Horror we Wronkach zakończony remisem


30 sierpnia 2009 Horror we Wronkach zakończony remisem

Na stadionie we Wronkach po dramatycznym spotkaniu Lech Poznań zremisował z GKS-em Bełchatów 2:2. Bohaterem tego spotkania był golkiper gości, Łukasz Sapela, który wybronił podopiecznym Rafała Ulatowskiego remis.


Udostępnij na Udostępnij na

Jacek Zieliński dokonał kilku zmian w składzie Lecha, w porównaniu z tą jedenastką, która rozpoczęła pucharowy mecz z FC Brugge. Na ławce rezerwowych zasiedli między innymi Hernan Rengifo i Semir Stilić, za to od pierwszej minuty zagrali Krzysztof Chrapek i Jakub Wilk. Już w czwartej minucie wynik powinien otworzyć napastnik „Kolejorza”, Robert Lewandowski, ale jego uderzenie minęło bramkę Łukasza Sapeli. Kwadrans później golkiper gości dobrze poradził sobie z potężnym strzałem Seweryna Gancarczyka z rzutu wolnego. W 26. minucie Krzysztof Chrapek znalazł się sam przed bramkarzem GKS-u, ale przeniósł piłkę wysoko nad bramką.

Robert Lewandowski powinien zdobyć dziś co najmniej trzy gole
Robert Lewandowski powinien zdobyć dziś co najmniej trzy gole (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Po półgodzinie gry znakomicie w polu karnym odnalazł się Sławomir Peszko, ale skrzydłowy Lecha uderzył w boczną siatkę. 120 sekund później na stadionie we Wronkach zapanowała konsternacja, ponieważ Grzegorza Kasprzika pokonał Jacek Popek. Obrońca Bełchatowian wykorzystał brak obstawy ze strony podopiecznych Jacka Zielińskiego i po rzucie rożnym egzekwowanym przez Mateusza Cetnarskiego skierował głową futbolówkę do siatki.

Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, arbiter Hubert Siejewicz słusznie ukarał Janusza Gola żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego. Już po upływie 45 minut kolejny raz nie popisał się Lewandowski, który trafił wprost w Sapelę.

Od początku drugiej połowy „Kolejorz” jeszcze bardziej podkręcił tempo gry. Peszko i Wilk raz po raz przedzierali się w okolice bramki Bełchatowian, ale to wybrańcy trenera Ulatowskiego cieszyli się ze zdobycia bramki. Centrę Jakuba Tosika z prawej strony boiska, na gola zamienił rozgrywający bardzo dobre zawody Centarski.

Łukasz Sapela spisywał się znakomicie
Łukasz Sapela spisywał się znakomicie (fot. Dawid Sikora/igol.pl)

Na taki obrót sprawy błyskawicznie zareagował Jacek Zieliński, który wprowadził na boisko Stilicia oraz Rengifo. Dokładnie po godzinie gry, gracze z Wielkopolski zdobyli gola kontaktowego. Marcin Kikut zagrywał na pole karne gości, do piłki dopadł Robert Lewandowski i mimo asysty Dariusza Pietrasiaka pokonał Sapelę. Dziewięć minut później „Lewy” powinien zdobyć swojego drugiego gola w tym meczu, ale bramkarz GKS spisywał się znakomicie.

W 71. minucie napastnik reprezentacji Polski po raz kolejny mógł złapać się za głowę, ponieważ po jego strzale futbolówka wylądowała na poprzeczce bramki Bełchatowian. W końcu na kwadrans przed końcem spotkania Lechici doprowadzili do wyrównania.

Dośrodkowanie Stilicia z rzutu wolnego na bramkę zamienil Hernan Rengifo. Peruwiańczyk wygrał pojedynek główkowy z jednym z obrońców gości i nie dał szans Łukaszowi Sapeli. Do końca spotkania nic już nie uległo zmianie i Lech ostatecznie zremisował z GKS-em 2:2. Trenerzy obu drużyn mogą odczuwać niedosyt, ponieważ „Kolejorz” zanotował trzeci mecz bez zwycięstwa, natomiast Bełchatowianie ostatni raz ze zdobycia trzech punktów cieszyli się jeszcze w zeszłym sezonie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze