Hoffenheim zostaje w Bundeslidze!


Nie było niespodzianki na stadionie FC Kaiserslautern, gdzie piłkarze Franco Fondy podejmowali Hoffenheim. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 2:1. Strzelcami goli byli Abraham, Vestergaard i dla gospodarzy Baumjohann. Wynik w dwumeczu to 5:2 dla „Hoffe”, dzięki czemu ekipa Marcusa Gisdola zagra w przyszłym sezonie w Bundeslidze.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszym spotkaniu górą byli piłkarze Hoffenheim, kiedy na własnym stadionie zwyciężyli 3:1. Ekipa z Kaiserslautern miała zatem piekielnie trudne zadanie.

Pierwsza połowa rozpoczęła się od groźnego ataku gospodarzy. Idrissou wygrał pojedynek powietrzny, lecz zabrakło dokładności. Chwilę później Salihović pomylił się o kilka centymetrów, uderzając technicznie z rzutu wolnego. Podopieczni Franco Fondy byli bardzo aktywni, jednak brakowało im pomysłu na grę oraz swobody, którą odbierali podopieczni Marcusa Gisdola, nie pozwalając na przejęcie inicjatywy. W 28. minucie wydawało się, że Salihović strzeli pierwszą bramkę w meczu, po tym, jak bramkarz Kaiserlautern sfaulował Vollanda, w wyniku czego sędzia odgwizdał rzut karny. Cudownie uderzył Salihović w górny róg bramki, mimo to udało się golkiperowi gospodarzy zbić piłkę na poprzeczkę.

Pięć minut przed końcem pierwszej połowy Firmino zaskakująco uderzył z trzydziestu metrów. Piłka przeszła tuż nad spojeniem. Końcówka należała do Hoffenheim. Najpierw w 42. minucie Sippel instynktownie obronił uderzenie głową autorstwa Salihovica, po czym dwie minuty później znów Salihović oddał podobny strzał, jednak tym razem bramkarz gospodarzy źle odbił piłkę, w wyniku czego Abraham z najbliższej odległości zdobył gola. Pierwsza część meczu to bicie głową w mur podopiecznych Franco Fondy, piorunująca końcówka gości, czego efektem był gol do szatni.

W drugich czterdziestu pięciu minutach nic do stracenia nie mieli już gospodarze, którzy potrzebowali aż trzech goli, aby przedłużyć swoje szanse. Mimo ogromnego zaangażowania Kaiserslautern, goście panowali nad sytuacją. Wydawało się, że w 58. minucie będzie po meczu. Kevin Volland miał wyborną okazję na zdobycie gola, ale strzelił wprost w Sippela. Kilka minut później rzut wolny niedaleko od bramki mieli gospodarze. Do piłki podszedł Baumjohann i strzelił nie do obrony. Kibice znów uwierzyli, że ta bramka może być przełomowym momentem meczu. Chwilę po tym pięknym uderzeniu drugiego gola dla Kaiserslautern zdobył Idrissou, lecz sędzia boczny wskazał, iż Kameruńczyk był na spalonym.

Mimo to ciężkie chwile przechodzili piłkarze „Hoffe”. Piłkarze trenera Fondy bardzo chcieli, jednak nie potrafili pójść za ciosem. Ze snu obudzili ich podopieczni Marcusa Gisdola, a konkretnie Vestergaard, który wykorzystał dośrodkowanie Salihovica z narożnika boiska i podwyższył na 2:1 dla Hoffenheim. Tym samym przekreślił szansę na awans ekipy gospodarzy. Dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem Dick pięknie uderzył z rzutu wolnego, ale tym razem Casteels pokazał swój talent, kapitalnie interweniując. Końcówka po drugim golu gości była bez historii. Hoffenheim zasłużenie zostaje w gronie najlepszych zespołów w Niemczech, natomiast Kaiserslautern musi poczekać przynajmniej rok na awans.

Komentarze
~assur (gość) - 11 lat temu

ed z mundofoot to ałtystyczny de.bil

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze