Hertha pokonała H(ahaha)SV


Całe Niemcy śmieją się z HSV, choć kibicom w Hamburgu raczej bliżej płaczu. „Bundesliga-Dino” przegrali kolejny mecz z rzędu i coraz mocniej zagląda im w oczy widmo spadku.


Udostępnij na Udostępnij na

Wbrew przewidywaniom na mecz nie zdołał wykurować się najlepszy strzelec HSV, Lasogga, zagrał za to Adler. Bramkarz klubu z Hamburga był jednym z niewielu jasnych punktów swojego zespołu. Śmiało można powiedzieć, że w drużynie gospodarzy zagrali Adler, Jansen i dziewięć koszulek. Kicker mógłby spokojnie wystawić im notę „6”, albo i „7”, ale ja proponowałbym raczej stworzenie nowej oceny – „HSV”. Wszyscy będą wiedzieli, o co chodzi.

Należy podkreślić, że Hertha wcale wybitnego meczu nie rozegrała. Szybko zdobyte trzy gole pozwoliły im na spory luz w poczynaniach ofensywnych i w kluczowych momentach brakowało trochę dokładności. Wystarczyło to jednak na w miarę wysokie zwycięstwo. Rozpoczęło się od kontrowersyjnego rzutu karnego, którego nie wykorzystał Ramos. Jego strzał obronił Adler, który sparował piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z kornera Ramos zgrał piłkę głową, a do siatki wpakował ją Allagui. Kilka minut później po wrzutce z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył Ramos, który po prostu ośmieszył Djourou i zdobył gola. Kolumbijczyk dołożył drugie trafienie pod koniec pierwszej połowy, na raty pokonując bramkarza po świetnym podaniu van der Bergha. Co ciekawe, były to jedyne celne strzały Herthy w tym meczu.

Drugą połowę powinniśmy całkowicie przemilczeć. Berlińczycy postanowili oszczędzać siły, podobnie jak gospodarze, którym nawet nie chciało się walczyć. Dla mnie symbolem degrengolady tego śmiesznego obecnie zespołu jest Zoua – napastnik bez zalet. Inni zapewne skupią się dziś na tragicznym Westermannie (o zgrozo, reprezentancie Niemiec!), inni na jego partnerze z defensywy, Djourou, czy całkowicie bezproduktywnym van der Vaarcie. Tym zespołem szybko powinien ktoś wstrząsnąć, jeśli zegar w Hamburgu, odliczający kolejne sekundy, minuty, dni i lata w Bundeslidze ma dalej tykać. Niezadowoleni kibice przez ostatnie dziesięć minut bez przerwy gwizdali i wznosili okrzyki o swojej drużynie w drugiej lidze. Oby nie były to słowa prorocze.

Komentarze
~fap (gość) - 11 lat temu

No bo tak w ogóle po co oni wypożyczali Rudnevsa?
Miał świetny sezon i razem z Sonem był najlepszym
strzelcem tej drużyny. Ale teraz mają Lasoggę
który nawet przed kontuzją niewiele dawał HSV nie
licząc tego meczu w którym strzelił 3 gole w 8 czy
ileś tam minut. Hannover pewnie go wezmie za te
,,marne" 2 miliony, albo on sam odejdzie z HSV, bo
raczej nie bbędzie mu się chciało biegac po
drugoligowych boiskach. Może gdyby Finka zwolnili
wcześniej, to może nie było by aż tak tragicznie.

Odpowiedz
~fap. (gość) - 11 lat temu

Hannover wezmie Rudnevsa oczywiście

Odpowiedz
Artur Dylewski (gość) - 11 lat temu

Akurat Lasogga to jeden z niewielu rozsądnych
ruchów transferowych HSV. A Fink czy van Marwijk to
żadna różnica i tak jest tragicznie. Tam potrzebny
jest prawdziwy wstrząs i kompletna zmiana koncepcji,
a nie zmiana trenera.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze