W pierwszym niedzielnym starciu 30. kolejki Bundesligi VfL Bochum uległ 1:2 Hamburgerowi SV. Spotkanie od początku było żywe, z dużą liczbą sytuacji. Zarówno gospodarze, jak i goście mogli ten mecz wygrać, lecz padł on jednak łupem HSV. Bohaterem został autor ostatniego gola, Ruud Van Nistelrooy.
W Bochum na Ruhrstadion zespół gospodarzy, który ciągle nie jest pewny ligowego bytu, podejmował wciąż walczący o europejskie puchary HSV. Bliżej jest jednak piłkarzom Heiko Herrlicha do spadku, niżeli ekipie gości do zajęcia miejsca gwarantującego udział choćby w Lidze Europy. Nic zatem dziwnego, że to piłkarzom VfL bardziej zależało na komplecie punktów.
Pierwszą groźną akcję już w 6. minucie stworzył zespół Bochum. Zakończona została ona wszakże niecelnym strzałem, mimo to początek spotkania wyraźnie należał do ubranych w niebiesko-białe koszulki zawodników. Wszystko to sprawiło, że drużyna z Hamburga mogła być groźna w kontrach. W 14. minucie niebezpieczny strzał na bramkę Philippa Heerwagena oddał David Jarolim, lecz niemiecki golkiper świetnie wywiązał się ze swoich obowiązków, odbijając futbolówkę. Od tego momentu siły na murawie nieco się wyrównały, a z upływem każdej kolejnej minuty to właśnie goście stawali się groźniejsi. Nie trzeba było również długo czekać na efekt bramkowy. W 18. minucie, po centrze z rzutu rożnego Ze Roberto, najwyżej w powietrze wyskoczył Robert Tesche i efektownym strzałem głową wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie.
Gospodarze po utracie gola nie mieli zamiaru się poddać. Najlepszym na to dowodem był potężny strzał zza pola karnego Zlatko Dedicia, ale piłka wylądowała na lewym słupku bramki Franka Rosta. VfL Bochum dopiął jednak swego w 32. minucie, a bohaterem akcji bramkowej był właśnie słoweński napastnik. Joel Epallé zgrał Dediciowi futbolówkę głową tuż przed pole karne. 25-letni napastnik nie zastanawiał się ani chwili i popisał się skutecznym wolejem, strzelając z powietrza. Piłka skozłowała jeszcze przed golkiperem HSV, pozostawiając go bez szans na skuteczną interwencję.
Druga część spotkania również toczona była w szybkim tempie. Nie było wyraźnej przewagi któregoś z zespołów. Co chwilę zagrożenie pod bramką rywala starali się stwarzać piłkarze obu ekip, lecz w każdej sytuacji brakowało wykończenia. Zwycięskie trafienie padło dopiero w 88. minucie. Wtedy to dobrze akcję rozpoczął i zakończył Ruud Van Nistelrooy. Holender podał na lewe skrzydło, a tam płaskim dograniem w pole karne popisał się Ze Roberto. Defensorzy VfL nie zachowali szczególnej ostrożności w tej sytuacji i nabiegający Van Nistelrooy skierował futbolówkę do siatki, ustalając wynik na 1:2.
W drugim niedzielnym spotkaniu VfL Wolfsburg pokonał na wyjeździe FC Nurnberg 2:0. Bramki dla zespołu gości zdobyli Edin Dzeko oraz Grafite.