej obecności telewizyjnych kamer. Piłkarzom Lecha towarzyszą one niemal wszędzie. – Na początku piłkarze nie znali nas, na zaufanie trzeba najpierw zapracować. Musieli się przyzwyczaić do naszej pracy. Teraz się nieco bardziej rozkręcili, zwłaszcza że koło drużyny pracują te same osoby – mówi Bartłomiej Szczepaniak. Na stronie internetowej Lech TV można znaleźć zabawny film. W rolę reportera telewizyjnego wcielił się napastnik „Kolejorza” Łukasz Teodorczyk, który pokazał widzom, jak ćwiczyli piłkarze podczas zgrupowania w Jarocinie.

Robert Lipiński rozmawia z trenerem Lecha, Mariuszem Rumakiem
Robert Lipiński rozmawia z trenerem Lecha, Mariuszem Rumakiem (fot. Archiwum Lech TV)

Na treningach nie zobaczy się tego, co obserwuje się podczas kręcenia kulis meczu. Piłkarze zachowują się kompletnie inaczej. Przed meczem atmosfera jest spięta, ale zarazem przyjazna i motywująca. Jeśli zespół przegrywa, zawodnicy nie mają nastroju do żartów. Jeśli Lech wygrywa, to wszyscy zachowują się na luzie – mówi operator kamery, Szymon Iwanicki.

O krok przed innymi

Programy w Lech TV są realizowane od początku do końca przez doświadczoną ekipę z profesjonalnym sprzętem. W innych klubach tego nie ma. – U nas człowiek, który się zajmuje montażem, jest montażystą i przygotowuje program w sposób zgodny z kanonami telewizji. Nie jest to internetowy blog i nagrywanie wszystkiego jedną kamerą. Często słyszymy np. zarzut, czemu doping z meczu pokazujemy tak późno. My montujemy z pięciu kamer, jakość takiego filmu wzrasta, ale oczywiście ma to swoje ograniczenia. Musimy dojechać do studia, zgrać to, zmontować, zsynchronizować, żeby osiągnąć zamierzony efekt. To jest telewizja, której część można oglądać także na Lech.tv – mówi Piotr Chołdrych.

– Program jest dostępny w INEA od końca października 2013 roku, ale już trafił w gusta naszych Abonentów. Mamy o niego sporo zapytań w punktach sprzedaży i obsługi INEA. Niestety konkretnych danych co do oglądalności nie posiadamy. Dostęp do programu ma większość naszych Abonentów telewizji cyfrowej. Program odbiera ok. 100 000 tys. Abonentów. W zasięgu sieci INEA jest ok. 360 000 gospodarstw domowych, więc potencjał jest spory – powiedziała Kinga Podraża-Myszkowska, rzecznik prasowy spółki INEA. Wybrane materiały można również oglądać na stronie internetowej Lech.tv.

Dawid Kownacki w rozmowie z Piotrem Chołdrychem
Dawid Kownacki w rozmowie z Piotrem Chołdrychem (fot. Archiwum Lech TV)

Wielkie europejskie kluby już od dawna posiadają swoje kanały telewizyjne. Wiadomo było, że ktoś nad Wisłą prędzej czy później zdecyduje się na taki ruch. Padło na Lecha. Możemy domyślać się, że spółka INEA, tworząc kanał, chciała przyciągnąć do siebie nowych abonentów. Jednak trudno przypuszczać, aby mieszkańcy Poznania i okolic walili drzwiami i oknami do punktów sprzedaży, bo chcą mieć Lech TV, oglądać retransmisje sparingów, wywiad ze Ślusarskim. Czy nie lepiej było skupić się na działalności internetowej? Dlaczego mam czekać przed telewizorem do godziny 19:00, aby obejrzeć flesz z wiadomościami, skoro w internecie mogę włączyć go sobie o dowolnej porze? I czy mecze drużyny rezerw, których rywalem jest Notecianka Pakość, są naprawdę atrakcyjne dla kibiców „Kolejorza”?

Oglądanie Lech TV może być dla kibiców miłą formą spędzania wolego czasu. Krótkie programy sprawiają, że widz może je zobaczyć w czasie trwania reklam, podczas oglądania filmu. Wszystkim, którzy na co dzień nie mają możliwości odbioru stacji, polecamy odwiedzenie strony internetowej.

Najnowsze