Italia na okrągło: Sycylijski sen


15 kwietnia 2010 Italia na okrągło: Sycylijski sen

Wyspa kojarzona z bezwzględnymi mafiosami już niedługo może nam się kojarzyć z calcio na najwyższym poziomie. Wszystko za sprawą klubu US Palermo, który dzięki swojej postawie sprawia, że Sycylijczycy zaczynają wychodzić z piłkarskiego cienia, którym przykrył ich Półwysep Apeniński.


Udostępnij na Udostępnij na

Dostawca marzeń z północy

W 2002 roku Maurizio Zamparini za „skromne” 15 milionów wykupił US Palermo, a więc klub, który wówczas jedynie walczył o utrzymanie w Serie B. Taka decyzja wzbudziła w Italii sporo kontrowersji. Biznesmeni z północy nigdy nie są mile widziani na południu marzeń, a zwłaszcza na tak gorącej i hermetycznej wyspie. Jednak  Zamparini miał wizję, by na Sycylię wprowadzić wielki futbol. Środowisko calcio wymownie pukało się w czoło, bo nigdy w tym regionie nie było mocnego klubu w Serie A. Tylko najstarsi kibice „Rosanero” pamiętają występy swojej drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na początku lat 70. Palermo z hukiem spadło do Serie B i przez wiele lat balansowało między drugą a trzecią ligą. Zampariniemu nie przeszkadzało przywoływanie demonów przeszłości. Ambitny działacz zamierzał konsekwentnie realizować swój plan. Już w drugim sezonie z nowymi władzami „Rosanero” zdołali awansować do Serie A. Najjaśniejszym blaskiem błyszczała gwiazda Luki Toniego, który z 30 bramkami został najskuteczniejszym snajperem drugiej ligi. Zamperini triumfował, bo jego zespół po 30 latach powrócił do krainy marzeń, jaką przez szmat czasu była Serie A.

Maurizio Zamparini – twórca sukcesów Palermo
Maurizio Zamparini – twórca sukcesów Palermo (fot. calciomercato.it)

Powtórny debiut przypadający na sezon 2004/2005 był dla Sycylijczyków wręcz fantastyczny. Szóste miejsce na finiszu rozgrywek sprawiło, że kibice oszaleli na punkcie swoich nowych pupili. Znów błysnął Luca Toni, który skończył sezon z 20 bramkami. Jednak Zampariniemu nie udało się zatrzymać swojego kluczowego gracza, który został sprzedany do Fiorentiny. Na Sycylii nikt nie robił z tego tragedii. Drużyna z każdym meczem zyskiwała na pewności siebie i robiła coraz więcej zamieszania w górnej części tabeli. Debiut na arenie międzynarodowej wypadł przyzwoicie. Palermo zostało zatrzymane w 1/8 finału Pucharu UEFA przez doświadczone Schalke.

Posmakowanie gry na terenie Europy miało zaprocentować w przyszłości. Sezony 2005/2006 oraz 2006/2007 Sycylijczycy kończyli na piątym miejscu i wówczas w głowie Maurizio Zampariniego zrodził się genialny plan. Nie, nie chodzi mi tutaj o sprowadzenie Radosława Matusiaka, którego transfer na Sycylię okazał się, delikatnie mówiąc, niewypałem. Otóż włoski biznesmen wymarzył sobie grę w Lidze Mistrzów i taki cel postawił przed swoimi zawodnikami. Presja prezesa przerosła piłkarzy i w dwóch kolejnych edycjach Serie A zajmowali miejsca w środkowej części tabeli. Przed obecnym sezonem Palermo nie było wymieniane nawet wśród drużyn walczących o miejsce premiowane grą w Lidze Europejskiej, ale…

…Palermo stało się jedną z największych rewelacji w lidze. Podopiecznym Waltera Zengi z początku wiodło się nie najlepiej, więc prezes Zamparini postanowił podziękować za współpracę byłemu bramkarzowi reprezentacji Włoch. W listopadzie na ławkę trenerską usiadł Delio Rossi i niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odmienił styl gry zawodników z Palermo. „Rosanero” sukcesywnie pięli się w tabeli, aż w końcu wskoczyli na wymarzoną czwartą pozycję. Dziś eksperci właśnie Sycylijczykom dają najwięcej szans na zakwalifikowanie się do eliminacji Ligi Mistrzów kosztem Sampdorii czy Juventusu. Sen Zampariniego zaczyna się spełniać?

Sycylijscy muszkieterowie

Co może być przyczyną, że średni zespół Serie A nagle stał się czwartą siłą? Z pewnością wielkie indywidualności w każdej linii boiska. Zacznijmy od obrony, gdzie króluje Simon Kjaer. Młodziutki, dwudziestojednoletni Duńczyk już w zeszłym sezonie był ostoją Palermo. Kilku „ekspertów” sądziło, że to było podyktowane ubóstwem w tej formacji. Teraz Kjaer udowadnia niedowiarkom, że jest jednym z najlepszych zawodników na tej pozycji w lidze. Duńczyk imponuje dużym spokojem, a także potrafi świetnie czytać grę. Nic dziwnego, że o jego kartę zawodniczą walczą największe kluby w Italii z Interem Mediolan, AC Milan i Juventusem Turyn na czele. Wydaje się jednak, że przyszłość gwiazdki jest związana z Palermo.

Jestem przekonany, że Simon teraz nie odejdzie z Palermo. Zapewnił mnie, że świetnie się czuje w naszym zespole i nie chce się stąd nigdzie ruszać – tak twierdził Maurizio Zamparini na początku kwietnia.

Simon Kjaer jest również pewniakiem do wyjazdu z reprezentacją Danii na mundial. Tam będzie miał okazję pokazać się całemu światu. Można przypuszczać, że gracz na tym turnieju nie zawiedzie, a w lipcu i sierpniu do Maurizio Zampariniego będą rozdzwaniały się telefony z zapytaniem za ile można go kupić. Jak wyżej napisałem, prawdopodobna odpowiedź prezesa Palermo będzie brzmiała: Za bezcen.

W linii pomocy bryluje Javier Pastore. Rówieśnik Kjaera został sprowadzony w lipcu ubiegłego roku z argentyńskiego Huracanu. Wychowanek Talleres odrzucił oferty takich firm, jak FC Porto, AC Milan, Manchester United czy Chelsea Londyn. Gracz motywował to tym, że chciałby, aby jego kariera rozwijała się w miarowy sposób. Pastore bał się wypływać na głębokie wody i, jak się później okazało, nie był to wyraz tchórzostwa, lecz dużej inteligencji. Argentyńczykowi z początku średnio wiodło się w nowej drużynie. Zawodnik długo wkomponowywał się w specyfikę Serie A. Trener Delio Rossi sporo uwagi poświęcił młodemu pomocnikowi i w końcu wykrzesał z niego pokłady talentu. Pastore oczarowuje włoskich kibiców cudownymi podaniami czy bardzo eleganckim sposobem prowadzenia piłki. W Italii został już okrzyknięty nowym Kaką. Co prawda do Brazylijczyka sporo mu brakuje, jak choćby łatwości w zdobywaniu bramek, ale podkreślić należy, że Argentyńczyk ma jeszcze sporo czasu, aby dorównać swojemu koledze po fachu. Na razie Pastore musi zadowolić się powołaniem do reprezentacji „Albiceleste”. Diego Maradona jeszcze nie dał mu szansy debiutu, co nie znaczy, że jego wyjazd na afrykańskie mistrzostwa jest przekreślony. Wręcz przeciwnie. Selekcjoner reprezentacji Argentyny bacznie przygląda się poczynaniom swojego rodaka. Młody gracz Palermo to oczko w głowie prezesa Zampariniego. Włoskie media twierdzą, że to Argentyńczyk był przyczyną zwolnienia Waltera Zengi. Dlaczego?

Fabrizio Miccoli znakomicie sprawdza się w roli kapitana
Fabrizio Miccoli znakomicie sprawdza się w roli kapitana (fot. sportlive.it)

Javier potrzebuje dużo swobody, aby udowodnić wszystkim, na co go stać. Obserwując grę Palermo uważam, że jego potencjał nie jest w pełni wykorzystywany – mówił prezes sycylijskiego klubu na kilka dni przed zwolnieniem Zengi.

Jak to się stało, że Pastore znalazł się na Sycylii? Zamparini twierdził, że poprzez Youtube miał przyjemność obejrzenia kilku akcji Argentyńczyka. Biznesmen nie zawahał się ani chwili, by wysłać do kraju tanga swoich przedstawicieli, aby zakontraktowali zawodnika. Maurizio Zamparini niejednokrotnie udowodnił, że jest osobą kontrowersyjną i nikogo nie powinno zdziwić, gdyby ta historia okazała się prawdziwa.

Przechodzimy do linii ataku, gdzie prym wiedzie staruszek w porównaniu do wyżej opisanych piłkarzy, czyli Fabrizio Miccoli. Włoch w 2007 roku wreszcie znalazł swoje miejsce na ziemi. W poprzednich latach grał w Juventusie. Słowo „grał” to spore nadużycie, bo filigranowy napastnik więcej czasu spędzał na wypożyczeniu m.in. w Fiorentinie czy Benfice. Dopiero na Sycylii jego talent eksplodował i szybko stał się kapitanem swojej drużyny. Miccoli imponuje dojrzałością w grze. Jego doświadczenia zdobywane w wielu klubach wreszcie zaczęły procentować. Jego znakiem rozpoznawczym są już nie tylko asysty, ale również bramki, których w tym sezonie nastrzelał 15. Wraz z Edisonem Cavanim tworzą znakomicie uzupełniającą się parę. Miks mały-wysoki w tym wypadku sprawdza się fenomenalnie. Obaj świetnie rozumieją się na boisku. Nie muszą się nawet posługiwać słowami. Za wszystko mówią ich boiskowe gesty. Zamparini twierdzi, że jego duet napastników to skarb. Szczególnie ciepło wypowiada się o Miccolim.

Fabrizio to wielki gracz. Jest konduktorem tej maszyny, zmierzającej w stronę czwartego miejsca, a więc naszego wymarzonego celu. To zaszczyt mieć kogoś takiego w swoich szeregach.

Pozostałe elementy tej układanki tworzą równie znakomici zawodnicy. Mattia Cassani, Cesare Bovo, Antonio Nocerino, Salvatore Sirigu, Manuele Blasi to uznane nazwiska w świecie calcio. Wszystkie te elementy w jedną całość składa świetny fachowiec, Delio Rossi. Ten trener zdołał z rozbitego Lazio stworzyć drużynę na miarę gry w Lidze Mistrzów. Dziś podobne zadanie realizuje w Palermo i wiele wskazuje na to, że dopnie swego. Sycylijczykom tylko wielki pech uniemożliwi spełnienia marzeń. Maurizio Zamparini w swoim zwyczaju myśli o przyszłości. Prezes w przerwie letniej nie zamierza się pozbyć żadnego ze swoich kluczowych zawodników. Co więcej, w razie awansu do Champions League, chce na Sycylię sprowadzić kilku znanych piłkarzy. Na razie nie zdradza personaliów, ponieważ chce, aby jego zespół skupił się na ligowej rywalizacji.

Różowo-czarna przyszłość

Ambitne plany Zampariniego nie ograniczają się do inwestowania w zawodników. Biznesmen chciałby zbudować nowy stadion. Stadio Renzo Barbera może pomieścić 37 tysięcy widzów. Popularność piłki nożnej w Palermo w ostatnich latach w oczywisty sposób wzrosła. Zamparini chciałby stworzyć nowoczesny obiekt, który będzie spełniał najwyższe europejskie standardy. Wszystko po to, aby w Sycylii czuć było wielki futbol, z którym Włosi mają do czynienia chociażby w Rzymie, Mediolanie czy Turynie.

Początek drugiej dekady XXI wieku wskazuje na to, że mamy do czynienia z narodzinami nowej siły w skostniałej hierarchii Serie A. Palermo posiada potencjał, który jest we właściwy sposób wykorzystywany. Wyczucie, rzutkość, ambitne plany Maurizio Zampariniego pozwalają fanom „Rosanero” patrzeć w przyszłość przez różowe okulary. Kontur piłki kopany przez „but” Półwyspu Apenińskiego wreszcie zadomowił się w czołówce calcio. Co dalej? Gra w Lidze Mistrzów? Mistrzostwo Włoch?

Aby osiągnąć wspaniałe rzeczy, musimy marzyć tak dobrze, jak działać – Anatole France.
 

Komentarze
Piotr Borkowski (gość) - 13 lat temu

Świetny tekst.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze