Hull coraz bliżej spadku, bezpieczny Bolton


Hull City poniosło swoją 20. porażkę w lidze i jest kolejną drużyną, która pożegna się z Premier League po tym sezonie. Osiem punktów i miejsce w Premiership w kolejnej kampanii, na dwie kolejki przed końcem, zapewnili sobie podopieczni Owena Coyle'a.


Udostępnij na Udostępnij na

W sobotę na KC Stadium broniące się przed spadkiem Hull City podejmowało Sunderland FC. Mecz dla gospodarzy nie zaczął się dobrze. Bramkarz Hull, Matt Duke, już w 7. minucie musiał wyjmować piłkę z siatki. Swoją 24. bramkę w lidze zdobył najlepszy strzelec Sunderlandu, Darren Bent. Podopieczni Iaina Dawiego mogli odrobić stratę w 40. minucie. Za faul w polu karnym na Geovannim sędzia spotkania podyktował rzut karny. Wykonawcą był Jimmy Bullard, który strzelił w słupek. Przed gwizdkiem kończącym pierwszą część gry boisko opuścili dwaj gracze. Po starciu i niesportowym zachowaniu czerwone kartki ujrzeli Jozy Altidore oraz Alan Hutton.

Od początku drugiej połowy zespoły grały w dziesiątkę. Po gwizdku rozpoczynającym drugą odsłonę spotkania lepiej prezentowali się gospodarze. Hull City częściej posiadało piłkę. Działo się to za sprawą świetnie grającego Georga Boatenga. W 66. minucie Duke’a strzałem z ponad 20 metrów zaskoczyć próbował Lorik Cana. Jego uderzenie została jednak obronione. Cztery minuty później Hull miało swoją okazję, jednak Andy’ego Dawsona zatrzymał Craig Gardner i wynik się nie zmienił. W 83. minucie na trybuny odesłany został trener Sunderlandu, Steve Bruce. Wynik spotkania się nie zmienił, co dla podopiecznych Dowiego nie oznacza nic innego, jak spadek do Championship. Strata pomiędzy Hull a będącym nad nim West Hamem wynosi teraz sześć punktów i tylko cud może zmienić los podopiecznych Iaina Dowiego.

W innym sobotnim meczu na Reebok Stadium Bolton Wanderers podejmował pewne spadku Portsmouth. Podopieczni Owena Coyle’a mieli niepowtarzalną okazję, aby przypieczętować swoje miejsce nad dnem tabeli. Pierwszą okazje na zdobycie bramki gospodarze mieli w 8. minucie. Z główki strzelał Kevin Davies, ale jego strzał bez problemu obronił David James. W 26. minucie padła pierwsza bramka spotkania. Zdobył ją Ivan Klasnic po dośrodkowaniu Jacka Wilshere’a. Już dwie minuty później Bolton wygrywał 2:0. Prowadzenie „Kłusaków” podniósł Kevin Davies, po podaniu Władimira Weissa. W pierwszej połowie dobrą okazję do zdobycia bramki mieli jeszcze Aruna Dindane oraz Michael Brown, jednak żadnemu z nich ta sztuka się nie udała.

Na początku drugiej części gry znakomitą okazję na zdobycie bramki miał Dindane. Jednak obywatel Wybrzeża Kości Słoniowej strzelił ponad bramką. Napastnik Portsmouth był niezwykle aktywny i już w 53. minucie pokonał bramkarza Boltonu. Przy golu asystował, wprowadzony na drugą połowę, Frederic Piquionne. W 68. minucie snajper zdobył drugą bramkę i mieliśmy remis. Dindane bezbłędnie wykończył akcje zapoczątkowaną przez Johna Utakę. Pokonać bramkarzy przeciwnika próbowali jeszcze m.in. Jack Wilshere oraz Piquionne. Pod koniec meczu najlepszą okazję miał Kevin Davis. Napastnik mógł zapewnić Boltonowi trzy punkty, ale trafił tylko w słupek i wynik nie uległ zmianie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze