Grealish, Alli, Maguire – wyblakłe złote pokolenie


Forma czołowych Anglików młodego pokolenia pozostawia sporo do życzenia. Jack Grealish czy Dele Alli to tylko wierzchołek góry lodowej

10 lutego 2022 Grealish, Alli, Maguire – wyblakłe złote pokolenie
https://www.fr24news.com/

Przekonanie o swojej wyższości nad innymi narodami Anglicy mają we krwi. Dotyczy to wielu aspektów życia, ale przede wszystkim piłki nożnej. Prekursorzy futbolu na świecie dopiero niedawno zaczęli regularnie odnosić sukcesy na arenie międzynarodowej. I chociaż wyniki kadry Garetha Southgate'a można przyjmować z dużym optymizmem, to jednak formę jego graczy w Premier League już niekoniecznie.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie chodzi nawet o dużą liczbę skandali obyczajowych, które w ostatnich tygodniach wychodzą na światło dzienne. O, miejmy nadzieję, byłym piłkarzu Manchesteru United nawet nie ma co wspominać. Jack Grealish częściej niż na boisku bryluje na okładkach brukowców, i to bynajmniej nie za działalność charytatywną. W okresie największej liczby przekładanych meczów w Premier League były gwiazdor Aston Villi został przyłapany na wizytach w klubach erotycznych, a także słaniający się po zbyt dużym spożyciu. Tak nie powinien zachowywać się profesjonalny sportowiec.

Jack Grealish – w najlepszym wieku do rozwoju?

Bardzo często eksperci mówią o wejściu w najlepszy wiek dla każdego gracza. Po 25. roku życia zawodnicy stają się pełnoprawnymi liderami nie tylko dzięki umiejętnościom i talentowi, ale również charyzmie zdobytej z doświadczeniem. Stają się coraz bardziej świadomi swojego ciała. Pozwala im to lepiej się prowadzić, co widać na boisku. Znajdujemy coraz więcej przypadków na angielskich murawach, które całkowicie tej tezie zaprzeczają.

Wspomniany już Grealish ciężko zapracował swoją fenomenalną dyspozycją w Aston Villi na transfer do lepszego klubu. W ekipie z Birmingham spędził całą swoją karierę, a przez siedem lat stanowił o sile pierwszego zespołu. Wystarczy przytoczyć jego statystyki z ostatnich rozgrywek na Villa Park. Do sześciu goli dołożył 15(!) asyst przy zaledwie 26(!!!) rozegranych meczach.

A jednak na Etihad Stadium w żadnym meczu nie pokazał pełni swojego potencjału. Widać wyraźnie, że Anglik nie umie odnaleźć się w systemie Pepa Guardioli. Oczywiście możemy odszczekiwać te słowa za kilka miesięcy – początki wielu piłkarzy w ekipie „The Citizens” były bardzo trudne. Niemniej jednak Grealish przychodził do ekipy mistrzów Anglii po pobiciu wielu rekordów transferowych. Oczekiwano od niego błysku nie na tle ligowym, ale przede wszystkim klubowym. W przypadku Manchesteru City czasami trudniej wyróżniać się na treningach niż w meczu u siebie z Norwich czy Burnley.

Taki błysk jak na razie nie nastąpił. Grealish w Premier League wypada niezwykle blado, zaliczając zaledwie dwa gole i dwie asysty na przestrzeni całych rozgrywek. Pojedyncze dobre występy w Lidze Mistrzów nie zamazały obrazu człowieka zagubionego, który zamiast pokazywać umiejętności, wyróżnia się frustracją i machaniem rękoma. Bardzo mocno trzymamy kciuki za to, aby Anglik wrócił do swojej dyspozycji z czasów gry na Villa Park.

Dele, co goli nie strzela za wiele

Piorunujące wejście do Premier League Delego Alliego w wieku 20 lat sprawiło, że kibice Tottenhamu realnie myśleli o zapełnieniu klubowej gabloty. Współpraca z Harrym Kanem układała się bez zarzutu. Atmosfera w klubie dzięki Alliemu i jego kreatywnym cieszynkom także stanowiła powód do zadowolenia. A przecież okazji do celebracji było sporo – wszak w sezonie 2015/2016 19-letni wówczas ofensywny pomocnik zaliczył dziesięć goli i dziewięć asyst. Kibice „Kogutów” mogli mieć nadzieję, że ich angielski duet wspomagany fantastycznymi Sonem i Eriksenem poprowadzi klub do wielkich rzeczy.

Nic takiego jednak nie nastąpiło. Finał Ligi Mistrzów trzeba traktować jako gigantyczny sukces, jednak był on pewnym paradoksem z racji ewidentnego zjazdu jakości Tottenhamu. Najlepiej drużyna prowadzona przez Mauricio Pochettino wyglądała wtedy, kiedy pierwsze skrzypce grał właśnie Dele Alli. Czy po pierwszym sezonie młodziutki Anglik spuścił z tonu? A skąd! 18(!) goli w kolejnej kampanii i dziewięć w następnej zapowiadało gwiazdę pokroju Franka Lamparda.

O legendzie Chelsea wspominamy nieprzypadkowo, ponieważ to on wyciągnął rękę do byłego już pomocnika Tottenhamu. Bez wątpienia w północnym Londynie Alli od czasu odejścia Pochettino z klubu nie mógł odnaleźć miejsca. Ani Jose Mourinho, ani Nuno Espirito Santo, ani Antonio Conte nie umieli wykorzystać talentu Anglika. Dość powiedzieć, że od wybuchu pandemii strzelił zaledwie jedną bramkę w zmaganiach ligowych.

Alli stracił oczywiście miejsce w składzie nie tylko „Kogutów”, ale również reprezentacji Garetha Southgate’a. I chociaż w Polsce miliony kibiców znają jego imię, to z pewnością chciałby zapisać się w ich pamięci inaczej niż na wersach Taco Hemingwaya. Jesteśmy bardzo ciekawi, czy jego pierwsza od dawna żonglerka po klubach pozwoli mu odbudować karierę na nowo w Evertonie.

Elektryczny lider obrony Manchesteru United

Obecny sezon w wykonaniu „Czerwonych Diabłów” idealnie obrazuje postać Harry’ego Maguire’a. Bardzo dobre lato zaowocowało wzrostem ambicji i chęcią walki o wyższe cele. Maguire zaliczył świetny turniej Euro, natomiast United sprowadziło do klubu takie postaci, jak: Varane, Sancho czy przede wszystkim Cristiano Ronaldo.

Aktualnie United znajduje się poza czołową czwórką, a do lidera zza miedzy traci 21 punktów. Nie tak miał wyglądać ten sezon w wykonaniu piłkarzy z Old Trafford.

Lider tej obrony w osobie Maguire’a zdecydowanie nie zalicza tego sezonu do udanych. Popełnia mnóstwo błędów zarówno w ustawieniu, jak i wyprowadzeniu piłki. Defensywa United nie należy do najszczelniejszych, a przecież zdecydowanie najlepszym piłkarzem drużyny Rangnicka jest David de Gea. To dużo mówi o postawie najważniejszej postaci w obronie. W meczu z Burnley popełnił kardynalne błędy, przez które ekipa z Manchesteru w dużej mierze straciła punkty z czerwoną latarnią ligi.

Nie można odebrać Maguire’owi atutów w postaci fenomenalnej gry w powietrzu i całkiem przyzwoitej gry jeden na jeden. Nie zmienia to jednak faktu, że w porównaniu z kosztującym podobne pieniądze Virgilem van Dijkiem wygląda on dość groteskowo. W barwach drużyny z Manchesteru nie daje odpowiedniej pewności, co kończy się szarpaną grą od tyłu oraz wieloma kuriozalnie wręcz traconymi bramkami.

Zaskakujące jest to szczególnie w momencie całkowitej przemiany przy zakładaniu koszulki „Synów Albionu”. Tam Maguire bez wątpienia uwypukla swoje atuty, dzięki czemu znakomicie wygląda cała defensywa reprezentacji Anglii. W 2021 roku straciła zaledwie cztery gole z gry. Dwa z nich strzelili Polacy, a konkretniej Kuba Moder i Damian Szymański.

Nastoletnie rozczarowania

W największych klubach w Anglii mniejszy lub większy regres formy obserwujemy także wśród zawodników, którzy urodzili się w XXI wieku. Przed szereg wychodzi oczywiście Jadon Sancho, który niesamowicie zawodzi na Old Trafford. Zaledwie jedna strzelona bramka podczas pierwszych miesięcy w Premier League to wynik, którego nie można przysłonić nawet fatalnym zarządzaniem drużyny na Old Trafford.

Być może nieco mniej zauważalny jest delikatny zjazd Phila Fodena. Nie ma co bić na alarm, aczkolwiek można się delikatnie niepokoić, patrząc na młodziutkiego Anglika. W tym sezonie obserwujemy jego pojedyncze przebłyski, takie jak wybitny mecz z Brighton w pierwszych kolejkach rozgrywek. Pięć goli i trzy asysty to całkiem satysfakcjonujące liczby, jednak fani „The Citizens” z pewnością liczyli na więcej. Jeżeli dodamy do tego skandale obyczajowe z udziałem Fodena (maczał w nich palce także Grealish), możemy zacząć patrzeć na niego nieco ostrzej.

Czy któryś z Anglików wykorzystuje swój potencjał?

Oczywiście, że tak. Gareth Southgate może być spokojny o obsadę prawej strony defensywy na następne dziesięć lat. Trent Alexander-Arnold oraz Reece James cały czas się rozwijają i notują wręcz niebywałe statystyki nie tylko w ofensywie, ale również w defensywie. Młodzież z miasta Beatlesów jeszcze nie gra pierwszych skrzypiec w środku pola ekipy Kloppa, jednak Curtis Jones i Harvey Elliot stanowią niezwykle istotne uzupełnienie składu.

Ofensywnych piłkarzy na satysfakcjonującym poziomie musimy szukać w Londynie. Po odejściu niemalże wszystkich gwiazd z The Emirates za sterami usiedli Bukayo Saka oraz Emile Smith Rowe. Radzą sobie świetnie, ponieważ w kulejącej momentami ofensywie Mikela Artety już wykręcili dwucyfrowe liczby w klasyfikacji kanadyjskiej. Nie zawodzi również Mason Mount. Młody Anglik radzi sobie z potworną konkurencją w składzie Chelsea i regularnie notuje gole oraz asysty w barwach „The Blues”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze